Przygotowanie do medytacji, czyli osiem kroków transformacji siebie. Patrycja Gawlińska
Coraz częściej spotykam się z pytaniami o praktykę medytacji, coraz więcej osób chętnych jest na warsztaty poświęcone medytacji. Cieszy mnie to ogromnie. Świadczy to, że coraz więcej osób poszukuje czegoś więcej, niż tylko praktyki asan. Jednak przekonanie, że po kilku warsztatach będzie się medytować, jest zgubne i błędne (pomijam nieliczne wyjątki). Do medytacji prowadzi systematyczna, pełna cierpliwości, żmudna praktyka nabywania umiejętności wyciszania umysłu. To nie odcinanie się od umysłu, a uczynienie z niego narzędzia do osiągnięcia stanu medytacji. Nie łudź się, że ktoś nauczy cię, jak medytować. Co wcale nie oznacza, że nie potrzebujesz nauczyciela. Aby medytować, potrzebujesz przede wszystkim właściwego przygotowania. Dobry nauczyciel udzieli ci wskazówek i przekaże techniki, dzięki którym zdyscyplinujesz swój umysł.
Kiedy zaczynałam praktykę jogi, sama myśl o medytacji wywoływała niechęć (i tu ujawniają się moja vata i radżasowy umysł). Siedzenie w bezruchu, którym wówczas wydawała mi się być medytacja, powodowało zniecierpliwienie i rozdrażnienie. Trzy minuty trwania w jednym miejscu ciągnęły się bez końca i zamiast spokoju dawały przeciwny skutek. Brakowało mi cierpliwości i wytrwałości oraz zrozumienia do czego zmierzam, ponieważ nie miałam właściwego przygotowania.
Uczestnictwo w „Self Transformation Program” podczas pobytu w aśramie pomogło mi zbudować podstawy i dało właściwe przygotowanie do praktyki medytacji. Poznałam osiem kroków, które rozpoczynają drogę do medytacji poprzez transformację siebie.
Nie ma znaczenia, z jakiej tradycji wywodzi się medytacja, którą chcesz praktykować – korzystając z poniższych wskazówek osiągniesz oczekiwane rezultaty.
Krok pierwszy.
Nawyk
Systematycznie każdego dnia, o tej samej porze, poświęć trochę czasu na przygotowanie do medytacji. W ten sposób przyzwyczaj swoje ciało i umysł do praktyki. Tak jak po wstaniu z łóżka oczywista jest poranna toaleta (albo śniadanie :)) czy zapięcie pasów bezpieczeństwa, zanim ruszy samochód, tak też ze swojej praktyki należy uczynić zwyczaj. Nie traktuj jej jednak rutynowo, tylko jak ważny element swojego życia. Niech będzie to zwyczaj, bez którego nie możesz się obejść.
Dla mnie najlepszą porą dnia jest poranek, po porannej toalecie, a przed śniadaniem. Poranna toaleta mnie wybudza. Wtedy jeszcze mam pusty żołądek i mogę wykonać pranajamę, mudry czy bandhy przed medytacją. Po śniadaniu nie tylko żołądek jest pełny, ale umysł może stać się zbyt tamasowy, jeśli śniadanie jest ciężkie i obfite. Kiedy jednak uczucie głodu jest bardzo silne, może stać się przeszkodą w praktyce. Wtedy lepiej wypić coś ciepłego albo zjeść coś bardzo lekkiego i satwicznego jak owoce. Poleca się poranną praktykę, ale jeśli poranek jest najbardziej napiętym momentem twojego dnia, to znajdź stałą porę popołudniu lub wieczorem, kiedy to bez pośpiechu i w spokoju możesz oddać się praktyce. Przesuwając godzinę praktyki, trudno będzie przyzwyczaić się i wyrobić nawyk.
Krok drugi
Wewnętrzny dialog
Na początku ten etap wydawał mi się zbyteczny w moim przygotowaniu do medytacji. Miałam przekonanie, że rozmowa z samą sobą nic nie może zmienić. Cały czas przebywam ze sobą, wiem o czym myślę, potrafię się zdyscyplinować itd.
Kiedy po raz pierwszy przeprowadziłam wewnętrzny dialog, miało to miejsce na kilka godzin przed przygotowaniem do medytacji; później byłam mile zaskoczona, gdyż podczas przygotowania do medytacji nie czułam zniecierpliwienia i irytacji. Umysł był bardziej spokojny, ponieważ wszystkim niecierpiącym zwłoki rozterkom przyjrzałam się w trakcie wewnętrznego dialogu. Uświadomiłam sobie ich obecność i nie było już potrzeby do nich wracać w trakcie medytacji.
Traktuję umysł jak swojego przyjaciela. Przyjaźń opiera się na wzajemnym poszanowaniu, szczerości i wybaczaniu błędów. Przyjaciela nie traktuje się „z góry”, ale też nie przychodzi się do niego jako żebrak.
Przekonałam się, że poważne podejście do wewnętrznego dialogu przynosi niesamowite efekty.
Krok trzeci
Pozycja
Stała, stabilna i wygodna pozycja, w której możesz pozostać nieruchomo przez dłuższy czas, jest niezbędna przy medytacji. Zazwyczaj medytacja kojarzy się z padmasaną, jednak niewielu ludzi potrafi prawidłowo siedzieć w tej asanie i na szczęście nie jest ona warunkiem koniecznym medytacji. Równie dobrą pozycją jest siddhasana, która właściwie ułożona dla większości jest bardzo wygodna i stabilna. Może być to również sukhasana. Istotą pozycji jest utrzymanie przez całą praktykę głowy, karku i tułowia prosto, czyli prostego kręgosłupa. Jeśli nie znajdujesz wygodnej pozycji siedzącej na podłodze, możesz siedzieć na krześle, utrzymując proste plecy. Znalezienie właściwej pozycji czasami zajmuje trochę czasu. Tu bardzo przydaje się praktyka asan, która pozwoli przygotować ciało do trwania w jednej pozycji bez zbędnego napięcia.
Będąc już w pozycji, trzymaj oczy swobodnie przymknięte, ułożone jak do odpoczynku. Ogniskowanie wzroku może powodować napięcia.
Krok czwarty
Spokojny oddech
Przygotowując się do medytacji najpierw przenieś uwagę na oddech. Obserwuj go, wsłuchując się we wdech i wydech. Wyrównaj oddech. Jednym ze sposobów jest odliczanie długości wdechów i wydechów, jednakże przez koncentrację umysłu na odliczaniu oddech może stać się poszarpany i stracić płynność. Lepszym sposobem wydaje się być wydychanie od czubka głowy do stóp lub pępka i wdychanie od stóp (pępka) do czubka głowy. W ten sposób można wyrównać oddech, utrzymując go tak samo dźwięcznym na całej jego długości. Polecam wykonywanie subtelnego oddechu ujjayi z aktywnym wydechem i pasywnym wdechem. Dźwięk miękkiego ujjayi ułatwi koncentrację i obserwację oddechu, a aktywne wydechy pomogą utrzymać proste plecy. Po wyrównaniu oddechu przenieś uwagę na przejścia pomiędzy wdechami a wydechami. Często pojawia się między nimi nieświadoma przerwa. Utrzymując płynność oddechu staraj się zniwelować te przerwy, tak aby również przejścia były płynne. Obserwuj oddech, aż poczujesz, że zatracają się przerwy między nimi. Swobodnie wdech przechodzi w wydech, wydech we wdech, zlewając się ze sobą, stają się jednym, ciągłym i płynnym oddechem.
