Neo-adwaita – krytyka cz. I. James Swartz
Mistycy głoszą jedność wszystkich rzeczy od tysięcy lat. Nauka samopoznania, która kulminowała w naukach Adi Śankary w ósmym wieku, miała głęboki wpływ na wschodnie religie i duchowość. Chociaż idea nie-dualności pojawia się w zachodniej myśli od czasów Chrystusa, nigdy nie rozwinęła się w systematyczny system samorealizacji i nie miała wpływu na chrześcijaństwo, islam i judaizm, natomiast samopoznanie zawsze głęboko warunkowało indyjską kulturę. Do czasu ery kolonialnej kontakt pomiędzy wschodem a zachodem był ograniczony, niemniej powoli zachód stawał się świadom społecznych, politycznych i religijnych filozofii swego czasu potężnych narodów wschodu. W ciągu drugiej połowy dziewiętnastego wieku New Thought Movement rozprzestrzenił się w Ameryce. Założyciele Christian Science, Unity, Science of Mind i transcendentalni poeci byli z pewnością zaznajomieni z niedualną myślą. Na początku dwudziestego wieku kilku mahatmów odwiedziło zachód i mniej lub bardziej formalnie przedstawiło ideę nie-dualności. Porywające wystąpienie swamiego Vivekanandy na kongresie Religii Świata w Chicago w 1893 było kamieniem milowym we wschodnio-zachodnich duchowych relacjach, obwieściło jedność wszystkich religii.
Z jakiegoś powodu Vivekananda przedstawił w swój własny sposób tradycyjną naukę, podkreślając jogę kosztem wedanty. Możliwym jest, że czuł, że zachód nie jest dobrze przygotowany. Jakiegokolwiek było, wedanta, której nauczał na zachodzie, nie była całkiem tradycyjna i jest znana pod nazwą nowa wedanta lub współczesna wedanta, jeśli kiedykolwiek była taka, sprzeczność sama w sobie.
Wielościeżkowe pomieszanie
Nowa wedanta wprowadziła ideę czterech ścieżek jogi – działania, oddania, wiedzy i medytacji – które miały być odpowiednie dla różnego rodzaju osobowości, natomiast Wedy akceptują tylko dwie: działanie i wiedzę. Ścieżka karmy jest przeznaczona dla ekstrawertyków o dużym złożu vasan, a ścieżka wiedzy dla osób o skłonnościach do medytacji, których vasany są w dużej mierze satwiczne. W jakim stopniu wielościeżkowość miała być ulepszeniem, trudno stwierdzić. Tradycyjnie joga jest uważana za poddział nauki o Jaźni, nie zaś osobną ścieżką do oświecenia. Praktyka jogi nie jest niższa od dociekania Jaźni, ale jak zostało pieczołowicie wykazane nie jest dostatecznym środkiem do wyzwolenia. Jej nauki mogą być jednak bardzo cenne, jak przygotowanie umysłu do wyzwolenia, ponieważ bez czystego umysłu wyzwolenie nie jest możliwe.
Wraz z nadejściem nauk jogi oświecenie zaczęto uważać za permanentne doświadczenie samadhi, w kontraście do codziennego doświadczenia, które w oczywisty sposób nie może zaistnieć, jeśli rzeczywistość nie jest nie-dualna. W każdym razie, traktowanie oświecenia jako doświadczenia stało się dominującym poglądem w ciągu ostatnich stu lat na Zachodzie, chociaż datuje się go na kilkaset lat przed naszą erą, gdy pogląd ten został wyrażony w tekstach jogicznych Patańdżalego. Istniał więc on bardzo długo, ponieważ możemy prześledzić źródła Jogasutr w Upaniszadach jako najstarszego zapisu duchowego myślenia ludzkości.
