Wybierz stronę

Mahawakja Upaniszada, czyli o wewnętrznym świetle – Nina Budziszewska

Mahawakja Upaniszada, czyli o wewnętrznym świetle – Nina Budziszewska

Mahawakja Upaniszada, czyli o wewnętrznym świetle

Mahawakja Upaniszada jest szczególną upaniszadą jogiczną, bo nie zawiera w sobie ani wskazówek technicznych odnośnie pranajamy czy medytacji, ani nie opisuje struktury mentalo-cielesnej jogina, podaje za to osobliwą definicję jogi, a dokładnie – ostateczny cel, ku któremu jogin w swych wysiłkach dąży.

Celem tym jest wewnętrzne światło (dżjotis, skr. jyotis) o mocy tak ogromnej, że swoją potęgą przekracza cały wszechświat widzialny i niewidzialny, obecny w trójczasowości, przemijający, ulegający zniszczeniu, wypełniony istotami pełnymi cierpienia i pragnienia. To światło to sam brahman obecny jako atman (skr. ātman) w świadomej istocie, rozbudzony mocą jogicznego wysiłku błyszczący pod postacią kosmicznego słońca. To zarazem wiedza wyzwalająca, widja (skr. vidyā). Jest to ponadludzkie światło, które jogin odkrywa w sobie z biegiem praktyki podlegającej określonym stadiom wybrane asany, pranajamę, powtarzanie w skupieniu mahawakji (wielkiej sentencji, czcigodnego powiedzenia): so ‘ham (jestem nim = brahmanem, atmanem, wewnętrznym światłem), aż pojawi się dhjana – medytacja – w postaci wizji światła i wchłonięcia przez nie. Oto jest ostateczny cel jogi.

Prof. Marta Kudelska we wstępie do tłumaczenia Upaniszad wyjaśnia (2004:35n):
„Upaniszady to teksty przede wszystkim praktyczne, mające pomóc w medytacji (…) wszelkie rozważaniach w Upaniszadach są podporządkowane soteriologii, nauce o wyzwoleniu. Na podstawie tekstów można wprawdzie rekonstruować metafizykę, kosmologię, epistemologię czy psychologię, ale wszystkie rozważania przeprowadzane są w określonym celu. Upaniszady przede wszystkim miały pomóc dążącym do wyzwolenia, miały wskazywać drogę, gdyż od pewnego etapu każdy musiał już iść sam. I tym właśnie były mahawakja, nie tylko stwierdzeniem ontycznej tożsamości i jedyności bytu, ale wskazówką, że podmiot poznający (…) jest w poznaniu tym samym, co przedmiot medytacji.”

Mahawakje obecne w Upaniszadach są bowiem jednym ze środków, jakich używa joga w celu koncentracji uwagi, tak zwanej ekagry (skr. ekāgra) – jednopunktowości świadomości, zwanej także dharaną (skr. dhāraṇā), przykuciem świadomości do jednego miejsca – obiektu myśli. Moment ekagry daje joginowi ogromną siłę, która następnie wykorzystywana jest w kolejnych stadiach praktyki pranajamy i medytacji.

A oto tłumaczenie Mahawakja Upaniszady:

W tym czasie stwórca świata Brahma powiedział:
„Doktryna, która wam wygłoszę,
wykracza poza możliwości zwykłego umysłu,
to tajemnica tajemnic,
nie można jej ot tak wyjawić,
udostępniana jest jedynie najszlachetniejszemu,
który nieugięty wobec zmiennych przejawów świata,
pragnie jedynie o niej usłyszeć.

Dwa są sposoby patrzenia na świat:
Widja-wiedza, która wyzwala, oraz
awidja-niewiedza, która więzi w świecie;
trzeba jednak wiedzieć, że istnieją one w niejakim kontakcie.

Awidja to tamas [ciemności i niemoc].
Tamas jest początkiem fizycznego świata –
począwszy od stwórcy Brahmy po kamienie;
narodzony z [kosmicznego] jaja [utożsamianego z Brahmą],
niestworzony, bez ograniczeń i końca [bo bezustannie re-kreowany],
poruszany przez pragnienie (kamę) oraz działanie (karmana).

Atman natomiast nie jest oślepiany przez tamas.
Przeciwnie – jest widją, przewspaniałym aditją (słońcem)
To owo światło (dżjotis) trzeba poznać!

Aditja błyszczy wysoko,
to brahman, to hamsa [łabędź]
znajdujący się w nas dzięki powtarzaniu: so ‘ham [gra słów z ham-sa].

Prana-wdech i apana-wydech,
pratiloma i anuloma [2 techniki pranajamy],
prowadzą do tego celu.
W niestrudzonej praktyce długich medytacjach nad wewnętrzną potrójnością
Byt-Świadomość-Szczęście [cechy brahmana-atmana]
najwyższy atman staje się widoczny [dla jogina].

Ta przecudowna wizja o mocy tysiąca słońc
nie może zostać ugaszona,
ani wyczerpana – jej głębia jest niczym kosmiczny ocean.
Nie jest samadhi, nie jest magiczną mocą (siddhi) jogi,
Nie jest manolają [rozpuszczeniem umysłu].
Nie, to jedn(ak)ość (aikja) z brahmanem!

Jogin w medytacji kontempluje to światło o kolorze słońca,
dzięki niemu rozróżnia formy, nazywa rzeczy,
posiada wiedzę o wszystkim, co istnieje:
o tym wszystkim, co na początku kreacji Indra [król bogów],
pan czterech kierunków świata, powołał do istnienia.
Kto w ten sposób poznaje, jest nieśmiertelny nawet za życia.
Nie ma innej drogi ku nieśmiertelności, bez wątpienia nie ma!

Bogowie w ofierze składali ofiarę – takie były pierwsze powinności (dharma),
poprzez nie bogowie zdobyli niebiosa,
w których teraz przebywają siddhowie – zrealizowani,
niegdyś stający się bogami.

Tak – jestem słońcem, najdoskonalszym wewnętrznym światłem
(so ‘aham arkah param dżjotir).
Jestem Śiwą, jestem światłem atmana, jestem wszechświatłem!

Studiując tę naukę, esencję Atharwawedy,
jogin uwalnia się od nieczystości,
nad ranem oczyszcza nią nieczystości nocy,
wieczorem niszczy nieczystości dnia,
a studiując i ranem, i wieczorem – wyzbywa się każdej nieczystości.
Jogin, który studiuje w południe z twarzą skierowana w stronę słońca,
traci nieczystości wynikłe z przynależności z urodzenia
zdobywa świętość Wed,
i ostatecznie łączy się z najwyższym Aditją,

O autorze

Nina Budziszewska

Adiunkt w Zakładzie Filologii Indyjskiej (Instytut Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych) Uniwersytetu Wrocławskiego, kierownik Studiów Podyplomowych Jogi Klasycznej (UWr). (więcej: https://ateliermysli.com/).

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.