Kolejnym etapem jest przeniesienie uwagi na miejsce, gdzie zaczyna się i łączy z górną wargą przegroda nosowa. To „most” pomiędzy dziurkami nosa. Obserwuj, czy strumień powietrza wpływa równomierne z prawej i lewej strony. Jeśli nie, skoncentruj się na wyrównaniu strumienia, udrażniając przytkane nozdrze. Ćwicząc najprostszą formę nadishodana pranajama (bez odliczania, koncentrując się na płynnych przejściach z wdechu do wydechu) udrożnisz dziurki i wyrównasz przepływ powietrza. Między innymi dlatego pranajama jest etapem poprzedzającym medytację. Świadomy, spokojny oddech jest kluczem do opanowania umysłu.
Krok piąty
Determinacja
Dla odniesienia sukcesu niezbędna jest systematyczna praktyka. Aby być systematycznym, trzeba najpierw podjąć decyzję, następnie trzeba być zdecydowanym – wówczas pojawi się determinacja. Podejmij decyzję, że będziesz codziennie medytować. Bądź wytrwały i nieugięty w swoim postanowieniu. To dzięki determinacji uczeń staje się mistrzem. Nie traktuj swojej decyzji jako przymusu. Podejmujesz taką decyzję, bo chcesz, a nie dlatego, że musisz. Nie bądź zbyt wymagający i krytyczny wobec siebie. Jeśli z jakiegoś powodu odpuścisz praktykę, to nie potępiaj się, po prostu nie popełniaj tego samego błędu ponownie.
Kiedy zaczynałam przygotowania do medytacji, często pojawiała się frustracja, gdyż zaraz po przyjęciu pozycji i przymknięciu powiek myśli bombardowały mnie z każdej strony i w żaden sposób nie byłam w stanie skoncentrować się na oddechu. Teraz, kiedy tylko zorientuję się, że umysł podąża za myślami, kieruję uwagę z powrotem na oddech. Bywają dni, że bardzo trudno jest mi utrzymać koncentrację na oddechu, wtedy po kilkunastu minutach przerywam praktykę, akceptując ten fakt. Jeśli znajduję czas tego samego dnia, ponawiam przygotowanie do medytacji, jeśli nie – nazajutrz bez presji, pretensji czy oczekiwań siadam i zaczynam od nowa.
W swojej praktyce kieruj się zasadą ahimsy, pozwól sobie na błędy i naucz się wybaczać sobie. Nie spiesz się, w pośpiechu nie ma miejsca na precyzję i uważność.
Krok szósty
Pozwalanie myślom odejść
Ten krok nie jest prosty, ale konieczny w drodze do medytacji. Przygotowując się do niej, koncertuj się na oddechu i odpuszczaj pojawiające się myśli. Nie oceniaj ich, w tym momencie nie ma myśli ważnych, do których możesz wrócić po medytacji. Starając się utrzymać myśl, aby wrócić do niej po praktyce, będzie ona cały czas obecna i będzie powodować rozproszenie. Odpuść i pozwól wszystkim myślom odejść.
Chcąc medytować, zapomnij o przeszłości, nie myśl o przyszłości, bądź tu i teraz.
Krok siódmy
Introspekcja
Ten etap to uczenie się analizowania, badania swoich myśli. Obserwuj myśli, co to za myśli i dlaczego się pojawiły. Kontroluj, które z nich są przydatne i korzystne, a które zbyteczne i niepotrzebne. W ten sposób nauczysz się rozpoznawać, za którymi myślami podążać, a które odpuszczać, ponieważ są nie tylko stratą czasu, ale mogą być wręcz szkodliwe.
Krok ósmy
Bycie świadkiem
Myśli to istoty, które żyją w twojej głowie, to ty je tworzysz. Utożsamiając się ze swoimi myślami, tworzysz wzorce – samskary, które dominują twoje działanie, zachowanie, reakcje.
Ostatnim etapem jest nauczenie się bycia świadkiem swoich myśli. Utożsamiając się z myślami tworzysz wyobrażenie o samym sobie, które odnosisz do innych, porównując się i rywalizując.
Pamiętam, jak bardzo lekka i wolna się poczułam, kiedy zrozumiałam, że nie muszę spełniać cudzych oczekiwań. Oczekiwań rodziców, bliskich, znajomych czy też obcych, których spotykam. Wydawało mi się, że muszę spełniać cudze oczekiwania, aby zadowolić innych, stając się kimś, kim nie jestem. Presja, jaką czułam, by być kimś innym, to nie był nacisk z zewnątrz, to były moje myśli. W chwili, kiedy zrozumiałam, że nie jestem i nie muszę być tymi myślami, ciężar spadł z moich barków i poczułam się wolna. Dotarło do mnie, że nic nie muszę, ale jeśli chcę, to mogę. Bez utożsamiania się nie ma porównywania, rywalizacji, wtedy zawsze jest się zwycięzcą.
Niedługo później pojawiła się kolejna samskara i musiałam wrócić do praktyki. Sukces wymaga ciągłej praktyki.
Tych osiem kroków to przygotowanie do medytacji, które jest czymś więcej niż tylko praktyką w pozycji medytacyjnej. To całkowita zmiana postrzegania świata i siebie poprzez wdrożenie powyższych wskazówek w życie codzienne. Aby dokonać samo transformacji, na początku cały czas trzeba być skoncentrowanym na praktyce. Z czasem powinno stawać się to coraz łatwiejsze i naturalne, a efekty z pewnością będą bezcenne.
Świetne. Tego właśnie szukałem.
Dla mnie też super.
Cieszy mnie to ogromnie, bo dla mnie też jest to rewelacja 🙂
To wspołczesna koncepcja medytacji. Dzialania, ktore rozpoczynamy w umysle swiadomym- np. medytacja siedzaca i inne techiki medytacyjne – nigdy Medytacja nie beda. Medytacja moze sie nam zdarzyc- jako stan wejscia w podswiadomosc bedcy wynikiem glebokiej relaksacji i wylaczenia umyslu swiadomego. Tzw medytacja siedzaca jest wynikem blednej interpretacji starozytnych tekstow. Siedzac i pracujac z umyslem co najwyzej mozemy sie wyciszyc lub skoncentrowac lub w niektorych przypadkach tworzyc jedynie sensoryczne iluzje i stany euforyczne. Prawdziwa medytacja to zycie zgodne z Dharmą, to stan swiadomosci pozbawiony ograniczen i limitacji swiata materialnego, ktory osiagamy wchodzac w nasza prawdziwa nature- podswiadomosc. Siedzac i bawiac sie ze swoim mozgiem raczej do tego nie dojdziemy. W medytacje mozna wejsc poprzez praktyki dynamiczne takie jak rytualy lub mantry ( zakladajac,ze rozumiemy je i wiemy czym one sa i do czego sluza). Przygotowaniem do stanow medytacyjnych sa m.in. asany – wykonywane ze zrozumieniem systemu Prany.
pozdr
Kamil
Kamil , w stanie medytacji nie ma przeszkód , a Ty mnożysz przeszkody. Dlaczego siedzenie miałoby przeszkadzać w medytacji ? 🙂
Zabawa polega na wypracowaniu właściwego postrzegania , a metody są różne.