Podróże lotnicze zintensyfikowały dialog pomiędzy Wschodem a Zachodem. Nic tak nie wzmocniło nowoczesnej wedanty jak tsunami eksportowych guru, które nawiedziło Zachód w latach 60 ubiegłego wieku. Nacisk na jogę był konieczny, ponieważ materializm zżerał zachodnie umysły. Pomimo silnego duchowego głodu na Zachodzie, jego obszar nie był przygotowany na przyjęcie dociekania Jaźni. Materialiści są aktywni i poszukują przyjemności, a idea doświadczenia oświecenia jest wystarczająco dobra dla nich. Kiedy świat stawał się coraz bardziej połączony, a duchowość zdobywała uznanie, więź pomiędzy Wschodem a Zachodem pogłębiła się.
Ramana Maharishi, Osho, Papaji i powstanie neo-adwaity
W latach osiemdziesiątych zachodnie duchowe sfery zostały ponownie zapoznane z Ramaną Maharishim, wielkim indyjskim mędrcem, który osiągnął pewien stopień popularności w połowie ubiegłego wieku, ale był zapomniany od czasu jego śmierci. Ramana uświadomił sobie nie-dualną naturę Jaźni i nauczał dociekania Jaźni i jogi. Neo-adwaita, czasem zwana pseudo-adwaitą, ostatni pomysł Zachodu na mądrość Wschodu, pojawiła się głównie dzięki uczniowi Ramany, HWL Poonja, znanemu jako Papaji, chociaż przyczynili się do tego J. Krishnamurthi, Jean Klien, Ramesh Balsekar i inni.
Papaji, który w czasie swojego życia był niemal nieznany w Indiach, został zauważony przez duchowe kręgi Zachodu zaraz po tym, jak Bhagawan Sri Rajnesh, posiadacz dziewięćdziesięciu trzech Rolls Royce’ów, zmarł. Rajneesh, przez wiele dla ludzi Zachodu lat źródło informacji z pierwszej ręki dotyczących oświecenia, był szczególnie pomysłowym człowiekiem, który połączył dwie w dużej mierze sprzeczne koncepcje: przyjemności zmysłowe i oświecenie. Jego idea „Budda drzemie w Zorbie” stworzyła całą generację buntowniczych, niezadowolonych, szukających społeczności ludzi Zachodu, dobrze bawiących się podczas drogi do Boga. Kiedy Rajneesh, który przechrzcił się na Osho, aby uniknąć złej karmy swojej niesławy, umarł, jego wielbiciele, zawsze gotowi na nowego mistrza, ‘odkryli’ Papajiego, w tym czasie już starszego człowieka słabnącego w Lucknow, gorącym, brudnym, głośnym mieście na brzegu rzeki Gmati, dopływu Gangesu.
Papaji, jak Osho, był pomysłowym człowiekiem z przerostem osobowości. Był on shaktipat guru z przeogromnymi zasobami ‘duchowej’ energii, którą, jak twierdzą niektórzy ludzie, transmitował do swoich uczniów. Po transmisji, Papaji informował ich, że zostali oświeceni. Powinien wiedzieć lepiej – i najprawdopodobniej wiedział – że jest tylko jedna jaźń i ona zawsze jest oświecona. Ale to rozróżnienie nie było znane jego zwolennikom. I tak jak się wydarzyło, wielu odpłynęło na tej ‘energii’ i wyobrażało sobie, że są oświeceni, stan znany w kręgach jogicznych jako manolaya, czasowy zanik myśli, albo jeśli ktoś preferuje polski termin, epifania.
Tak się stało, że zwolennicy Osho, pomimo faktu, że większość z nich spędzała długie okresy w Indiach, faktycznie nie miała wiedzy na temat dociekania Jaźni, pomimo tego że sami nazywali siebie ‘neo-sanjasinami’, co tłumaczy się jako ‘nowi asceci’. Asceza jest wypróbowaną i prawdziwą duchową ideą wedyjską, ale w ich przypadku nie bardzo wiadomo, czego właściwie się oni wyrzekają. Budda z pewnością był ascetą, ale trudno spodziewać się, aby Zorba porzucił cokolwiek, co sprzyjało jego entuzjastycznej celebracji życia.
