Ajurweda jako metoda wspomagania salutogenezy. Cz. II. Aleksandra Mróz
Wokół pojęcia salutogenezy
Mimo powszechnych deklaracji, że bliższe nam jest kierowanie się holistycznymi zasadami, nadal najpopularniejszym sposobem likwidowania dolegliwości wydaje się wzięcie odpowiedniej tabletki. Niejednokrotnie zaczynamy interesować się naszym organizmem zbyt późno, o konieczności dbania o siebie przypominamy sobie dopiero wtedy, kiedy choroba zaczyna już nękać nasz organizm. Paradoksalnie, nawet wtedy, zamiast zainteresować się tym, co nasz organizm ma nam do zaoferowania w kwestii samoleczenia, skupiamy się na chorobie, czym prawdopodobnie pogłębiamy ją jeszcze bardziej. Często mówimy o dużej wadze pozytywnego myślenia, nie zawsze zdając sobie sprawę z tego, że usilne patrzenie na rzeczywistość w jasnych barwach, niewynikające z wewnętrznego przekonania, może powodować, że w razie gorszego samopoczucia i tak skupimy się na niedomaganiach naszego ciała.1. Trudno jest nam uwierzyć we własny organizm, w drzemiące w nas możliwości samouzdrawiania.
Ponadto zrzucenie odpowiedzialności na czynniki zewnętrzne, oddanie swojego zdrowia w ręce lekarzy pozornie zwalnia nas z obowiązku dbania o siebie. Czujemy się usprawiedliwieni i bezpieczni – oczekujemy, że nawet jeśli w naszym organizmie „coś się zepsuje”, to wystarczy, że udamy się do odpowiedniego specjalisty a on nas „naprawi”. To bardzo wygodne, ale też bardzo mylące przekonanie. Zapominamy, że nasze ciało nie jest maszyną i że składamy się nie tylko z ciała, lecz też z dwóch innych składowych – ducha i umysłu. Zajmowanie się samym ciałem nie pozwoli nam na uzyskanie całościowego zdrowia i zadowolenia. Zwrócenie uwagi na pozostałe komponenty może być niejednokrotnie trudne, lecz jest o wiele bardziej skuteczne niż chowanie bolesnych doświadczeń w mroki naszej niepamięci. Pisze o tym Christiane Northrup, autorka książki Ciało kobiety, mądrość kobiety. Ponieważ niedostatecznie skupiamy się na indywidualnych stanach psycho-fizycznych, w naszych ciałach panuje fizyczny i emocjonalny chaos, który może prowadzić do całkowitego i nieodwracalnego spustoszenia. Brak połączenia z wewnętrznym przewodnictwem i emocjami rodzi ból, który, im dłużej jest ukrywany, tym bardziej narasta. Wypieranie bólu pochłania ogromne ilości energii, znaczne większe od tych, które musielibyśmy przeznaczyć na konfrontację z naszymi nieszczęściami i problemami, które ten ból wywołują.2
Najnowsze komentarze