Przy czym te najbardziej zaawansowane , wydają się mało znaczące , jak na przykład obserwacja oddechu.
Dałeś się zwieść prostocie , a w tym tkwi najwyższa mądrość. Na przykład ten artykuł , to mistrzostwo świata , a jeżeli chcesz poznać coś bardziej treściwego , proszę przeczytaj :http://jogasutry.pl/uwaznosc-oddechu-buddyzm/
Pozdrawiam 🙂
Leszku, moim celem było jedynie zaprezentowanie innej wiedzy. Nie musimy się zgadzać. Każdy ma wolną wolę, możliwość wyboru i swoją ścieżkę. Jeśli komuś to daje szczęście i spełnienie – pewnie, czemu nie? – to główny cel naszego istnienia.
Przez wiele lat miałem doświadczenia z wieloma dzisiejszymi technikami medytacyjnymi. Osobiście mi nie wystarczały. Szukałem czegoś innego.
W moim poście dzielę się tym co zostało mi przekazane przez mojego nauczyciela, który zarówno Wedy jak i Patańdżalego czytał i studiował w ich pierwotnej wersji w sanskrycie, a nie bazując na tłumaczeniach, których przekaz może być skażony subiektywizmem tłumaczącego. Wg niego istota współczesnej medytacji odbiega od tej z tradycyjnych pism.
Zapraszam na moja stronę http://www.tantra-joga.pl tam trochę więcej na ten temat.
Trzymaj sie!
K
Leszku dziękuję za wsparcie 😉
Kamil, osiem kroków to przygotowanie do medytacji, która zadzieje się, bądź nie.
W tym artykule piszę, iż nie jest to praktyka wykonywana jedynie w pozycji siedzącej, to całkowita zmiana swojego podejścia i postrzegania.
I raczej nie chodzi tu, jak to nazwałeś “o zabawę mózgiem” a o zajęcie umysłu, opanowanie, skupienie. I wydaje mi się, że właśnie to jest jednym z celów mantrowania.
Jaka jest w takim razie właściwa interpretacja starożytnych tekstów? Których tekstów?
Pozdrawiam
Już jestem:)
( mój ostatni post o udaniu się na kolacje chyba gdzieś zaginął..)
Patrycja
po pierwsze, nie było moim zamiarem krytykowanie Twojego artykułu.
Chciałem jedynie przedstawić inne podejście, które może zainteresuje osoby poszukujące alternatywnych ścieżek.
Po drugie – muszę zaznaczyć, iż podejście, które prezentuję pochodzi z przekazu mojego nauczyciela, tradycyjnego tantryka, który na obecnym etapie mojego rozwoju, stanowi dla mnie ukoronowanie moich dotychczasowych doświadczeń i poszukiwań.
Co do interpretacji to trochę zbyt ogólne pytanie:)
Piszą o tekstach mam na myśli źródła wiedzy metafizycznej i jogi takie jak Wedy, Tantry jak i Sutry ( m.in. Patańdżalego)
K
Leszku,
co do artykułu o oddechu, który zamieściłeś w swoim poście. Rozpocząłem czytanie go i na drugim paragrafie poprzestałem. Piotr powołuje się na Buddę jako postać historyczną – to najlepiej obrazuje brak zrozumienia tekstów źródłowych. Dosłowne odczytanie Wed i innych pism starożytnych było powodem wszystkich współczesnych nieporozumień. Język Wed, Tantr i Sutr to czysta symbolika i metafizyka… Nikt taki jak Budda nigdy nie istniał jako człowiek..To koncepcja symboliczna mająca na celu wytłumaczenie realiów metafizycznych.
Kamil@
Pojęcie jest symbolem , które przekazuje prawdę o działaniu. Nie ma mowy o nieporozumieniu ,o ile poruszamy się w obrębie realnego doświadczenia , a nie dywagacji. Jeżeli nie praktykujesz czegoś i nie wiesz jak to działa, twój głos nie wnosi w tym temacie nic wartościowego. Powoływanie się na wiedzę metafizyczną świętych pism nie stwarza mędrca , ale mędrzec rozumie święte pisma 🙂
Leszku
nie kreuję się na mędrca, ale mogę chyba wyrażać swoje poglądy oparte o naukę kogoś kto te pisma studiował i praktykuje ta wiedzę prawie 50 lat.
Otóż nie zgodzę się z Tobą gdyż nieporozumienie, po dosłownym odczytaniu przenośni, może się pojawić. Przykładem takiej sytuacji mogą być jogini udający się w Himalaje, aby spędzić życie w górach i jaskiniach. Góra i góry – w symbolicznym języku Wed są alegorią potęgi i wielkości – w tym przypadku Absolutu- jednakże dosłowne odczytanie nawołania do “podążania w góry” wielu nieszczęśników skierowało do jaskiń…
Co do praktyki i autorytetów- wybacz, ale sam fakt spędzenia lat w odosobnieniu, posiadania święceń, tytułów itp. atrybutów nie paraliżuje mnie i nie powoduje, iż ślepo słucham wywodów ich posiadacza. Ktoś może mieć tytuł Shri Shri Św Czcigodny jednakże jeśli twierdzi, że Prana to oddech nie będę się wahał powiedzieć, że pisze bzdury. Odczytanie prany jako oddechu spowodowało m.in. to, że neobuddyści podczas medytacji “oddychają” brzuchem. Pisma mówią, iż w czasie oddychania Prana przepływa w stronę brzucha. Odczytujemy Prane jako oddech i zaczynamy “oddychać” brzuchem… itd itd.
co do braku praktyki i znajomości zasad działania czegoś to coś tam praktykuję..
K
tak czy inaczej, chciałem tylko wziąć udział w dyskusji prezentując inne spojrzenie na pewne kwestie. Nie zamierzam nikogo przekonywać ani twierdzić, iż prezentuję jedynie słuszną ideę. Jak pokazuje historia, sam fakt podążania większości za dana koncepcja nie zawsze jest dowodem potwierdzającym jej słuszność. W moich dotychczasowych poszukiwaniach zawsze starałem się kierować otwartością umysłu – czasami kwestionując ogólnie przyjęte prawdy jak i rozpatrując idee, które na pierwszy rzut oka wydawały się całkowitym idiotyzmem.
Myślę, że tu pora zakończyć gdyż zaczynamy wpadać w nadmierną intelektualizację, która niewiele nas rozwinie. Jak napisałem powyżej – miarą zrozumienia mądrości i słuszności naszej ścieżki jest stopień naszego szczęścia, którego jak najwięcej życzę Wam i sobie:)
Pozdr
K
@Kamil
Istnieją różne praktyki , jednak nie można deprecjonować czegoś czego się nie zna , bo można wyjść na dyletanta. Polecam Upaniszady , tam jest fajny rozdział o oddechu 🙂
“Po którego odejściu ciało najgorzej się czuje to z was najpierwsze”.