Z pozytywnych rzeczy, jego zwolennicy opracowali niektóre efektywne terapiepozwalające na pracę z różnymi neurozami. Osho był dżinistą, nie hindusem i wydaje się, że ignorował wielką duchową tradycję, która go otaczała, przynajmniej w czasie, kiedy był sławny. Jego archetypami byli Jezus i Budda. Papaji, z drugiej strony, był w pełnym tego słowa znaczeniu hindusem z bramińskiej rodziny wielbicieli Kryszny. Jego wkład do duchowej edukacji tej grupy był dwojaki. Przybliżył im Ramana Maharishiego, którego uważał za swojego guru, tak więc niecała zasługa spływała na niego. Oraz zaznajomił ich ze słowem adwaita, co oznacza nie-dualność. Pomimo że Ramana był guru Papajiego, ich podejście do duchowej praktyki, dociekania jaźni, były całkiem różne. Ramana kładł nacisk na ciągły i intensywny wysiłek, aby rozpuścić pochodzącą z umysłu/ego ideę dwoistości, natomiast Papaji nauczał tylko pytania „kim jestem?” i „siedzenia cicho”, dopóki odpowiedź nie przyjdzie, czego absurdalności nie zauważał.
Neo-adwaita kontra tradycyjna wedanta
Początkowo neo-adwaita, która nie posiada wartej uwagi metodologii, wydaje się być całkiem rozsądna. Najczęściej naucza, że nie jesteś ciałem-umysłem-ego, a nie-dualną świadomością, co zgadza się z tradycją. Jeśli rzeczywistość jest nie-dualna, to nie istnieje nikt, kto jest nieświadom swojej jaźni, ponieważ wiedza i ignorancja to dualizm. Jeśli nie ma ignorancji dotyczącej tego kim jesteśmy, to nie ma potrzeby istnienia nauki, nauczyciela lub ucznia. W nie-dualnej rzeczywistości nie ma ciała i umysłu, które byłyby czymś innym niż jaźń – świadomość – więc nie ma zniewolenia i wyzwolenia, nie ma cierpienia i zadowolenia, nie ma radości i żalu. Jeśli jesteś nie-dualną świadomością, nie możesz nic zrobić, więc nie ma dobrych lub złych czynów. Nigdy się nie narodziłeś i nigdy nie umrzesz, a doświadczenie nie istnieje.
Ta nauka tworzy problem, ponieważ nie bierze pod uwagę doświadczenia. Więc jesteś zmuszony/a odrzucić doświadczenie, które może istnieć tylko w dualizmie, albo zmodyfikować naukę. Nie możesz odrzucić doświadczenia – chociaż neo-adwaita robi wszystko w tym kierunku – ponieważ ono istnieje. Więc powiedzieć komuś uwikłanemu w empiryczny świat, że on lub ona nie istnieje lub że nic nie może być zrobione, aby osiągnąć oświecenie, nie jest pomocne. Mędrcy, którzy dali nam dociekanie Jaźni, byli znacznie bardziej wyrafinowani i stworzyli inteligentne rozwiązanie. Przypisali względną rzeczywistość do świata dualizmu, który jest w harmonii z doświadczeniem każdego, a następnie przystąpili do zniszczenia go przy użyciu nauk, które korespondują z logiką zdrowego rozsądku i doświadczeniem poszukującego prawdy.
