Wybierz stronę

Wolniej, spokojniej, delikatniej, czyli praktyka yin jogi. Maria Twardowska

Wolniej, spokojniej, delikatniej, czyli praktyka yin jogi. Maria Twardowska

Yin joga

Budzik wyrywa Cię za snu. Znowu spałeś za krótko, ale nic teraz na to nie poradzisz. Z silnym postanowieniem, że dziś położysz się wcześniej, wyskakujesz z łóżka. Szybki prysznic i, o ile dobrze rozplanowałeś czas i nie trzeba było gasić z rana żadnych pożarów, to masz czas na kilka rund Powitań słońca, może nawet jakieś ćwiczenie oddechowe. Brawa dla Ciebie! Śniadanie, kawa, prasówka i w drogę do pracy, swoje w korku odstać trzeba. Po pracy załatwiasz kilka spraw „na mieście” i już nieźle zmęczony stawiasz się na zajęciach w szkole jogi, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Po zajęciach wracasz do domu, ogarniasz chaos domowego ogniska, może nawet znajdujesz czas na bycie z bliskimi, ze sobą, ale kiedy patrzysz na zegarek, już wiesz, że znów czeka cię za krótka noc. Zasypiając, fantazjujesz jakby to było, gdyby tak rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady… Brzmi znajomo?

Żyjemy w czasach, w których tempo naszego funkcjonowania jest zawrotne. Sposób pracy, sposób spędzania wolnego czasu jeszcze nigdy nie były tak przytłaczające dla naszego ciała i psychiki. Jesteśmy poddawani niezliczonej ilości bodźców. Zawrotne tempo i ciągła aktywność Niewątpliwie możemy uznać obecną epokę za niepodzielne królowanie pierwiastka yang.

W chińskiej tradycji taoistycznej rzeczywistość postrzegana jest jako połączenie dwóch jakości: yin i yang. Te dwie właściwości istnieją jedynie w opozycji do siebie i we wzajemnym dopełnieniu, tak samo jak ciemność może być zrozumiana jedynie w opozycji do światła, pojęcie zimna nie istnieje bez ciepła, a to, co kobiece istnieje z opozycji do tego, co męskie. Pierwiastki te występują w parach i wzajemnie się przenikają, co wizualnie oddaje symbol yin/yang ☯

Aby życie było odczuwane jako harmonijny przepływ, pierwiastki yin i yang muszą być w równowadze. Jeśli nasze życie jest zbyt yang, jest w nim za dużo aktywności, działania, na dłuższą metę grozi nam wypalenie. Jeśli jest zbyt yin, króluje w nim bierność i stagnacja, skłaniamy się ku apatii. Sztuką jest zachowanie równowagi.

Z pomocą w zrównoważeniu tak pędu życia, jaki i dynamicznej, ognistej pracy z ciałem na macie może przyjść praktyka yin jogi. I tak jak w przypadku wcześniej wymienionych przeciwieństw jogę yin można opisywać jedynie w opozycji do jogi yang. Jej wyznacznikami są bierność, przyzwolenie, zatrzymanie, uziemienie, które postrzegamy w opozycji do aktywności, dynamizmu, ognia jogi yang. Yin joga jest dobrym uzupełnieniem praktyki dynamicznej, mocno angażującej mięsnie, dlatego też często w grafikach szkół ashtanga vinyasa jogi pojawiają się zajęcia jogi yin.

Jak wprowadzenie odrobiny yin pod postacią delikatnej, spokojnej praktyki jogi może przełożyć się na fizyczny, psychiczny i emocjonalny dobrostan?