Leszek, Ty to wiesz jak mnie wkręcić i namówić do zmiany zdania;)
a skąd wiesz, że nie znam?..
Ten rozdział czytałeś w oryginale czy tłumaczenie?;)
troche przekreciles temat, czy choc raz napisalem, ze oddech nie jest wazny?
Dla Twojej informacji i mojego usprawiedliwienia coby dyletantem nazwanym nie zostac 🙂 – 18 lat temu zaczynalem od roznych kursow medytacyjnych, przez szkole Sri Chinmoy’a, pozniej zen, joga Iyengara przez jakis czas, pobyt ( krotki co prawda, ale zawsze) w klasztorze buddyjskim mahayana i od jakiegos czasu tantra.. wystarczy, zebym mogl miec swoje zdanie?
K
Możesz mieć swoje zdanie , ale nie trafiłeś w prawdę o działaniu , a przez to widzę , że nie masz w temacie oddechu znacznego doświadczenia. Oddech jest nazywany pierwszym i tak właśnie jest ,a rytuał i mantra to tylko zręczne środki na drodze do poznania. Mędrzec rozumie teksty ponieważ jego pojmowanie rzeczywistości wypływa z postrzegania prawdy . Taki człowiek sam jest żywą księgą i jest oddechem , a dla zwykłego człowieka oddech pozostaje niezauważalny.
Pozdrawiam
piekne brzmia te slowa, tylko co za nimi stoi?…
Poza dogmatycznym zacytowaniem stwierdzenia i mentorskim tonem nie wykazales sie niczym konstruktywnym, nie wspominajac o tym, ze nawet sie nie przedstawiles.
Milej nocy, u mnie juz 1.00
K
a piersza jest prana..
@Kamil
doceniam twoje podejście ale pozwolisz, że się nie zgodzę z kilkoma twoimi twierdzeniami.
Po raz pierwszy spotykam się z tak wielce osobliwą (współczesną) definicją medytacji:
“Medytacja moze sie nam zdarzyc- jako stan wejscia w podswiadomosc bedcy wynikiem glebokiej relaksacji i wylaczenia umyslu swiadomego”.
Jeśli to ma być definicja medytacji to przydarza mi się codziennie wieczorem i pozostaję w niej kilka godzin dziennie. Tylko, że ja i większość osób nie nazywa tego stanu medytacją ale snem, bo sen jest stanem nieświadomym związanym z relaksem i wyłączeniem umysłu świadomego. Medytacja w tradycjach Indyjskich jest raczej czymś zgoła innym, jest kultywacją świadomości.
“Prawdziwa medytacja … to stan swiadomosci pozbawiony ograniczen i limitacji swiata materialnego, ktory osiagamy wchodzac w nasza prawdziwa nature- podswiadomosc.”
Jeden z najważniejszych tekstów tantrycznych Śiwa Sutry już w pierwszej sutrze stwierdza:
caitanyam ātmā
Świadomość to Atman
W tantrycznym obrazie świata cała rzeczywistość ma naturę świadomości, tak więc, mówienie, że naszą prawdziwą naturą (istotą) jest podświadomość, jest trudne do przyjęcia i niezrozumiałe na gruncie tantry, na której nauki tak się powołujesz. Natomiast jak najbardziej w medytacji można poznać treści umysłu najczęściej świadomemu umysłowi niedostępne.
“Tzw medytacja siedzaca jest wynikem blednej interpretacji starozytnych tekstow” W takim razie poproszę o prawidłową interpretację starożytnych tekstów, bo od Bhagawadgity poprzez Joga Sutry na tekstach tantrycznych kończąc to jednak wygodna, stabilna pozycja siedzącą jest uważana, za szczególnie korzystna w celu indukcji stanu medytacyjnego. Jeśli nie pokarzesz, że jest inaczej raczej nie zmienię swojego zdania.
Nie wiem też dlaczego “praktyki dynamiczne takie jak rytualy lub mantry” miałyby być bardziej skuteczne w doprowadzeniu do medytacji od, jak to nazwałeś, “medytacji siedzącej’?
“Nikt taki jak Budda nigdy nie istniał jako człowiek”. To bardzo odważne stwierdzenie zważywszy, że już od początku ubiegłego wieku nikt raczej nie kwestionuje historyczności Buddy.
“Dosłowne odczytanie Wed i innych pism starożytnych było powodem wszystkich współczesnych nieporozumień.” Z tym stwierdzeniem, też trudno się zgodzić. Teksty te nie były pisane w próżni, tak więc odzwierciedlają, życie, wydarzenia i kulturę jej autorów. Tak więc w zależności od potrzeb należy użyć znaczenia dosłownego a czasem symbolicznego, tak jak np. dopiero w XX wieku Śri Aurobindo pięknie zinterpretował w sposób symboliczny Wedy. W zasadzie nie dysponujemy żadną inną wcześniejszą symboliczną egzegezą Wed.
Tak więc, Tak jak Leszek bardzo polecam tekst Piotra Jagodzińskego na temat oddechu w kanonie palijskim.
pozdrawiam
Witam Piotr
odpowiem na wszystkie poruszone przez Ciebie kwestie, ale jesli pozwolisz bede to robil stopniowo ( tak jak napisalem wczesniej u mnie juz 1.30 i powoli padam) reszte dokoncze jutro.
zaczniemy od pojecia Swiadomosci, swiadomosci i podswiadomosci-
Zgadzam sie- w Tantrze wszystko ma nature Swiadomosci i od niej pochodzi – to z niej, Absolutu – w procesie manifestacji powstaly kolejne poziomy kreacji lacznie z naszym materialnym Kosmosem.
Jednakze porownujac swoja swiadomosc ( lub raczej to co za swoja swiadomosc uwazasz czyli logike, zlepek wspomnien, uwarunkowan, wzorcow i opinii-przechowywany w “swiadomej” czesci naszego umyslu) ze Swiadomoscia, o ktorej mowia pisma, czyli Swiadomoscia Absolutu dokonujesz lekkiego naduzycia.
W dzisiejszych czasach podswiadomosc zostala w pewien sposob zanizona do poziomu biologicznego lub zwierzecego. Cala potezna madrosc kontrolujaca wszystkie procesy i systemy wewnetrzne naszego organizmu zostala przez nas obdarta z madrosci i uznana jako automatyczny mechanizm naszej istoty.
Tantra postrzega podswiadomosc inaczej. Wg niej to w podswiadomosci tkwi nasza prawdziwa natura i istota, pozbawiona iluzji dualizmu i ograniczonosci.
Nasz swiadomy umysl poprzez wiele nabytych czynnikow, takich jak uwarunkowania zwiazane z wychowaniem, koncepcje filozoficzne, psychologiczne i nasza kulture w pewien sposob “przeszkadza” nam w realizacji Swiadomosci.
W Tantrze poprzez praktyki mantryczne, rytualy i relaksacje w asanach przywraca sie polaczenie z podswiadomoscia.
