Wybierz stronę

Taniec jako praktyka duchowa. Anna Haracz

Taniec jako praktyka duchowa. Anna Haracz

W tradycji sufickiej dla oczyszczenia umysłu odnosimy się często do pięciu żywiołów. Praktyki z nimi związane mają za zadanie zrównoważenie naszego stanu umysłu za pomocą jakości ziemi, wody, ognia, powietrza i eteru.

Anna HaraczZostałam poproszona, by jako tancerka w ramach Letniej Szkoły Medytacji, prowadzonej przez Macieja i Agnieszkę Wielobobów, wyrazić tańcem każdy żywioł, byśmy – ja i uczestnicy szkoły – mieli przed sobą swoisty obraz ich jakości.

Ciało jest odzwierciedleniem umysłu. Praca na poziomie ciała z danym żywiołem jest jednocześnie praktyką pobudzania i utrwalania jakości danego żywiołu na każdym poziomie: fizycznym, psychicznym i  umysłowym.

Choć miałam jasną wizję różnic pomiędzy żywiołami oraz cech dla nich charakterystycznych, to przekładanie ich na język ruchu i ciała było dla mnie szczególną podróżą. Nie chciałam, by mój taniec był jedynie prostym odzwierciedleniem w ruchu tego, co oczywiste w każdym żywiole, jak np. jeśli ogień to dynamika, a jeśli woda to płynność itd.

Tak więc w moich rozważaniach poszłam nie tylko w stronę rozwijania jakości żywiołu jako jakości umysłu, ale również ku rozwijaniu świadomości ciała jako źródła ruchu.

Bowiem to właśnie z tych żywiołów zbudowane jest ciało ludzkie. Mając wieloletnie i różnorodne doświadczenie w rozwijaniu i stosowaniu wiedzy  o świadomości ciała, intuicyjnie przypisałam niektóre jego struktury do konkretnych żywiołów. To moje poznanie poprzez doświadczanie ciała potwierdził Donald VanHoften w książce Ajurweda i świadomość ciała (rozdz. Siedem warstw tkanek, str. 144).

Istnieje wiele sfer rozwoju i praktyki duchowej, których nie da się opisać słowami. Do nich należy również taniec. Można go na chwilkę zatrzymać w kadrze zdjęcia lub sfilmować jego przepływ, ale najtrudniej wyrazić go słowami. Dlatego też podzielę się moją taneczną praktyką pięciu żywiołów, używając przepływających przez mnie obrazów i myśli, które pojawiły się w trakcie przygotowań do tańca, w trakcie przedstawiania żywiołu oraz późniejszych refleksji, ale także z przypomnienia moich wcześniejszych doświadczeń jako tancerki, choć wtedy jeszcze nie miałam pojęcia o tej praktyce.

Ziemia

Moje ciało, a w szczególności jego mięśnie, czuje, że jest częścią tego żywiołu. Stąd czerpie siłę.  Kości dają wsparcie dla reszty ciała, a stawy pozwalają na wielowymiarowość ruchu. Choć jego kierunek odbywa się przede wszystkim wszerz, to nie ogranicza mnie to… Raczej daje poczucie przestrzennego wsparcia. Moje ciało nie chce się od niej oderwać. Pragnie się tylko zatopić, rozszerzyć i poczuć tę bezwarunkowo podtrzymującą płaszczyznę. Umysł zapuszcza korzenie, chce iść w głąb i poznawać poprzez konsekwentne zakorzenianie się w tym, w czym teraz jestem.

Ziemia to dla mnie akceptacja, bezpieczeństwo, stabilność, to również rodzina jako bezwarunkowość wspierania i żywienia.

