Relacja z warsztatu Macieja Wieloboba „Pranajama – przygotowanie i praktyka”
W piękną słoneczną niedzielę 22 kwietnia wybrałam się do Krakowa na warsztaty Maćka Wieloboba poświęcone zagadnieniu pranajamy: „ Pranajama – przygotowanie i praktyka”.
Na początku Maciek zwrócił naszą uwagę na to, iż pranajama nie jest tylko ćwiczeniem oddechowym, a raczej połączeniem ćwiczeń koncentracyjno-medytacyjnych. Maciek wyszczególnił parę grup praktyk oddechowo-koncentracyjnych praktykowanych w rożnych szkołach medytacji: synchronizację ruchu z oddechem w asanach, ćwiczenia polegające na wydłużaniu oddechu, ćwiczenia oddechowo-oczyszczające oraz praktyki oddechowo-koncentracyjne.
Zaczęliśmy od praktyki polegającej na połączeniu ruchu z oddechem. Najlepszy do tego grunt stanowiła vinyasa. Kolejne przejścia z pozycji do pozycji w płynnej logicznej sekwencji asan pozwoliły nam zrównoważyć ruch z oddechem, ujednolicając płynność i ruchu i oddechu.
Bardzo lubię taką praktykę ponieważ dzięki swojej prostocie ma wiele zalet – daje mi ona poczucie sensu, pozwalając połączyć przyczynowość kolejnych pozycji z płynnością, która wpływa równoważąco na mój oddech. Uspokaja mnie i wycisza będąc swoistą medytacja w ruchu.
Następnie zaczęliśmy pracę nad wydłużeniem poszczególnych faz oddechu. Wytyczaniu rytmu naszych oddechów posłużył metronom. Zadaniem tej praktyki było wydłużenie naszych oddechów, ponieważ zbyt płytki sposób oddychania może być przeszkodą w bardziej zaawansowanych praktykach koncentracyjno-medytacyjnych.
Nasza praca koncentrowała się wdechach i wydechach nosem oraz na wydłużaniu kolejnych oddechów w ściśle ułożonej sekwencji. Zaczynaliśmy od 5 sekundowego wydechu – wydłużyliśmy go w sekwencjach aż do 25 sekundowego, po czym powróciliśmy do stanu wyjściowego. Nie była to łatwa praktyka. Wydłużenie wydechu do 25 sekund wymagało ode mnie skupienia i maksymalnej koncentracji. Muszę przyznać, że bardzo pomocne było dla mnie tykanie metronomu nadające pewien rytm praktyce i pozwalające na bardziej świadome rozłożenie wydechu w czasie. Zaskoczyła mnie raczej trudność wynikająca z późniejszej konieczności kolejnego skracania wydechów. Praktyka ta uświadamia nam nasze ograniczenia, uczy cierpliwości i uspokaja umysł.
Kolejno przeszliśmy do praktyki bardziej wymagających asan zachowując jednocześnie fajną jakość oddechu i wyciszenie będące skutkiem wcześniejszej pranajamy. Wchodząc w kolejne asany mieliśmy koncentrować się na oddechu oraz na punktach w ciele, dodając do tej pracy jednocześnie wizualizację. Pozostawanie w pozycji wraz z koncentracją na danym punkcie, z wizualizacją i świadomym oddechem pozwoliła mi zaobserwować jak zmienia się mój sposób oddychania i postrzegania jeśli do ćwiczeń koncentracyjno-medytacyjnych dodamy intensywniejszą statyczną pracę z ciałem.
Później przeszliśmy do praktyk oddechowo-oczyszczających, które łączyły wizualizację i synchronizację myśli z oddechem oraz koncentrację na bardziej subtelnej materii – w tym przypadku na pięciu żywiołach.
Podczas tej praktyki siedząc nieruchomo z zamkniętymi oczami koncentrujemy się na wybranych miejscach w ciele oraz na wybranych jakościach związanych z symboliką pięciu żywiołów. Oddech powinien mieć określony rytm – Maciek określił go jako 4 sekundy wdechu i 6 sekund wydechu. Praktykę dzielimy na pięć faz. W pierwszej fazie robimy wdech nosem i wydech nosem, koncentrując się na czubku nosa i żółtym świetle będącym symbolem elementu trwałości ziemi. Druga faza to wdech nosem i wydech ustami, z koncentracją na grzbiecie nosa i na zielonym świetle – symbolu płynności wody. Trzecia faza to wdech ustami i wydech nosem, z koncentracją na punkcie miedzy brwiami i świetle czerwonym symbolizującym energię ognia. Czwarta faza to wdech ustami i wydech ustami, z koncentracją na czubku głowy i kolorze niebieskim symbolizującym element powietrza. Piąta faza jest bardziej subtelna bez nadawania konkretnej długości oddechowi – delikatny wdech i wydech nosem jest połączony z koncentracją na kryształowej wielobarwnej kuli unoszącej się metr nad głową i wznoszącej się coraz wyżej, będącej symbolem elementu eteru zbliżającym umysł do medytacji. Ta praktyka pogłębiła poczucie spokoju i zrównoważyła energetycznie. Pozwoliła też skupić się na subtelnych wrażeniach płynących z ciała.
Po kolejnej sekwencji pozycji przeszliśmy na dłużej do praktyki mahamudry połączonej ze skupieniem na bandhah. Mimo że pozostawanie w tej pozycji dłuższy czas nie jest łatwe, zaowocowało uspokojeniem umysłu i skupieniem.
Na zakończenie wróciliśmy do praktyk koncentracyjnych. Tym razem połączyliśmy pracę z oddechem i wizualizację. Oddech polegający na wdechu, zatrzymaniu oddechu po wdechu, wydechy, zatrzymanie oddechu po wydechu połączyliśmy z wizualizacją świetlistego kręgu. Tu nie nadawaliśmy oddechowi konkretnego rytmu ani długości – miał być jak najbardziej bezwysiłkowy, miękki i płynny. Ta praktyka uczy panowania nad oddechem oraz przygotowuje nasz umysł do bardziej zaawansowanej koncentracji.
Warsztat Maćka bardzo mi się podobał. Im dłużej jestem związana z jogą, tym ważniejszą rolę przywiązuję do oddechu – dlatego praca z pranajamą jest dla mnie szczególnie istotna. Wybitny indyjski mistyk Hazrat Inayat Khan cytując swojego nauczyciela mawiał, że największym grzechem jest „Pozwolić by choć jeden oddech pozostał nieświadomy”. Tak też było w czasie tego warsztatu.
—
Izabela Raczkowska jest nauczycielką jogi, prowadzi Studio Jogi w Gliwicach. Jest także redaktorką naczelną portalu Joga Hormonalna, pisze bloga o zdrowiu izaraczkowska.pl.
Najnowsze komentarze