Medytacja w Tantrze nazywany jest stan wyzbycia sie iluzji ograniczen i dualizmu projektowanych przez nasz swiadomy umysl- wtedy nastepuje polaczenie z pierwotna Swiadomoscia.
Kamil 🙂
“Medytacja w Tantrze nazywany jest stan wyzbycia sie iluzji ograniczen i dualizmu projektowanych przez nasz swiadomy umysl- wtedy nastepuje polaczenie z pierwotna Swiadomoscia.” Przytoczona przez Ciebie definicja znacznie różni się od tej pierwszej, ale to dzięki niej rozgorzała dyskusja 😉
“Medytacja to stan wyzbycia się iluzji” iluzji tworzonej przez umysł, nie do końca świadomy, bo wzorce niekoniecznie są świadome i tak właśnie działa umysł, łapie się informacji, które dostarczają mu zmysły i kojarzy to z tym co już pojawiło się wcześniej i tworzy kolejne iluzoryczne wyobrażenie. To myśli o których mowa w kroku ósmym. I dokładnie, trzeba się tego “wyzbyć”, można to uczynić poprzez obserwację i nie utożsamianie się z nimi, nie przyjmowanie ich za bezwzględnie prawdziwe.
Pozdrawiam 🙂
Dzien dobry:)
Patrycja pierwsza definicja jaka podalem to:
“Medytacja moze sie nam zdarzyc- jako stan wejscia w podswiadomosc bedcy wynikiem glebokiej relaksacji i wylaczenia umyslu swiadomego” i “Prawdziwa medytacja to zycie zgodne z Dharmą, to stan swiadomosci pozbawiony ograniczen i limitacji swiata materialnego, ktory osiagamy wchodzac w nasza prawdziwa nature- podswiadomosc” – nie widze rozbieznosci z tym co napisalem o medytacji w Tantrze.
Stan wyzbycia sie iluzji dualistycznosci i ograniczenia osiagamy poprzez wejscie w Podswiadmomosc- rozumiana jaka nasza pierwotna, czysta nature przenoszona przez Prane – nie mialem na mysli definicji psychologicznej podswiadomosci. Pracujac z umyslem swiadomym, ktory powstal glownie jako efekt naszego istnienia w swiecie materialnym i z natury jest ograniczony, nie jestesmy w stanie wyzbyc sie iluzji. Tylko poprzez dotarcie do naszej pierwotnej Swiadomosci (Podswiadomosci)mozemy to osiagnac.
Tu dalsza czesc odpowiedzi dla Piotra:
Medytacja – Dhyana – doslownie z sanskrytu to zlepek dwoch slow – ” postrzegac bez przeszkod, ograniczen” i “pelny system”- razem to pelne postrzeganie calosci, calego systemu – medytacja to nie proces – to stan Swiadomości wynikający z pozbycia sie ograniczen w postrzeganiu i polaczenia sie z pierwotna, monistyczna natura. Nie da sie jej praktykowac mozna w nia tylko wejsc.
Piszesz, ze moja definicja medytacji jest wspolczesna-
po pierwsze jak zaznaczylem juz wczesniej- wszystkie opinie, ktore przytaczam to nie moje definicje lecz nauki mojego nauczyciela, z ktorymi sie zgadzam.
Po drugie to wlasnie koncepcje m.in. medytacji siedzacej sa wspolczesnymi teoriami – dzisiejsze rozumienie medytacji pochodzi glownie z teorii Junga, Schopenhauera, Freud’a i Kant’a. To Jung badajac Wedy nie zrozumial ich symbololiki i to m.in. on wprowadzil doslowna interpretacje starozytnych nauk do naszej kultury.
W tradycyjnych naukach, w tym takze jodze, ktore zawsze byly oparte na monistycznej filozofii, medytacja nigdy nie miala nic wspolnego z subiektywnym “ja”. To Panu Kantowi zawdzieczamy dzisiejszy dualizm postrzegania.
Koncepcje medytacji, “skazone” juz dualizmem Kanta, doprawione “doslownoscia” Junga ( przy okazji masz odpowiedz dlaczego “juz od poczatku zeszlego wieku nikt nie kwestionuje historycznosci Buddy”..) i koncepcjami Freud’a – w XX w staly sie przedmiotem badan i eksperymentow naukowcow z Uniwersytetu w Berkley, ktorym zawdzieczamy dzisiejszy obraz i postrzeganie medytacji (plus wklad Dr.H. Bensona i kilku innych) – to tak w bardzo wielkim skrocie.
W zwiazku z tym, iz dzisiaj mam dzien wolny od praktyki, 35*C i cudowna wode w morzu pozwolicie, iz nie bede kontynuowal wywodow lecz poplyne z zyciem:)
Od poczatku zaznaczalem, iz nie bylo moim celem krytykowanie lub proba przekonywania kogokolwiek do czegokolwiek. Poprzez intelektualizacje na pewno nie osiagniemy szczescia. Chcialem tylko pokazac, iz istnieja alternatywne podejscia. Moze znajda sie osoby puszukujace takowych.
Zwolennikow siedzenia, jesli tylko nie szkoda im zycia, pozostawiam w spokoju- wszak mamy wolnosc wyboru.
Czasami warto nabrac dystansu i zastanowic sie czy to co tak bardzo krzyczy w nas i mowi “taka jest prawda i ja mam racje” to naprawde my czy tylko nasza ego, wykreowane na teoriach Pana Kanta i Junga, ktore nasza kultura przyjela jako rzeczywistosc..
Jesli tylko bedziecie mieli ochote porozmaiwac kiedys przy herbacie – z przyjemnoscia sie spotkam i bedziemy mogli omowic pozostale tematy . Na codzien mieszkam w Krakowie, wracam z Indii 30.04
Pozdrawiam
K
@Kamil , z radością czytam wszystkie wypowiadane kwestie. Smakowanie jak myślą inni ludzie , kierowani tęsknotą wyzwolenia z iluzji ograniczeń , jest dla mnie radosną chwilą.
Tak samo , jak nie jest Twoim zamiarem krytykowanie , a tylko chcesz przedstawić swój punkt widzenia , tak samo nie jest moim zamiarem krytykowanie.
Mam wrażenie , którym podzielę się , że nie do końca jesteś w stanie zrozumieć swojego nauczyciela i powtarzasz pewne kwestie na zasadzie mówię co wiem , a nie wiem co mówię.
Proszę zapytaj nauczyciela , czy w jego postrzeganiu istniejesz jako postać , czy też jako symbol.
W pewnym przyjętym porządku , powinieneś dostać od swojego nauczyciela potwierdzenie właściwego rozumienia . Twój umysł musi rezonować z umysłem nauczyciela. Jeżeli nie masz takiego potwierdzenia bądź ostrożny w powoływaniu się na jego poglądy.
Mój nauczyciel nie dał mi takiego potwierdzenia , wobec tego nie będę o nim wspominał 🙂
@Kamil
To co napisałem powyżej nie oznacza , że jesteś słabym nauczycielem tantry . Na pewno w wielu kwestiach wiesz co mówisz. Możesz być mocny i udzielać dobrych wskazówek do praktyki , nie kwestionuję tego. Jednak istnieją poziomy do przekroczenia i z tego co mi wiadomo , to trwa więcej niż jedno życie 🙂
Leszek Ciebie tez zapraszam na herbate:) Pisze calkiem serio. Wymiana doswiadczen i pogladow jest dla mnie zawsze interesujaca i rozwijajaca.