Yin joga dla ciała

Praktykę yin jogi spośród innych form jogi, jak klasycznej hatha jogi, czy vinyasy, wyróżnia przystąpienie do niej bez rozgrzewki, na zimno. Kolejnym wyróżnikiem jest wykonywanie asan w niewielkim stopniu obciążających ciało i utrzymywanie ich przez dłuższy czas, od kilku do nawet kilkunastu minut. Dlaczego właśnie tak? Połączenie tych trzech wytycznych pozwala na dotarcie do powięzi, tkanki plastycznej, najlepiej reagującej na długo utrzymujące się obciążenie o umiarkowanej intensywności. To właśnie powięź jest w centrum zainteresowania tej formy ruchu. Dlatego też można spotkać się z nazywaniem yin jogi jogą powięziową.

Powięź jest wciąż dość tajemniczą strukturą. Przez całe wieki była traktowana lekceważąco przez medycynę zachodnią, jako nieistotny element anatomii ciała, swego rodzaju wypełniacz. Obecnie coraz więcej prac i konferencji naukowych jest jej poświęconych. Jedną z ciekawszych książek na temat powięzi jest Nieskończona sieć. Anatomia powięzi w działaniu, R Luisa Schultza i Rosemary Feitis. Autorzy książki definiują powięź w następujący sposób

„Uważamy powięź za ciągły, nieprzerwany układ, rozpostarty w ciele pomiędzy najgłębszym poziomem kości (okostna, ścięgno, więzadło) a warstwą, leżącą zaraz pod skórą (powięź powierzchowna). […] Tkanka łączna to nasze opakowanie, tworzące kontur ciała i utrzymujące nas w całości.” [Schultz, R Luis, Feitis Rosemary s. 31]

Powięź, „narząd” przenoszący ruch w ciele, by dobrze funkcjonować potrzebuje odpowiedniego nawodnienia i ruchu właśnie. Brak ruchu wywołuje chroniczne napięcie mięśniowe i odcięcie krążenia w małych naczyniach krwionośnych w danym obszarze ciała. To zaburzenie krążenia przekłada się na niedostateczne ogrzanie, odżywienie i usunięcie produktów przemiany materii z „zastałego” obszaru.

Każda praktykująca osoba w pewnością może potwierdzić, że poranna i wieczorna praktyka asan to dwie zgoła inne rzeczywistości. Weźmy na warsztat ten sam układ asan, niech będzie to Powitanie słońca. Pierwsza runda z samego rana potrafi być źródłem dyskomfortu. Tak fizycznego jak i psychicznego. Co innego praktyka wieczorna, kiedy to w ciele jest przestrzeń, a ego jest mile połechtane. Skąd ta poranna ciasnota i niewygoda?

Wynikają one z jednej strony z przykurczenia powięzi okalających mięśnie, z drugiej zaś z ograniczonego ruchu ślizgowego pozwalającego warstwom powięzi na przesuwanie się względem siebie. Jak pisze Bernie Clark w książce Yin Joga. Najspokojniejszy trening świata:

„[…] każdej nocy, gdy śpimy, ciało wytwarza lepki meszek pomiędzy naszymi mięśniami. Rano, gdy się przeciągamy, ruszamy i ćwiczymy jogę – przerywamy ten meszek. Jednak gdy doznajemy urazu lub jesteśmy z jakiegoś powodu unieruchomieni, meszek nie jest przerywany. Gdy śpimy kolejnej nocy, na stary meszek nakłada się nowy. Po kilku dniach bez ruchu włókna meszku zaczynają się plątać i stają się znacznie grubsze. Pojawiają się silne zlepienia i zmniejsza się zakres ruchu.” [Clark Bernie, s. 286]

Yin joga dla emocji

Korzyści z praktyki są jednak nie tylko fizyczne, ale i emocjonalne.

Bardzo ciekawą właściwością powięzi jest fizyczna reakcja jaka zachodzi w niej na emocje. Ot tkanka łączna, „opakowanie” dla całej reszty, ale, jak przekonują R Luis Schultz i Rosemary Feitis, mamy tu do czynienie z o wiele bardziej złożoną strukturą. Określają powięź mianem ciała emocjonalnego, tym samym wychodząc poza fizyczność i proponując metafizyczną koncepcję, meta-anatomię. Jak to przekłada się na funkcjonowanie ciała i doświadczanie emocji?