Woda

Wszystko płynie – na zewnątrz: czas, chmury, rzeka… I wewnątrz: krew, limfa, strumień myśli, świadomości… Nieprzerwanie, co nie znaczy, że bez przeszkód. Element wody uczy mnie odczuwać ciało (w ponad 80% zbudowane jest z wody)  jako niekończący się, oczyszczający przepływ płynów w moim organizmie, a umysł – jako obserwatora pojawiających się myśli, planów, pamięci. Taniec w tym żywiole jest płynny, skierowany raczej w dół. Nie aktywizuje i nie unosi. Raczej uspakaja poprzez konsekwencję przepływu, pozwala omijać i rozpuszczać fizyczne przeszkody. Daje możliwość  konsekwentnej, spokojnej i trwałej w skutkach pracy. Wspierany przez ziemię, stwarza przestrzeń na spokojne i głębokie emocje współodczuwania i nieprzywiązywania się. Bo przecież wszystko przemija.

Ogień

To trudny dla mnie żywioł. Jakby niebezpieczny ze swą siłą i kierunkiem. Płomień, nawet jeśli jest spokojny i panujemy nad nim, coś spala, a przez to coś znika, coś się transformuje… Ale przeważnie jest dynamiczny, pełen pasji, a czasem gniewu. Jak uruchomić w swoim ciele ten element, by się nie spalić? Jak dozować dynamikę, tempo oddechu? Kiedy pozwolić sobie na ruch typu: lekki płomień, a kiedy można oddać się pasji poruszania, fizycznej przyjemności używania ciała, które wyzwala endorfiny i tworzy przyjemne ciepło. Podróżująca energia świadomości z dołu do góry jeszcze bardziej ożywia, karmi i doprowadza do spalenia, a w moim przypadku w konsekwencji do braku siły i oddechu… Jeszcze nie umiem zarządzać tym elementem i jego właściwościami, jak: oczyszczanie poprzez spalanie, pasja, gniew, trawienie, płynąca krew w żyłach czy dynamiczna transformacja. Ogień to również swego rodzaju pazur i zadziorność, które umożliwiają to, by sprawy szły dynamicznie i barwnie. Tak więc taniec elementu ognia był dla mnie największym wyzwaniem

Powietrze

Ten żywioł daje mi w tańcu najwięcej możliwości dzięki swojej wielokierunkowości, zmienności i sile inspiracji. Pozwala na przyjemne zawieszenie na fali lekko przepływającego powietrza, nieoczekiwaną zmianę kierunku. To dla mnie również błogie poczucie lekkości ciała, wynikające z przestrzennej struktury kości. Najprzyjemniej mi się tańczy, gdy ruch wynika z pracy szkieletu, jego lekkości i stabilności jednocześnie. Mam wtedy poczucie, że moje kości pływają w całym ciele. Nie męczę się i nie spieszę.

Eter

Czy taniec może być medytacją? Jak pogodzić bezruch elementu eteru z faktem, że taniec to ruch? Zdarzało mi się w trakcie tańca mieć poczucie kontemplacji tego, co jest, co się wydarza – z jednej strony zewnętrznej obserwacji jakby od strony umysłu, z drugiej wewnętrznej świadomości od strony ciała. Poczucie rytmu, przestrzeni, emocji i ciała jako źródła tejże kontemplacji. Wszystko jest w równowadze i wszystkiego jest się świadomym źródłem i obserwatorem jednocześnie. To są wyjątkowe chwile. Nie zdarzają się często, o czym pewnie każdy medytujący wie. I to poczucie, że po takim doświadczeniu nic nie jest takie, jakie było wcześniej. Subtelny błysk iluminacji ustawia nasze życie już w innej przestrzeni.

Tańczę od ponad dwudziestu lat. I przez te lata taniec najpierw stanowił dla mnie pasję. To był piękny, inspirujący czas. Potem stał się pracą, walką o przetrwanie, a w konsekwencji udręką… Rozwijając się duchowo, dużo wysiłku włożyłam w to, by na nowo zamieniał się w pasję i pracę jednocześnie, ale twórczą i inspirującą. Po praktyce z pięcioma żywiołami stał się praktyką duchową. Z poziomu praktyki wszystko wygląda inaczej… Kiedy to we mnie dojrzeje, zapewne o tym napiszę. 🙂

O autorze

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.