Co do mojego nauczyciela to chetnie zadam mu takie pytanie – moze dzis lub jutro uda mi sie z nim spotkac.
Co do mnie to nawet przez mysl mi nie przeszlo aby nazwac sie nauczycielem tantry…Daleko mi do takiego poziomu. Na zajeciach i warsztatach jedynie dziele sie dotychczas zdobyta wiedza i praktyka.
Do prowadzenia warsztatow naklonil mnie sam nauczyciel wiec jakies potwierdzenie z jego strony posiadam.
Pozdro!
K
Dziękuję za zaproszenie, jednak na razie nie wybieram się do Krakowa.
Pozdrawiam !
Kamilu, posługujemy się tymi samymi pojęciami jednak definiujemy je zupełnie inaczej. Dla mnie podświadomość to podświadomość. W Twoim rozumieniu podświadomość = pierwotna Świadomość? Nie wiem jaki sens ma przedefiniowanie powszechnie przyjętych pojęć.
pozdrawiam 🙂
@Kamil,
pozwolę sobie odnieść do tego co napisałeś.
“Jednakze porownujac swoja swiadomosc … ze Swiadomoscia, o ktorej mowia pisma, czyli Swiadomoscia Absolutu dokonujesz lekkiego naduzycia.”
Pokaż mi gdzie dokonałem takiego porównania?
„Tantra postrzega podswiadomosc inaczej. Wg niej to w podswiadomosci tkwi nasza prawdziwa natura i istota, pozbawiona iluzji dualizmu i ograniczonosci.”
Brzmi to jak objawienie New Age a nie nauka tantry. Nigdy w żadnych naukach tantrycznych, zarówno tekstach klasycznych czy przekazach żyjących nauczycieli nie spotkałem się z twierdzeniem, że podświadomość jest naszą prawdziwą naturą. Wnioskując z twojego opisu problem polega na tym, że nie wiesz czym jest podświadomość i próbujesz przypisać jej cechy, których po prostu nie ma. W takim wypadku odsyłam chociażby do Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pod%C5%9Bwiadomo%C5%9B%C4%87). Twierdzenie twoje jest nie do przyjęcia zarówna z pkt. widzenia psychoanalizy jak i z pkt. widzenia tantry.
Dosyć dużo powołujesz się na filozofię i metafizykę. W systemach tantrycznych najczęściej opisuje się rzeczywistość poprzez 36 elementów rzeczywistości (tattvas), który z tych elementów jest odpowiednikiem podświadomości, może wtedy uda się odkryć co masz na myśli?
„Medytacja w Tantrze nazywany jest stan wyzbycia sie iluzji ograniczen i dualizmu projektowanych przez nasz swiadomy umysl- wtedy nastepuje polaczenie z pierwotna Swiadomoscia.” Z tym twierdzeniem nie mam większych problemów, tylko jednego nie rozumiem, w jaki sposób siedząca medytacja miałaby przeszkadzać Pierwotnej Świadomości. Czemu wprowadzasz dualizm medytacji siedzącej i Pierwotniej Świadomości?
„Medytacja – Dhyana – doslownie z sanskrytu to zlepek dwoch slow – ” postrzegac bez przeszkod, ograniczen” i „pelny system”- razem to pelne postrzeganie calosci, calego systemu – medytacja to nie proces – to stan Swiadomości wynikający z pozbycia sie ograniczen w postrzeganiu i polaczenia sie z pierwotna, monistyczna natura. Nie da sie jej praktykowac mozna w nia tylko wejsc.”
Może właśnie dlatego tytuł artykułu brzmi „Przygotowanie do medytacji”?
Nie do końca też się zgodzę z definicją medytacji jako połączenia z ‘monistyczną naturą’, ale o tym napiszę poniżej.
„Piszesz, ze moja definicja medytacji jest wspolczesna-”
Twoje definicje medytacji są współczesne z prozaicznego powodu, gdyż posługujesz się w nich współczesnymi pojęciami a na dodatek robisz to błędnie (co pokazuje wcześniej). W swoich wywodach nie używasz pojęć i definicji klasycznych dla tantry.
„po pierwsze jak zaznaczylem juz wczesniej- wszystkie opinie, ktore przytaczam to nie moje definicje lecz nauki mojego nauczyciela, z ktorymi sie zgadzam.”
Miałem przyjemność spotkać wielu nauczycieli tantry. Żaden z nich nie przedstawiał nauk tantry w taki sposób jaki Ty to robisz.
„Po drugie to wlasnie koncepcje m.in. medytacji siedzacej sa wspolczesnymi teoriami – dzisiejsze rozumienie medytacji pochodzi glownie z teorii Junga, Schopenhauera, Freud’a i Kant’a. To Jung badajac Wedy nie zrozumial ich symbololiki i to m.in. on wprowadzil doslowna interpretacje starozytnych nauk do naszej kultury.”
Myślę, że to co piszesz po prostu nie jest prawdą. Zarówno Patańdżali, Bhagawadgita jak i teksty tantryczne bezpośrednio, jasno i wyraźnie zalecają pozycje siedzące, często jako najlepsze, w indukcji medytacji. O szacownych panach, których wymieniasz wypowiem się później.
„W tradycyjnych naukach, w tym takze jodze, ktore zawsze byly oparte na monistycznej filozofii, medytacja nigdy nie miala nic wspolnego z subiektywnym „ja”. To Panu Kantowi zawdzieczamy dzisiejszy dualizm postrzegania.”
Pozostawmy pana Immanuela Kanta w spokoju, bo tradycyjne nauki nie “zawsze byly oparte na monistycznej filozofii”. Joga klasyczna jest filozofią dualistyczną opartą na klasycznej dualistycznej sankhji (odsyłam zarówno do Jogasutr jak i Sankhjakariki). W wedancie mamy dwaita (dualistyczną) wedantę (polecam zapoznać się z filozofią Madwy i innych). Mam też niespodziankę, pierwotnie tantra, a przynajmniej pewne jej nurty, była dualistyczna! Wczesne teksty tantry (agamy) są przeważnie dualistyczne, jak również tantryczna Saiva Siddhanta, pierwotnie obecna na całym subkontynencie indyjskim a obecnie tylko na południu Indii, również jest dualistyczna. Tak więc ten i inne twoje wywody są bezpodstawne.
„Koncepcje medytacji, „skazone” juz dualizmem Kanta, doprawione „doslownoscia” Junga ( przy okazji masz odpowiedz dlaczego „juz od poczatku zeszlego wieku nikt nie kwestionuje historycznosci Buddy”..) i koncepcjami Freud’a – w XX w staly sie przedmiotem badan i eksperymentow naukowcow z Uniwersytetu w Berkley, ktorym zawdzieczamy dzisiejszy obraz i postrzeganie medytacji (plus wklad Dr.H. Bensona i kilku innych) – to tak w bardzo wielkim skrocie.”
