Żyć tym, co samo chce się ze mnie wydobyć. Anna Haracz
„Nie pragnąłem przecież nic więcej, niż żyć tym, co samo chciało ze mnie się wydobyć.
Czemuż było to tak bardzo trudne?”
Hermann Hesse „Demian”
Zdarza nam się, że gdzieś w głębi przeczuwamy, kim jesteśmy i co powinniśmy robić, ale trudno nam w to uwierzyć. Ja swoich przeczuć potwornie się wystraszyłam…
I wtedy zajęłam się jogą… Z jednej strony była to forma ucieczki – odsunięcia od tego, czego się bałam, a z drugiej przeczucie, że bez sensownych narzędzi do pracy ze świadomością (człowiekiem na każdym poziomie), nie dam rady w zdrowy i zdecydowany sposób kontynuować pracy artystycznej. Joga okazała się doskonałym narzędziem… i trochę się zapomniałam… i nawet jeśli tworzyłam (zrobiłam w tym czasie 5 spektakli), to było to na 50 % moich możliwości.
Miałam rozsądną wymówkę w postaci bólu biodra, dyskopatii, kilkakrotnie skręconej kostki. Brak pieniędzy nie mógł być już wymówką, bo zdobywałam dotacje, a prywatnie jako nauczyciel jogi zarabiam godnie. Niby wszystko działało, ale… jakoś kulawo…
Ponad pół roku temu, niezależnie od siebie, dwie moje przyjaciółki powiedziały mniej więcej coś takiego: „wiesz, to jest dziwne, że masz tak ogromną wiedzę o ciele, tańcu, spektaklach, a NIE UŻYWASZ TEJ WIEDZY”. Te słowa rozdźwięczały w moich uszach jak gong!!! Miesiąc później usłyszałam to w innej wersji: „jeśli nie używasz swojej wiedzy i mocy, to ona obraca się przeciwko tobie”. Po czym dowiedziałam się, że w tradycji jogi od tysięcy lat przekazywana jest ta prawda. Ze współczesnych mówi o tym chociażby T. Krishnamacharya: “Cokolwiek studiujesz, musi być wprowadzone w życie, gdyż inaczej pojawiają się nieprzewidywalne skutki” (za: S. Ramaswami, Yoga for the Three stages of Life, s.8).
To może ból bioder i pleców to nie przyczyna mojego ograniczenia, ale skutek tego, że sama się ograniczam? Tzn. tworzę mniej nie dlatego, że bolą mnie biodra, ale bolą mnie biodra, bo nie wykorzystuję w pełni swego potencjału? I to jest ten „nieoczekiwany skutek” albo zwracanie się przeciwko sobie… ???
Oczywiście, że nie wiem.
Gdy to piszę, jestem w momencie sprawdzania, tzn. całą swoją uwagę, wiedzę i siłę pomału przekierowuję i ogniskuję na robienie tego co, należy do mojej natury. Gdy sprawdzę, napiszę ciąg dalszy. A może już ktoś wie (znaczy doświadczył) i może się podzielić?
– –
Anna Haracz jest nauczycielką jogi, tancerką i choreografem.
Zajęcia Anny w Gdańsku: http://anahajoga.pl/
Teatr Tańca i Muzyki Kino Variatino: http://kinovariatino.pl/
Choć tekst może dotyczyć wielu z nas, wyjątkowo silnie dotyka tego co we mnie głęboko skryte, od dawna niewypowiedziane, czego być może nie śmiałem nigdy prawdziwie wypowiedzieć. Spychając to co ważne na bok, odkładając na półkę z przydatnymi cytatami, znajdywałem kolejne powody by nic z tym kim i w czym jestem nie robić. Tak na prawdę to próbuje ci nieudolnie podziękować za to, że o tym piszesz, że to tak trudne, że pełne niewiadomego, choć nie ma przecież innego wyjścia, bo to jedyne czego się pragnie.
Przypomniałem sobie, że miałem też skomentować 🙂 Ania jak sobie czytam ten fragment: “To może ból bioder i pleców to nie przyczyna mojego ograniczenia, ale skutek tego, że sama się ograniczam? Tzn. tworzę mniej nie dlatego, że bolą mnie biodra, ale bolą mnie biodra, bo nie wykorzystuję w pełni swego potencjału?” to coś krzyczy we mnie tak: Co tu się zastanawiać, po prostu trzeba realizować swój potencjał! Lepiej mieć bolące biodra i być zrealizowanym życiowo, niż mieć bolące biodra i czuć, że potencjał jest niezrealizowany. Pozdrowienia
Macieju – trochę czasu minęło od napisania tego tekstu i mogę dorzucić małe spostrzeżenie-doświadczenie: realizacja siebie jest dla mnie mniej męcząca niż codzienne unikanie jej. Śle dużo wsparcia
Maćku W. – zdecydowanie nie ma co się zastanawiać ale dla ciekawostki napisze, że biodra bola mniej i mniej
W lipcu jadę do Izraela na warsztaty do jednego z najlepszych teatrów tańca na świecie ( w ramach pójscia swoja drogą). Myślę, że jak wróce będe mogła napisać ciąg dalszy artykułu
“Nie ma przypadków – są tylko znaki” Pewnie w myśl tego powiedzenia trafiłem tutaj i jestem pod wrażeniem. Wiem, że mam o czym myśleć. Tymczasem bardzo chciałbym zapoznać się z ciągiem dalszym. Czy jest na to szansa?
Krótko i trafnie. Dziękuję ogromnie i trzymam kciuki za ciąg dalszy.
Mocny, dobry tekst. Dzięki 🙂