Tajemne życie nauczyciela jogi: 10 rzeczy, których możesz nie wiedzieć
Uczenie jogi może wydawać się niektórym zajęciem prestiżowym i ekscytującym, a nauczyciele osobami z niespożytą energią, całymi dniami ćwiczący jogę, rozciągający się i relaksujący.
Chcielibyśmy, żeby to była prawda. Uczenie jogi to praca. Przyjemna, oczywiście, ale jednak praca. Oto kilka mniej znanych faktów związanych z tym zajęciem:
Uważamy, że to zaszczyt uczyć Was:
Prowadzenie grupy ludzi ścieżką praktyki uczy pokory i porusza do tego stopnia, że czasem pod koniec zajęć jesteśmy na skraju łez – taki oto wpływ na nas wywieracie. Obserwowanie szczerości i wrażliwości, jakie wnosicie do swojej praktyki, odwagi w walce z lękami, otwartości na zabawę i wyzwania, kiedy pokazujemy wam coś nowego, stanowią po prostu niesamowite doświadczenia.
Proszę, pamiętajcie, że jesteśmy również ludźmi:
Bywamy zmęczeni, miewamy obolałe ciała i wtedy najchętniej relaksowalibyśmy się na wygodnym fotelu z drinkiem w dłoni, masażem stóp, jednocześnie wachlowani liśćmi palmowymi. Tak, zdarzają się dni, kiedy nie mamy naładowanych baterii i brakuje pełnej gotowości do prowadzenia zajęć, ale wystarczy poszukać głębiej i wydobywamy, co możliwie najlepsze. Tak jak wy, mamy rachunki do zapłacenia, dzieci do utrzymania, klasyczny zestaw do ogarnięcia. Dlatego, choć czasem nie wydajemy się na początku zajęć zbyt weseli, wystarczy kilka minut uczenia was, aby stała się rzecz wspaniała: zmienia się wszystko i z powrotem jesteśmy odurzeni jogą, tak jak wy. Nie jesteśmy idealni (daleko nam) i czasem największe starania wypadają marnie, ale zawrzyjmy układ: wy dajecie z siebie wszystko za każdym razem, my również!
Czy macie pojęcie, jak ekscytujące jest obserwowanie waszych postępów?
Ulubione zajęcia to te, na których widzimy u was przełamywanie barier albo postęp w wykonywaniu asan – jeszcze następnego dnia uśmiechamy się szeroko na myśl o tym. Wszyscy pamiętamy kamienie milowe we własnej praktyce (począwszy od momentu, w którym nie mogliśmy nawet dotknąć w skłonie stóp), więc bycie świadkiem waszych postępów i rozwoju stanowi rodzaj nie-materialnej zapłaty. Jak dumni rodzice, pamiętamy ciągle wasze pierwsze stanie na głowie, a szczególnie cieszy nas każde osiągnięcie, które dla nas samych jest już poza zasięgiem (albo nigdy nie było możliwe). Więc prosimy, przychodźcie na zajęcia i praktykujcie!
Uczenie osób początkujących, walczących z poważnymi urazami, ludzi z różnych powodów nietypowych stawia przed nami o wiele większe wyzwania, wymaga dokształcania, cierpliwości i uwagi:
Niektórzy nauczyciele całkowicie unikają tego typu zajęć, my uważamy, że wiele przez to tracą. Nic prostszego, jak uczyć gromadę młodych, sprawnych i gibkich ludzi w średnio lub mocno zaawansowanych grupach. Nie różni się to od uczenia ptaków latania – one i tak już to potrafią! Niedawno spotkaliśmy nauczyciela, wschodzącą gwiazdę świata jogi, który zapewniał, że wszystko, czego chce, to uczyć młodych i zdrowych ludzi. No jasne! Nie trzeba modyfikować pozycji, poprawiać uczniów w asanach, a wręcz jakoś szczególnie zwracać uwagę na ćwiczących, kiedy na sali znajdują się same młode, zdrowe i sprawne osoby. Z grubsza wszyscy znają pozycje, o wiele trudniej o kontuzje (jeżeli się zdarzą, wystarczy je rozchodzić), a rozwój następuje szybko. ALE! Dla nauczycieli z dużym stażem, latami doświadczeń w prowadzeniu zajęć, wszystkimi przebytymi urazami i chorobami, właśnie wszelkie ograniczenia związane z wiekiem przynoszą radość! Nauczanie osób, które jogi potrzebują (osoby z ograniczeniami w ciele i chorobami naprawdę potrzebują jogi!) daje o wiele więcej satysfakcji. Obserwowanie postępów w praktyce u uczniów, którzy walczą, by móc na powrót chodzić albo pragną złagodzić doskwierające im chroniczne bóle, przewyższa zadowolenie z oglądania nieskazitelnego stania na rękach czy głowie.