Ja bym jednak Kanta, Juga, Freuda i innych nie podejrzewał o spiskową działalność i mieszanie w rozumienie klasycznych tekstów i medytacji. Jeśli jednak masz na to dowody to z przyjemnością z nimi się zapoznam. Bo jak na razie twoje oskarżenia tych panów są dla mnie niezrozumiałe.
pozdrawiam
Piotr,
jesli pozwolisz to zakoncze ta dyskusje.
Nie widze sensu dalszego kontynuowania tej intelektualizacji.
Jesli poczujesz sie z tym lepiej uznajmy, ze uleglem sile Twoich argumentow. Nie uzywalem tradycyjnych nazw, pojec i donosnikow do tattvas gdyz artykul zatytulowany jest ” przygotowanie do medytacji” i nie kazdy czytajacy musi byc zaznajomiony z takimi tematami.
Dalsza dyskusja do niczego nas nie doprowadzi gdyz nie zgadzamy sie co do podstaw. Piszesz o dualistycznosci jogi i tantry – dla mnie to jak stwierdzenie, ze joga to sport rozwijajacy miesnie…
Pierwsza i podstawowa rzecza jakiej uczy moj nauczyciel to monistyczna koncepcja wszystkich przekazow wedyjskich w tym jogi.
Zarowno Twoje jak i wspolczesne rozumienie tych nauk ,jest wynikiem bazowania na tlumaczeniach tekstow.
Wybacz, ale jesli mam do wybory interpretacje tradycjnie inicjowanego Bhagavana studiujacego sanskryt od ponad 40-tu lat, ktory Wedy i pozostale pisma zrodlowe, zna z oryginalow lub ogolnie przyjeta wspolczesna koncepcje – wybiore Bhagavana.
Wiecej relaksu zycze mniej intelektualizacji
pozdr
Kamil,
jak rozumem brakuje ci argumentów i dlatego nie zamierzasz barć dłużej udziału dyskusji. Ja to rozumem. To czego nie rozumiem to niechęć niektórych osób do intelektu. Wielcy nauczyciele zawsze angażowali się w filozoficzne i intelektualne dysputy. Co więcej Indie są kolebką tego typu dociekań. Tradycyjnie w Indiach wysoko ceniono studiowanie świętych tekstów oraz indywidualne dociekania. Niestety w dobie pogoni za bogactwem oraz na fali zachodniego antyintelektualizmu (New Age) wielu adeptów ulega temu trendowi.[ Mówią o tym między innymi Mark Dyczkowski (ekspert od śiwaizmu kaszmirskiego) oraz James Swartz (nauczyciel adwaita wedanty) oba teksty są opublikowanie na jogasutry.pl.]
W swojej edukacji uniwersyteckiej maiłem przyjemność studiować sanskryt, i uwierz mi moje stanowisko nie wynika z nieznajomości tego języka. Jest efektem wieloletnich badań w tym naukowych nad jogą i tantrą.
Problem leży gdzie indziej. W wąskiej, ograniczonej, interpretacji tekstów, nieprecyzyjnym języku i nieznajomości historii. Nie twierdzę, że nie można monistycznie interpretować Jogasutr czy innych tekstów, ale trzeba być przy tym intelektualnie rzetelnym i uczciwym, należy poznać kontekst i historię. Sam z przyjemnością studiuje monistyczne interpretację Jogasutr, ale nie będę się upierał, że to jest jedynie słuszna interpretacja.
Podejrzewam, że nauki Bhagavana są spójne, atrakcyjne i wartościowe. Podejrzewam, że do praktyki własnej są wystarczające, ale byłbym bardzo ostrożny w twierdzeniu, że tylko mój guru ma rację a wszyscy inni się mylą.
Piotr
to nie kwestia braku argumentow. Oczywiscie, ze daleko mi do Twojego poziomu wiedzy teoretycznej, przyznaje sie do tego otwarcie. Argumenty zawsze moglem zdobyc od Bhagavana i ciagnac ta dyskusje dalej. Tylko po co? Zaznaczalem wczesniej, ze nie zamierzam nikogo przekonywac.
Nie napisalem, ze jestem przeciwnikiem wiedzy i nauki. Wrecz przeciwnie, tantra to bardzo rozlegla i precyzyjna nauka. Jednakze Wiedza to nie tylko same informacje i fakty to takze wewnetrzna praktyka. Teoria jest bardzo potrzebna, ale sluzy do uzytku praktycznego.
Samo przeczytanie ksiazki o technice jazdy samochodem raczej nie wystarczy do zdobycia umiejetnosci prowadzenia.
Piszac o przesadnym intelektualizowaniu mialem na mysli sytuacje, w ktorej wpadamy w bledne kolo dywagacji i rozwazan bez zastosowania teorii w praktyce.
Jesli wiedza, teorie i interpretacje ( ja nadal bede nazywal je wspolczesnymi), na ktorych bazujesz sa sluszne to jak mogly doprowadzic do powstania dzisiejszej “jogi fizycznej”, utracenia zrozumienia Prany i pracy od “drugiej strony” – proby oddzialywania na Swiadomosc poprzez cialo?- jesli rzeczywiscie miales stycznosc z tradycyjnymi tantrykami to wiesz o czym pisze.
Pozwolilem sobie skomentowac post Patrycji, gdyz w zakresie praktyki medytacji siedzacej mam pewne, nawet dosc dlugie doswiadczenie. Moj komentarz przeznaczony byl dla osob, ktore nie znajduja spelnienia w takim rodzaju medytacji i jodze fizycznej.
Jeszcze raz chyle czola przed Twoja rozlegla wiedza- bez ironii- i jestem pod wrazeniem studiow sanskrytu- jednakze ciezko mi uwierzyc, ze znasz sanskryt na poziomie, ktory pozwolil Ci przeczytac wszystkie teksty, na ktore sie powolujesz i Wedy w oryginale. Nie wspominajac o zdolnosci rozumienia jezyka symbolicznego.
Konczac pragne ponownie podkreslic – nie chce nikogo przekonywac, chce tylko pokazac, iz istnieja inne interpretacje i sciezki, ktore dla Ciebie moga byc blede.
Na Ziemi jest wystarczajaco duzo miejsca dla wszystkich…
p.s.
Dzisiaj prawdopodobnie bede swiadkiem niezwyklego wydarzenia- poinformuje Bhagavana, ze tradycja Shaiva Sidhanta,z ktorej miedzy innymi sie wywodzi ( jest Tamilem) – jest koncepcja dualistyczna…a w zwiazku z tym, iz juz od jakiegos czasu pobieram jego nauki i nie bede traktowany ulgowo -zrobie to z pewnej odleglosci 🙂 – Bhagavan jest takze mistrzem kung fu i taekwondo..
Ponizej ciekawy cytat ze strony Bhagavana o podzialach nauk wedyjskich:
” Traditional learning not only entails the study of the Shaiva Agamas, but also the Vedas and all its various interpretations as Agama, Tantra, Yoga [asanas, pranyama, dhyana], etc. The Veda forms the basic rubrics from which one can read an Agamic or Siddhantic perspective or even a Tantric or Yogic interpretation.