„W idealnej sytuacji, uczucia są odczuwane w całym ciele, emocje podróżują przez układ powięziowy. Następnie, doznanie fizjologiczne interpretujemy jako złość, afekt, miłość, zainteresowanie. Propriocepcja jest zdolnością do odczuwania swojej fizyczności. Emocje i energia także mają swoje fizyczne składniki […]. To właśnie tę fizyczną propriocepcję hamujemy, gdy emocja lub energia […] są nam nie na rękę. Jednym z rodzajów takiego hamowania jest przeniesienie świadomości z jednej modalności na inną. Na przykład ludzie, którzy nie chcą przyznać lub nie potrafią rozpoznać, że doświadczają emocjonalnego bólu, często przenoszą go w ból fizyczny np. taki, jak napięciowe bóle głowy.” [Schultz, R Luis, Feitis Rosemary, str. 57]

Stąd też, kiedy pozwalamy sobie na uważne bycie ze swoim ciałem w trakcie praktyki jogi mogą pojawić się łzy, złość czy też niewytłumaczalna potrzeba śmiechu. Ciało uwalnia emocje, „rozpina się” to, co na co dzień spinamy. O wadze takiego uwolnienia nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Yin joga dla umysłu

Yin joga może być postrzegana jako wstęp, przygotowanie ciała do formalniej praktyki medytacyjnej w siedzeniu. Jest łącznikiem między dynamiczną praktyką uważności w ruchu, a praktyką w całkowitym bezruchu. Jest dobrym wstępem, treningiem dla utrzymania skupienia. W praktyce yin jogi dajemy umysłowi więcej punktów zaczepienia niż ma to miejsce w przypadku klasycznej, formalnej praktyki medytacyjnej. Kotwicą dla uważności jest oddech, zmieniające się wrażenia z ciała wraz z wejściem do kolejnych asan, pojawiająca się przestrzeń w miejscach, które tuż po wejściu w asanę były „ciasne”.

Z jednej strony skupienie, z drugiej odpuszczenie, przyzwolenie i bierność. Te kluczowe wyznaczniki yin jogi czynią z niej idealne remedium dla rozproszonego umysłu osób w typie Vata i kontrolującego, perfekcjonistycznego podejścia do życia osób o dominacji doszy Pitta.

Yin joga nie jest praktyką wymagającą fizycznie. Jeśli jesteśmy w stanie poskromić ego i delikatnie traktować ciało, jest praktyką bardzo przyjemną. Jest za to niewątpliwie wymagająca pod kątem mentalnym. Wyciszenie umysłu, nakłonienie go, by zatrzymał się, skupił na obserwacji chwili obecnej, bycie z ciałem, oddechem, pojawiającymi się emocjami. Oto prawdziwe wyzwanie. Ciało trwa w bezruchu, kołowrotek umysłu niekoniecznie chce się zatrzymać. Medytacja to ciągłe powroty. Nie ma znaczenia ile razy uważność ulegnie rozproszeniu, znaczenie ma ile razy zdamy sobie z tego sprawę i tym samym powrócimy do chwili obecnej.

Yin uczy zauważać te stany rozproszenia, uczy cierpliwości, uważności i delikatności dla siebie na macie i poza nią.

Cytowane książki:
Schultz R Luis, Feitis Rosemary, Nieskończona sieć. Anatomia powięzi w działaniu, Virgo, Warszawa
Clark Bernie, Yin joga. Najspokojniejszy trening świata, Vital, Białystok

O autorze

Maria Twardowska

Maria Twardowska - nauczycielka jogi nidry metodą iRest (Integrative Restauration), yin jogi i tradycyjnej hatha jogi metodą Sivanandy. Absolwentka studiów podyplomowych Ajurweda – holistyczna koncepcja zdrowia. Autorka bloga MariaTwardowska.com „Pozwól sobie na odrobinę delikatności” – ta myśl przyświeca mi kiedy praktykuję i kiedy prowadzę zajęcia.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.