Wybierz stronę

Jak nie oceniać? – Ola Uruszczak

Jak nie oceniać? – Ola Uruszczak

Szczególnie kiedy prowadzę medytację, ale też w trakcie savasany, proszę uczniów o nieocenianie tego, co czują, tego, co przychodzi, tego, co wyłania się z wnętrza. Po moich zajęciach jedna z uczennic powiedziała, że to bardzo trudne. Powstrzymanie się od oceny jest trudne, zgadzam się z tym, ale można się tego nauczyć.

Jak nie oceniać? Czemu oceniamy?

Ocena towarzyszy nam od urodzenia. Już noworodki ocenia się w skali APGAR. I oczywiście – to postępowanie jest zrozumiałe, ma konkretny cel. Ocena, jako narzędzie w ręce specjalisty spełnia swoją funkcję. Jednak tak bardzo często ocena, to wyraz naszej opinii, bez kryteriów, bez wszelkich podstaw by tę ocenę nadać.

Dzieci same w sobie nie oceniają. Są otwarte, i z naturalną otwartością opisują świat. To dorośli uczą je oceniania, przywiązując ogromną wagę do oceny, a jednocześnie umniejszając roli uczuć. Jak to? Niespostrzeżenie ocena dana przez nauczycielkę w szkole, ma większą wartość niż uczucie, które towarzyszyło wykonaniu pracy. Radość z rozwiązania zadania właściwie nie ma znaczenia w porównaniu z oceną w dzienniku, czy potem na świadectwie. Nawet fakt, że ruch na WF’ie powinien być organiczny i przynoszący przyjemne rozluźnienie nie ma kompletnie znaczenia w porównaniu z oceną otrzymaną za wykonanie dwutaktu czy rzutu piłką lekarską. Nie wiedzieć kiedy ocena staje się naszym nieodłącznym elementem życia.

Oceniamy niemal wszystko: jak ktoś się ubrał, jak wygląda, jak się zachowuje, jak zajmuje się dziećmi, i jak prowadzi samochód. Oceniamy dzieci, matki, rodziny, służbę zdrowia, polityków, kościół, religie, … Od morza po góry, z prawa na lewo, wszędzie jest ocena. Niemal każdą sytuację oceniamy, jakie ona ma wpływ na nas, nasze życie, naszą przyszłość…

Mam wrażenie, że czujemy, że mamy prawo oceniać innych i sytuację. Brak w nas tej pokory, by dostrzec, że nie jest to prawda.

Oceniamy siebie

I może właśnie przede wszystkim siebie. I nawet, gdy zamkniemy oczy, zastanawiamy się, czy sposób w jaki oddychamy jest dobry czy zły. Znużenie interpretujemy jako porażkę medytacji. Oceniamy, oceniamy, oceniamy….

Po pierwsze świadomość

I nagle, ktoś prosi nas o nieocenianie. Być może to wywoła zdziwienie, bunt, pojawia się pytania… Właściwie dlaczego mamy nie oceniać? Przede wszystkim ocena daje takie przeświadczenie, że to, co nam towarzyszy możemy zmieścić na jakiejś skali. Ale … nie ma skali. To, co się pojawia w nas samych, w naszym wnętrzu środku, ma prawo tam być. Nie ma co tego interpretować, czy oceniać. Ocena może nas też prowadzić albo na manowce, albo w drugą stronę – w stronę pychy. Na manowce, bo gdy zaczniemy się oceniać i porównywać, to zawsze możemy wypaść gorzej niż inni, albo w drugą stronę, daje nam przeświadczenie, że od tych innych jesteśmy lepsi. Obie oceny nie niosą w sobie nic konstruktywnego. Oczywiście, nie mówię tu o niedocenianiu siebie. Ale właśnie docenianie, poczucie własnej wartości, nie ma nic wspólnego z tą zewnętrzną oceną. To jest to, co się pojawia, gdy właśnie odejdziemy od oceny, a dostrzeżemy to, co nasze działanie wnosi do życia swojego czy innych.

Być może brzmi to trochę rewolucyjnie. Jesteśmy tak mocno przesiąknięci oceną. Jesteśmy oceniani jako dzieci, a to co przyjmiemy w dzieciństwie siedzi w nas mocno. Dlatego droga do nieoceniania może być jedną z trudniejszych, jednak warto na nią wejść. Naprawdę warto.

Jak nauczyć się nieoceniania, a może właściwie jak oduczyć się oceniania?

Bądź uważny.

