Joga – praktyczna filozofia w walce z depresją. Nijamy ~ Monika Krawiec
W poprzedniej części mojego cyklu na temat terapii jogą w walce z depresją pisałam o praktykach etycznych – jamach. Przechodząc przez kolejne szczeble klasycznej jogi Patańdzalego, chciałabym się zająć jej drugim szczeblem, a mianowicie nijamami.
Nijamy polegają na oczyszczeniu, zarówno tym wewnętrznym (oczyszczenie świadomości), ale także zewnętrznym (oczyszczanie ciała). W przeciwieństwie do jam, które są nastawione na innych, a ich celem jest wykorzenienie złego postępowania, nijamy pogłębiają pozytywne czyny i są nastawione głównie (ale nie całkowicie) na podejście do samego siebie.
Praktyki te, podobnie jak jamy dzielą się na podczłony. Są to: saucza – oczyszczanie, santosza – zadowolenie, tapas – umiar, swadhjaja – medytacja oraz iśwarapranidhana – oddanie się Iśwarze.
Po kolei opiszę każdy z tych podczłonów i zobrazuję w jaki sposób mogą być one pomocne w profilaktyce, a nawet w walce z depresją.
Saucza obejmuje dwa elementy – czystość fizyczną i czystość umysłową. Jogin ma za zadanie utrzymywać swoje ciało w zdrowiu, tak by jakiekolwiek schorzenia nie przeszkadzały mu w drodze do oświecenia. Dlatego joga duży nacisk kładzie na czystość. Praktyk powinien jeść potrawy nieprzetworzone, dbać szczególnie o higienę osobistą, a także poddawać się co jakiś czas praktykom oczyszczającym – kriyas, takim jak vastra dhauti (połykanie zwilżonego bandaża, a następnie wyciąganie go), jala neti (płukanie nosa), prowokowanie wymiotów, biegunek itp.
Praktyka sauczy jest istotna w przypadku ludzi dotkniętych depresją, ponieważ ciało, które niedomaga jest przeszkodą w głębszej pracy nad sobą. Gdy choruje ciało trudniej jest zająć się psychiką. Ponadto prowadzenie niezdrowego stylu życia, jak na przykład niewysypianie się, złe odżywianie i nieregularne oczyszczanie się często prowadzą do depresji, bo gdy ciało jest chore, chora jest i psychika.
Czystość umysłowa zaś to praktyka utrzymania czystego i spokojnego umysłu oraz uświadamiania sobie wszystkich dotykających człowieka uciążliwości i niepoddawanie się nim.
Santosza, to kolejna praktyka nijam. Polega ona na poskromieniu wszelkich pragnień. Jak czytamy w Jogasutrach:
„ Ani rozkosz miłości na ziemi
ani wielkie szczęście w niebie
nie jest warte nawet szesnastej części szczęścia
które daje zniweczenie pragnień”(1)
Joga naucza, by cieszyć się z tego co mamy, ale zarazem nie przywiązywać się do tego. Kładzie nacisk także na to, by nie pragnąć posiadania coraz to nowych rzeczy. Człowiek nie może być szczęśliwy zaspokajając swoje pragnienia, gdyż realizowanie ich skutkuje tylko coraz większymi pragnieniami. Jest to prosta droga do frustracji i przywiązywania się do rzeczy materialnych, a to jest przeszkodą w utrzymaniu równowagi psychicznej. Uwolniwszy się od pragnień jogin staje się wolnym. Ćwiczenie się w santoszy, tak jak w przypadku jam, najlepiej zacząć od uważnego przyjrzenia się samemu sobie oraz medytacji, powoli uświadamiając sobie, że to co się ma jest wystarczające. Warto też dzięki kontaktowi z naturą stopniowo doceniać i zauważać harmonię i piękno w każdej rzeczy, niezależnie od wydarzeń zewnętrznych. W wychodzeniu z depresji bardzo pomaga przebywanie blisko przyrody, która uczy nas naturalności i akceptacji.
Następną praktyką jest tapas. Ma za zadanie opanowanie umysłu i nauczenie jogina cierpliwego przezwyciężania trudności. Do tych ćwiczeń należą głodówki, hartowanie się zimnem, czy milczenie. Praktyka ta uczy samodyscypliny, równowagi i panowania nad sobą ponadto sprawia, że ciało dobrze i zdrowo funkcjonuje. Dzięki tapasowi lepiej poznajemy siebie, znamy swoje ograniczenia, ale potrafimy z nimi walczyć, wiem, że jesteśmy w stanie dać sobie radę z wszystkimi niedogodnościami. Jednak ze względu na trudność tego stopnia nie zalecałabym praktykowanie tej nijamy w apogeum depresji, gdyż może przynieść to więcej złego, niż dobrego. Praktyka ta jest dobra w zapobieganiu depresji po jej wyleczeniu i wtedy, gdy leczenie depresji zbliża się do końca.
Swadhjaja jest czwartą nijamą. Można tłumaczyć ten termin jako „zbliżanie się do samego siebie”. Polega to na rozmyślaniu nad samym sobą, spotykaniu się z autorytetami, ale także na czerpaniu wiedzy przez czytanie świętych pism. Dzięki tej nijamie rozwijamy się, kształtujemy swoją osobowość, mając okazje wydobyć się z sideł depresji dzięki ludziom, którzy są od nas bardziej doświadczeni i pismom, które kształtują pozytywnie nasz charakter.
Ostatni element nijam to Iśwarapranidhana. Jest to poświęcenie swoich czynów i ich pozytywnych skutków jakiemukolwiek Absolutowi, czy guru. Ten człon można połączyć z santoszą. Jogin na swej drodze może spotkać wiele przeszkód niekoniecznie uciążliwych, ale mogących zachwiać jego drogą duchową, gdyż mogą go kusić pozytywne zmiany, które się w nim pojawiają i zamiast zająć się dalszym udoskonalaniem siebie może pozostać w punkcie wyjścia zachwycony dobrymi efektami, które go spotykają. Może to prowadzić do pychy i żądzy, dlatego ważne jest, by nie przywiązywał się do stanu w jakim jest, a wszystko to, co pozytywne, jak i negatywne oddał Iśwarze (czyli jakkolwiek zwanemu Absolutowi, w przypadku osób niewierzących może to być nauczyciel).
Nijamy są trudnymi krokami, ponieważ najtrudniej jest zapanować nad samym sobą, jednak warto się w nich ćwiczyć zarówno w profilaktyce jak i w leczeniu depresji. Ważne jest, by nie były praktykowane samodzielnie, jak pisałam już w poprzednim artykule, lecz ze wszystkimi szczeblami klasycznej jogi.
W następnej części tego cyklu zajmę się najtrudniejszym w terapii depresji zagadnieniem, mianowicie asanami.
1Klasyczna joga indyjska, Jogasutry przypisywane Patańdżalemu i Jogabhaszja, czyli komentarz do Jogasutr przypisywany Wjasie. Tłum. i oprac. L. Cyboran, Warszawa 1986, s. 120.
Najnowsze komentarze