The topics of study were never at any point in history limited to just one fragment as Orientology maintains. In traditional learning it is understood that the whole science originates directly from the Veda. It is Orientology and New Age which have made us believe that the Indic studies are separate systems: Trika, Shaiva Sidhanta, Pancharatra, Kashmiri or Uttara Shaivism, etc. In other words, there was not any time in the history of India a valid Shaiva tradition which was learned as an isolated system [i.e.Trika etc.]. The whole science was the composite study of the Veda.
It is in colonial times with the collapse of the Vedic Tradition that there appear to be teachings limited to particular systems. This is because the practitioners of those sciences had to make do with what was at hand… ”
Goraco polecam takze artykuly w zakladkach o Wedach i Kashmiri Shaivizm ( na dole strony do pobrania pelna wersja w PDF)
http://www.shrikali.org/shaivayogajournal.php
K
Proszę zrób to! W szczególności spytaj się go o Meykandar’a i jego Śivajñānabodham.
P.S. Bardzo lubię Tamil Nadu, mam kontakt z wieloma nauczycielami, którzy są Tamilami. Poza tym nie ma lepszej kuchni indyjskiej niż tamilska.
Nie jest wszystko jedno !
Możesz wybrać winę , lub przebaczenie.
Każdy dysonans , kiedy nie rozumiemy tego świata i stawiamy wewnętrzny opór , oznacza wybór winy.
Przebaczenie daje natychmiastową wolność , jednak dopóki odczuwasz wewnętrzny żal , nie wszystko zostało uwolnione. Badaj swój umysł i nie pomyl kierunków. :-))
@Kamil , śmiem twierdzić , że wpadłeś w pułapkę , ponieważ za wszelką cenę próbujesz umotywować , że posiadasz coś , czego inni nie posiadają.
Nie na tym polega właściwe zrozumienie. Jak myślę , ani nie zabrałeś wszystkiego , ani nie dostałeś wszystkiego , w swojej praktyce , wobec tego myślisz , że możesz coś mieć.
Intelekt jest tylko narzędziem , a przejawienia umysłu w postaci różnych jakości , symboli i bóstw są ścieżką prowadzącą do przebaczenia , którą się posługujesz w praktyce tantry. Myślę , że jesteś niesiony na fali entuzjazmu , czego gratuluję , ale nie możesz z góry zakładać , że inni ludzie nie praktykują prawidłowo , bo nie praktykują tantry. Jeszcze raz gratuluję entuzjazmu i tak trzymaj. Narobiłeś mi smaku na ciepłe morskie kąpiele 🙂
@Kamil
dziękuję za uznanie. I potwierdzam nie znam sanskrytu na takim poziomie, żeby swobodnie studiować Wedy. Nie jest mi to potrzebne. Jest i było wielu wielkich joginów, którzy nie znali sanskrytu.
“Jesli wiedza, teorie i interpretacje ( ja nadal bede nazywal je wspolczesnymi), na ktorych bazujesz sa sluszne to jak mogly doprowadzic do powstania dzisiejszej „jogi fizycznej”, utracenia zrozumienia Prany i pracy od „drugiej strony” – proby oddzialywania na Swiadomosc poprzez cialo?- jesli rzeczywiscie miales stycznosc z tradycyjnymi tantrykami to wiesz o czym pisze.”
Nie tutaj leży problem, na gruncie duchowości indyjskiej dualizm jest tak samo stary jak monizm a problem który opisujesz pojawił się w ubiegłym wieku. Wiec ani siedzenie w medytacji potwierdzone już na pieczęciach z doliny Indusu (jakaś druga połowa III tysiąclecia p.n.e.) ani dualistyczna filozofia klasycznej jogi (przynajmniej II w n.e.) nie jest przyczyną ‘trywializacji jogi’. Jeśli naprawdę interesuje Cię ten temat, to polecam zacząć poszukiwania tutaj http://books.google.pl/books/about/Yoga_Body.html?id=tUgBIrn5REwC&redir_esc=y
pozdrawiam i dziękuję za dyskusję.
Rowniez dziekuje i z pewnoscia przeczytam- choc po zapoznaniu sie z opisem musze stwierdzic, iz w moich wczesniejszych postach wlasnie o tym pisalem. Temat jest mi troche znany m.in z wykladow Bhagavana, ktore przedstwiaja dokladnie caly proces powstania dzisiejszej fitness jogi – poczawszy – (nie musisz sie zgadadzac ;))od Schopenhauera, Pana Kanta, wystapienia Swamiego Vivekanandy, porzez duchowe chrzescijanstwo i wolnosciowa demokracje amerykanska, ksiazke T.Bernarda, ruch feministyczny, hippisow, aerobik itd.
Dzieki jeszcze raz za rozmowe- byla dla mnie inspiracja do dalszych poszukiwan i nauki.
K
Ze swojej strony również dziękuję , że mogłem brać udział w rozmowie . Dla mnie najważniejsza nauka z rozmowy dotyczy kwestii korzystania z intelektu. Uważam , że dopiero przy dobrze wyćwiczonym umyśle i doświadczeniu płynącym z praktyki , jest możliwa prawdziwa konfrontacja. Konfrontacja ma na celu sprawdzenie , czy nie ma błędów w naszym postrzeganiu. Jeżeli ktoś ma zbyt małą wiedzę pojęciową , nie może precyzyjnie się wyrażać , wtedy wpada w mentorski ton , lub kombinuje po swojemu i brakuje w tym równowagi. Dlatego umiejętne korzystanie z intelektu uważam na równi cenne , jak doświadczenie płynące z praktyki. Dopiero połączenie pojęć z własnym doświadczeniem , daje możliwość przekazania prawdy o działaniu.
Piotr
jeszcze jedna kwestia.
Moj Bhagavan od wielu lat poszukuje prawdziwego Sadhu. Do tej pory nie udalo mu sie na zadnego trafic. Jak pewnie wiesz, osiagniecie takiego poziomu wiaze sie m.in. z kilkunastoletnimi ( jesli nie kilkudziesiecioletnimi) studiami pism.
Wielu z tych, ktorzy za Sadhu sie podawali, nie potrafilo sie nawet podpisac…
Jesli ze swoich doswiadczen i praktyki znasz kogos kto zasluguje na ten tytul bede wdzieczny za info.
moj email: kamil.jedynak@hotmail.com
pozdr
K
Dopiero połączenie pojęć z własnym doświadczeniem , daje możliwość przekazania prawdy o działaniu. To czego doświadczamy wynika z pojęć , dlatego każda rzecz , jest pojęciem , postacią i symbolem , a jednocześnie nigdy się nie wydarza. Jednak doświadczenie , jako odczuwanie , pozwala zrozumieć , że nie jest wszystko jedno i dlatego kierując się w określoną stronę znajdujemy szczęście , lub cierpienie.
Dobre to było,i zgadzam się z wami Ludzie.Ja osobiście nie posiadam takiej teori,i wiedzy,ale potrafie robic cos czego wy nie umiecie-umiem cofac sie w przeszłość,i mnie tu nie ma,tylko jestem tam. A jezeli chodzi o wejscie w medytacje w siadzie,albo wprowadzeanie sie w medytację tancząc,albo po przez trans,to stosuje rożne metody.