Joga: Ahimsa – aby odnaleźć wewnętrzny spokój i ruszyć dalej~Ola Uruszczak
Nie czyń krzywdy: ani w myślach, ani w mowie, ani w czynach. Ahimsa.
Joga prowadzi nas na ścieżce wewnętrznego rozwoju. Szereg osób postrzega jogę jako praktyki cielesne, gimnastyczne, akrobatyczne. Osoby, które trwają na ścieżce jogi, dostrzegają jednak coś więcej. Owe „to coś”, to coś, co przynosi zmianę. Drogę, która prowadzi do samourzeczywistnienia, do stanu, w którym osiągamy wewnętrzny spokój i harmonię. Aby nie tkwić w miejscu, ruszyć do przodu i zmienić się, konieczne są pewne praktyki, które działają zarówno na nas samych, ale też i w relacjach z innymi. Obszarze społecznym – tak ważnym dla większości z nas.
Nie czyń krzywdy: ani w myślach, ani w mowie, ani w czynach. Ahimsa.
Ahimsa jest pierwszą praktyką, o której pisze autor jednego z najważniejszych traktatów na temat jogi: Jogasutr – Patandżali, omawiając praktyki ośmioczłonowej jogi. W sutrze II. 30 – wymienia na pierwszym miejscu niekrzywdzenie w kontekście praktyki społecznej, czyli jamy. Przy czym, jak wyjaśnia Maciej Wielobób na swoim blogu – ahimsa wymieniona jest w kontekście psychologicznym, a nie moralnym. Mimo, że jej stosowanie będzie mieć realny wpływ na społeczność, to jednak jej główne zadanie to wprowadzenie naszego umysłu w pewien określony stan, który pozwala nam kroczyć na ścieżce jogi.
Ahimsa to najważniejsza etyczna zasada Dharmy – porządku naturalnego, o którym mówi się w Hinduizmie.
Niekrzywdzenie możemy rozpatrywać z wielu punktów. Możemy mówić o niekrzywdzeniu innych: zarówno ludzi, jak i tego co ożywione i nieożywione. Jednak najpierw niekrzywdzenie odnieśmy do siebie. Warto spojrzeć na swoją rzeczywistość w kontekście niekrzywdzenia swojego ciała – np. poprzez nieodpowiednie odżywanie, lub brak ruchu, czy stosowanie używek. Niekrzywdzenie to również porzucenie pewnych przyzwyczajeń umysłu, czy też tendencji do pewnych zachowań. Spojrzenie w lustro i wyłapanie tego, co może nas samych krzywdzić nie jest łatwym procesem, ale niezbędnym na ścieżce jogi.
Kiedy ahimsa działa wobec nas samych – spójrzmy na niekrzywdzenie innych.
Wiele osób nie posuwa się do aktów przemocy, bicia, itp. Ahimsa odnosi się jednak również do słów i myśli. I tym razem warto bez emocji spojrzeć na swoją rzeczywistość. Czy nie mówimy źle o innych, za ich plecami? Nie oceniamy? A może interpretujemy rzeczywistość w krzywdzący dla innych sposób?
Pozostają też myśli, czyli to – co widoczne tylko dla nas. Spójrzmy na siebie w relacjach z innymi. Co przychodzi nam na myśli, gdy czujemy się potraktowani niesprawiedliwie? Co myślimy np. o innych kierowcach na drodze, czy np. w kolejce na poczcie? Co myślimy, gdy coś się nie uda?
Dla mnie jako matki – ahimsa ma wyjątkowe znaczenie. Dzieci bardzo łatwo skrzywdzić. I nie mam na myśli tu krzywdy fizycznej i psychicznej zarazem. Mam na myśli cały zasób krzywdy słownej, którą my dorośli w mniej lub bardziej świadomy sposób możemy wyrządzić. Dziecko tak łatwo zmanipulować, przeforsować nasze zdanie, ośmieszyć odczucia, wywrzeć presje, przestraszyć.
W kontakcie z dziećmi bardzo ważne jest, by dostrzegać płaszczyzny w których możemy je skrzywdzić i szukać innej drogi.
Co pozwala mi na uwolnienie się od krzywdzących myśli o osobach, od których doznałam krzywdy? Od których miałam poczucie niesprawiedliwości wyrządzonej mojej osobie?
Myślę, że każdy doświadczył niesprawiedliwości i krzywdy od kogoś. To mogło zadziać się bardzo wcześnie – w dzieciństwie, być może później. Od dawna możemy nie spotykać danej osoby, a jednak żal, zadra, smutek pozostał. Na samą myśl o kimś – zalewają nas negatywne myśli i emocje. Jak dla mnie to jest stan, w którym wspomnienie tej osoby, tego co mi uczyniła przytłacza mnie. Zupełnie jakby ktoś kładł się na moich plecach i mnie garbił. Dusił.
Dla mnie samej było zaskakujące jak po wielu latach to poczucie krzywdy i złość nie ustępowała. Nie pozwalały uwolnić się.
Praktyka miłującej dobroci pozwoliła mi pójść do przodu. Mnie samej bardzo pomogła praktyka miłującej dobroci, o której Maciej Wielobób pisze w swojej książce „Uważność w praktyce” oraz na swoim blogu: http://maciejwielobob.pl/2016/01/medytacja-milujacej-dobroci/. W praktyce miłującej dobroci kierujemy nasze pozytywne nastawienie do kilku osób/grup osób, m.in. do osoby od której doznaliśmy krzywdy. Praktykowanie pozytywnego nastawienia faktycznie pomogło mi uwolnić się od tego poczucia krzywdy, uwolnić się od chęci słania negatywnych myśli w stronę danej osoby, a tym samym pozostawienia tego za sobą i zaznania wewnętrznego spokoju. Dzięki temu, uwolniłam się z kajdan mojego umysłu i mogłam pójść dalej.
Najnowsze komentarze