Bez zwrócenia uwagi na prowizoryczną lub przejawioną rzeczywistość, którą doświadczenie potwierdza, jesteś zmuszony/a do nałożenia idei, że wszystko jest świadomością na empiryczną rzeczywistość. Nie trzeba mówić, że nie odnosi się to tego poziomu rzeczywistości. Wers z pism dotyczących jogi mówi „jogin w samadhi nie widzi różnicy między złotem a odchodami kruka”. Przypuszczalnie oświecony zwolennik neo-adwaity w nagłej finansowej potrzebie może próbować zastawić garść odchodów kruka, zanieść swoją bryłkę złota do śmietknika. Nie-dualność oraz nie-różność nie oznaczają tego samego. To oznacza, że z perspektywy Jaźni nie ma różnicy, ale z poziomu ciała i umysłu istnieją tylko różnice. To rozróżnienie pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co się przejawia, jest charakterystyczne dla osoby oświeconej (?!). Faktycznie, jedna z definicji oświecenia znaleziona w pismach dotyczących samopoznania to „rozróżnienie pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co się przejawia”. Kiedy nałożysz koncepcję nie-dualności na wielość, tworzysz przekonanie, które w pewnym momencie będzie musiało zostać odrzucone. Tego rodzaju duchowe przekonania, które są przejawem ignorancji, jest bardzo trudno przejrzeć, jeśli traktuje się je jako prawdę.
~~~~~~~~
James Swartz nauczyciel adwaita wedanty, autor książki “How to Attain Enlightenment: The Vision of Nonduality” . Jego strona to www.shiningworld.com
tłumaczył: Piotr Marcinów
Mistyk wierzy w różnorodność , a zwykły człowiek w jedność.
Słuszna jest konkluzja , że zmienione nauki , nie są już tym samym , czym były na początku. Mamy do czynienia z metodą , która może ewoluować , ale powinna opierać się na niezmiennym jądrze. Ewolucja dotyczy dostosowań do możliwości ucznia i wypływa z żywego kontaktu ucznia i nauczyciela. Natomiast przekształcanie metody , może gubić ducha i tworzyć dodatkowe trudności , w dotarciu do sedna praktyki , osobom które nie są bezpośrednim adresatem modyfikacji.
W Indiach , przed wiekami , istniała tradycja sprawdzania umysłów , dla podtrzymania właściwej ścieżki. Każdy miał prawo sprawdzić rozumienie nauczyciela , a mistrzowie nie stronili od konfrontacji. W starciach dharmy nie chodzi o ego , ale współczucie , które polega na rozumieniu , że nie jesteśmy winni tego , iż nasz umysł jest programowalny.
Celem praktyki jest przekroczenie wszystkich programów i osadzenie umysłu w samym sobie , co oznacza jeden umysł w każdej rzeczy.
Kierując się szacunkiem dla linii przekazu i nie zafałszowując świętych pism , trzeba oddzielać , kiedy mamy do czynienia z doraźnymi środkami tzw. zręcznymi środkami , a kiedy opieramy się na tradycji objawionych nauk. Chodzi o uniknięcie pomieszania.
Mistyk doświadcza jedności , jego wiara opiera się na szacunku dla każdej Rzeczy. Zwykły człowiek doświadcza oddzielenia i wierzy w możliwość powrotu do Jedności.
Nie-dualne postrzeganie może być koncepcją , lub faktem . Artykuł przestrzega przed mieszaniem koncepcji i przekonań , z żywym doświadczeniem.
Koncepcje i przekonania są programami. Jadąc na programie o nazwie jedność , przenosimy niebezpiecznie ciężar rozumienia tego słowa, w stronę zaniku indywidualności. Odbierając innym indywidualność , czujemy się bezpieczni.
Jednak różnorodność i indywidualność , każdej rzeczy musi zostać w pełni uszanowana. Nie chodzi o to , aby wchodzić w perspektywę nauczyciela i klepać się po plecach , ale aby oduczać się programów niszczących naszą indywidualność. Nie rozumiem tego , ale każda pojedyncza rzecz stanowi jedność , ponieważ w sposób niezapośredniczony i zupełnie indywidualny odbija rzeczywistość taką jaka jest.