Zwróć uwagę na to, w jakich sytuacjach oceniasz. Może dostrzeżesz, że ocena pojawia się zupełnie niepostrzeżenie: jako Twoja myśl, wypowiedź automatyczna. Zobacz: jakie sytuacje i jakie osoby oceniasz? Może są to sytuacje, które kiedyś dotknęły Ciebie i ocena wyraża Twój ukryty żal? Może osoby, które oceniasz, są w jakiś sposób podobne do Ciebie i tak naprawdę oceniając innych, oceniasz siebie? Zobacz, czy ocena nie jest tak naprawdę sposobem wyrażenia Twojego uczucia: złości, niechęci. Te uczucia nie traktuj jako złe, ale jeśli dajesz się im porwać, a formułowanie oceny w emocjach, jest swojego rodzaju porwaniem się emocjom, to ta droga prowadzi donikąd. Emocje w Tobie zostają, a dodatkowo pojawia się ocena, która może zaboleć kogoś, jak również Ciebie.

Na początek przyglądanie się ocenom może być trudne, ale jeśli tylko zaczniesz uwrażliwiać się na ten aspekt, zaczniesz wychwytywać i oceny i motywy jakie im towarzyszą.

Zobacz, co ocena przynosi.

Przyjrzyj się, dokąd prowadzi to ocenianie. Czy przynosi w Twoim życiu pożądaną zmianę? Czy może raczej nie daje nic poza pogłębieniem frustracji i niechęcią do działania. A jak jest w stosunku do innych: czy oceniasz innych na głos? A jeśli tak – co to zmienia, co to wnosi?

Ocena może być przykrywką dla naszych emocji. Emocje i ich nazywanie jest ok. Mamy prawo odczuwać różne emocje. A najczęściej tego nie robimy. Zobaczmy np. na taki komunikat: „Ładnie wyglądasz!” – niby komplement, ale stawiający nas w roli kogoś mającego kompetencje do ocenienia wyglądy drugiej osoby. A co by się stało, gdybyśmy powiedzieli: „Bardzo podoba mi się Twoja sukienka”. Wyrażamy tu nasz zachwyt, nasz stan. Jest to szczere i prawdziwe i zupełnie inaczej odbiera się właśnie tego typu komunikaty.

W oduczania się oceniania kluczowym jest dostrzeżenie, że na dobrą sprawę nie mamy kompetencji, by coś oceniać. Nigdy, jestem tego pewna, nigdy nie mamy przed sobą całego obrazu sytuacji. Ale z drugiej strony czujemy pewne rzeczy, i zamiast wyrazić, nazwać stan, w którym się znajdujemy: szczęścia, złości, smutku, radości, uciekamy do oceny.

Dostrzeganie dobrego w złym, a złego w dobrym

Jednym z ćwiczeń, które pomagają dostrzec, że rzeczywistość po prostu jest, a to my na nią nakładamy interpretację jest ćwiczenie „Dostrzegania dobrego w złym, a złego w dobrym”1. W codziennych sytuacjach, o powiedziałam wadze neutralnej (na początek nie staramy się brać tych najtrudniejszych sytuacji życiowych na warsztat) staramy się dostrzec zarówno dobre, jak i złe strony. Początkowo to trudne ćwiczenie, ale w miarę upływu czasu zaczynamy zauważać, że świat po prostu się toczy, a wartościowanie jest tylko naszą interpretacją. To pozwala oczyścić umysł, nabrać dystansu, większego spokoju. Jeśli ocenialiśmy, to nadanie czemuś zupełnie dwóch przeciwnych ocen: pozytywnej i negatywnej, szybko przekona nas, że ta ocena, tak naprawdę nie ma zupełnie żadnego znaczenia.

Medytacja

Każda technika medytacyjna będzie uspokajała umysł i pomagała spojrzeć na wszystko z nieco dalszej perspektywy. Oducza też oceniania, a uczy komunikacji z naszym wnętrzem, z naszym prawdziwym ja. Medytujcie, przynajmniej 5 minut codziennie, a w czasie medytacji obserwujcie, czy nie pojawia się ocenianie – to od którego wyszliśmy.

Daj sobie na to wszystko czas. Może być to 40 dni, bo jest to czas, który faktycznie ma moc zobaczenia zmiany. Możesz prowadzić dzienniczek, w którym będziesz zapisywać swoje obserwacje. Kiedy dostrzeżesz że oceniasz, tez nie obwiniaj się i nie wpędzaj w poczucie winy. Bądź dla siebie wyrozumiały. Daj sobie czas.

Piśmiennictwo:

Maciej Wielobób: „Duchowość na co dzień – Ścieżka współczesnego mistyka”

Zapis transmisji na żywo nt. Oceny i oduczania się oceniania (www.fb.com/ola.uruszczak)

O autorze

Ola Uruszczak

Redaktor naczelna portalu Joga-ABC. Nauczycielka jogi w podejściu vinyasa-krama, nauczycielka medytacji i instruktorka masażu Shantala. Prywatnie mama Gabrysia i Michała, i Rozalki. Żona Leszka. Propagatorka zdrowego stylu życia. Wielka fanka tego, co proste i naturalne. Strona Oli: www.ola-uruszczak.pl Fb Oli: Ola Uruszczak - jogowsaparcie "W moim sercu noszę przesłanie Gandhiego: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie.” I każdego dnia staram się wcielać ją w życie."

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.