Czasem, kiedy na zajęcia przychodzą konkretni uczniowie, ogromnie się cieszymy, bo wiemy, że dzięki ich niesamowitej energii lekcja będzie udana:
Niekiedy namawiamy ich na rozłożenie maty w dobrym strategicznie miejscu, żeby zarażali swoją energią innych uczniów. Tak, drodzy uczniowie jogi, nauczyciel czasem potrzebuje dodatkowego doładowania i doceniamy, jak nie tylko czerpiecie energię z zajęć, ale również dzielicie się swoją. Na zajęciach wszyscy mamy na siebie wpływ, więc energia wnoszona przez Was oddziałuje na całą grupę! Odkładajcie więc na bok ponure myśli, rozkładajcie matę, otwierajcie się na zmianę nastroju i stanu umysłu. Joga wnika w najbardziej subtelne aspekty naszego jestestwa. Wnoście wszystko co w was najlepsze na każde zajęcia, nawet w najgorsze dni. W praktyce i grupie zawsze czeka na was pocieszenie i miłość. Mówimy często, że zajęcia jogi są jak energetyczna zupa z kamieni, każdy z nas ze szczerego serca dorzuca coś do lekcji, a to razem zmieszane daje znakomity efekt. Ponieważ otrzymamy po połączeniu o wiele więcej, niż wart był nasz wkład, a tego właśnie potrzebujemy!
Dobra, to żaden sekret, uczymy jogi, bo to kochamy – naprawdę:
Zdecydowanie nie robimy tego dla pieniędzy! Czasem dostajemy 2-3 dolary z 15, które płacicie, a jeżeli uczestniczycie w festiwalach jogi, jako nauczyciele zwykle nie dostajemy nic. Aha, jeszcze płacimy 4 dolary za parking, tu może zauważycie, że nie jeździmy Lexusem, raczej poobijanym Datsunem, 350000 kilometrów na liczniku. W wielu studiach najbiedniejszą osobą na sali jest nauczyciel – warto zapamiętać. Poświęcamy wiele lat i wydajemy tysiące na kursy, dzięki nim rozwijamy umiejętności i technikę, żeby wam nimi służyć. Większość nauczycieli nie odzyskuje wartości materialnej wkładu. Ale nasz cel stanowi dzielenie się tym pięknym darem, jakim jest praktyka, bez względu na fakt, że wymaga ona poświęcenia z naszej strony. Prosimy więc, uszanujcie to. Nie zapominajcie też, że 10, 15 czy 30 minut rozmowy po zajęciach to nasz czas, jak również czas klubu, w którym odbywają się zajęcia. Większość zajęć następuje bezpośrednio po sobie. Nie możemy opóźniać rozpoczęcia, uszczuplać czasu kolejnemu prowadzącemu, jak i uczestnikom, którzy czekają, aż zwolni się dla nich sala. Kiedy dzień pracy się kończy, chcemy wrócić do domu, najeść się, zrobić co trzeba… może nawet popraktykować! Jeśli potrzebujecie więcej czasu, macie dużo pytań, umówcie się z nauczycielem na prywatną lekcję albo konsultacje. Owszem, droższe rozwiązanie. Ale wiedza i uwaga, jaką otrzymacie na takich pojedynczych zajęciach może zmienić całą dotychczasową praktykę!
Naprawdę chcielibyśmy być bardziej pomocni, kiedy pytacie nas o radę dotyczącą stanu zdrowia czy problemów psychicznych. Jednak nie jesteśmy ani odpowiednio wykształceni, ani przygotowani do radzenia sobie z takimi kwestiami, nie byłoby również uczciwe z naszej strony pomagać mimo to:
Naprawdę, nasze certyfikaty z 200 czy 500 – godzinnych kursów nauczycielskich (a wielu z nas i tak poświęca dodatkowo dużo czasu ucząc się anatomii i psychologii) to kropla w morzu w porównaniu z latami spędzonymi w akademiach medycznych i na stażach! Jeżeli dokucza wam w ciele coś, co dzięki odbytym kursom i zabranym doświadczeniom możemy rozpoznać , skorygujemy waszą praktykę lub dodamy pomocne asany. Jeżeli macie zły nastrój, czujecie się zdezorientowani, oferujemy nieograniczone zapasy współczucia. Potrzebujecie porady sercowej? Zawsze możemy się z wami podzielić swoją opinią (wartą dokładnie tyle, ile zapłaciliście)! Jednak, musicie odwiedzić lekarza, fizjoterapeutę, psychiatrę, psychologa, terapeutę dla par, żeby otrzymać coś więcej.
Nie praktykujemy asan zbyt często:
Taka jest prawda. Smutna prawda. Ale ogromną ilość naszej energii pochłaniają zajęcia z wami! Większość z nas pracuje na etat, a uczy dodatkowo. Oznacza to dzień za biurkiem (kiedy to nasze ciała potrafią zesztywnieć bardziej niż wasze), a następnie szalony sprint na zajęcia. Niektórzy z nas uczą na pełen etat. Około 3 – 5 zajęć dziennie. Gdy dopisze szczęście, odbywają się one w jednym miejscu.A jeśli nie, spędzamy czasem więcej czasu na podróżowaniu niż uczeniu. Czy wolelibyśmy więcej praktykować? Oczywiście! Im więcej praktykujemy, tym więcej mamy do zaoferowania. Ale joga w domu wymaga od nas dużo więcej czasu i energii, niż myślicie. Tajemnica: nauczyciele, którzy znaleźli sposób, aby uczenie nie ograniczało praktyki własnej, to ci z długim stażem. Jeśli więc poszukujecie najlepszej opcji, rozglądajcie się za nauczycielem doświadczonym. Podpowiedź: Prawdopodobnie będzie starszy, może mieć siwe włosy i nie nosi seksownych strojów do jogi.
Jeśli coś potrafimy zrobić, nie oznacza, że potrafimy tego uczyć! Albo, jeśli czegoś nie potrafimy zrobić, nie oznacza, że tego nie nauczymy:
Znajoma niedawno powiedziała nam, że rezygnuje z jogi, bo ma wrażenie, że to bardziej „performance”. Bardzo nas to zasmuciło. Jednak, biorąc pod uwagę festiwalowe występy nauczycieli celebrytów demonstrujących asany w klimacie „show” (mówiło się „pokaz”, ale wówczas nie grał zespół rockowy i nie było efektów świetlnych), czy atakujące zewsząd filmiki i zdjęcia w mediach społecznościowych, nie dziw, że ludzie odnoszą takie wrażenie. Jednak to, że potrafisz zrobić jakąś pozycję, nie oznacza, że potrafisz jej uczyć. Gimnastyk zademonstruje asany lepiej niż jogin. Małpa poradzi sobie lepiej niż gimnastyk! Pobieranie nauk od małpy mogłoby być interesującym doświadczeniem (i kłopotliwym, ponieważ lubią one rzucać odchodami), za to niekoniecznie poskutkowałoby w sposób, jakiego oczekujesz od praktyki z nauczycielem. Jeżeli demonstrujemy pozycję, chcemy wam pokazać ją samą, etapy i sposoby wchodzenia do niej, nie popisujemy się. Jeżeli jednak naprawdę się popisujemy, przestańcie przychodzić! To znak, że nasze ego zdecydowanie wymaga przeglądu, a wasza nieobecność stanowi jasny przekaz.
Bardzo cieszymy się widząc was nawiązujących znajomości i przyjaźnie z innymi uczniami, otwarcie i serdecznie witających nowe osoby w grupie:
Tak właśnie powstają wspólnoty, tak się rozrastają i rozwijają. Bycie w grupie to ważny element praktyki. Tu możemy się dzielić naszymi radościami i smutkami, wzmocnić się, gdy osłabniemy i dzielić się naszą siłą, jeśli ktoś tego potrzebuje. Więcej się uczymy i bardziej rozwijamy – w grupie. Wspólnoty duchowe trzymają nas mocno na naszej ścieżce, mobilizują do uczenia nawet wtedy, gdy odbywa się to kosztem stabilizacji finansowej, weekendów, ubezpieczenia zdrowotnego czy obiadów z rodziną. Dzięki byciu w grupie my sami pobieramy najważniejsze lekcje. Bo w grupie możemy obejrzeć swoje odbicie na początek w uczniach, następnie powoli we wszystkim. Najważniejszą prawdą jest, że nauczyciele to w rzeczywistości po prostu uczniowie. Uczymy, żeby uczyć się od was! I tak jak wy, staramy się, dokładnie tak jak wy, pogłębia praktykę, panować nad ciałem i umysłem, wrócić do naszego prawdziwego Ja.
Link do oryginału znajdziecie tutaj.
Tłumaczenie: Monika Kowalska
Najnowsze komentarze