Statyka i dynamika w asanach. Śrivatsa Ramaswami
Będąc jeszcze studentem, miałem do zaliczenia dział z matematyki (a może z fizyki lub inżynierii, nie jestem pewien), zatytułowany “Statyka i dynamika”. To był mój ostatni kontakt z matematyką na uczelni, ale polubiłem nazwę tego działu, której użyłem do zatytułowania niniejszego artykułu.
Jako młody chłopak przez wielu krewnych, przyjaciół i tych, którzy nie byli zbyt przyjacielsko do mnie nastawieni, nazywany byłem “Soni Ramaswami”. Soni oznacza mizerny, wątły. Byłem bardzo chudy, mimo że aktywnie interesowałem się sportem. Udało mi się dostać do uniwersyteckich drużyn – tenisowej i krykietowej. Przez lata trenowałem pod okiem ojca sukcesu najlepszego zawodnika Indii w tenisie w tamtym czasie. Myślę, że dobrze się spisywałem pomimo braku odpowiedniej masy ciała i wytrzymałości. Przez trzy lata byłem najlepszym zawodnikiem w koledżu, wygrałem też regionalne zawody dla studentów z lokalnych uczelni. Moim największym sukcesem była gra przeciwko zawodnikowi z trzeciego miejsca krajowego rankingu w tamtym czasie. Jako zaledwie siedemnastolatek stałem o włos od wygranej. Przy bardzo wyrównanej grze w ostatnim secie nie byłem wstanie znieść moich kondycyjnych ograniczeń. Mój trener powiedział mi później, że miałem dobre wyczucie piłki i talent (proszę, bądźcie dla mnie wyrozumiali – stary człowiek, taki jak ja, potrzebuje trochę się dowartościować), ale przy moim typie ciała i braku wytrzymałości miałem niewielką szansę, żeby robić postępy.
Znacznie wcześniej zacząłem uczyć się jogi od mojego guru, Sri Krishamacharyi. Jeszcze wcześniej poznałem niektóre pozycje od mojego ojca, a także od kilku osób ze szkoły i innych nauczycieli. W mojej szkole nauczyciel wychowania fizycznego był również nauczycielem jogi i wielu uczniów miało pojęcie o praktyce asan, i było w stanie wykonywać wiele pozycji takich jak sarvangsana, padmasana itp. Przeważnie wykonywałem je losowo, bez koordynacji z oddechem – bardziej skupiony na samej formie asany. Ale kiedy zacząłem studia z moim guru, sytuacja zmieniła się diametralnie. Powolne, synchroniczne oddychanie, pozycje odwrócone, sekwencje, pranajama, intonowanie mantr, studiowanie pism – to wszystko było nowe i wprawiało mnie w osłupienie. Początkowo kontynuowałem moje zainteresowania sportowe, o których Krishnamacharya wiedział, ale nie prosił mnie, żebym z nich zrezygnował. Pewnego dnia wyjaśnił mi, że filozofia jogi jest znacznie inna niż filozofia sportu. Mówił, że podczas gdy joga rozpatrywana jest jako sarvanga sadhana – czyli holistyczna praktyka dla ciała i umysłu, tak nowoczesny sport to bhanga sadhana – nieholisyczna praktyka, oddziałująca na różne części ciała w odmienny sposób, co w efekcie powoduje brak równowagi i asymetrię. Pamiętam, jak w tamtym czasie natknąłem się w którymś z magazynów sportowych na historię lewego nadgarstka Roda Lavera – wybitnego tenisisty Australian Open. Miał niemal dwukrotnie większy lewy nadgarstek od prawego.
Sri Krishnamacharya często mówił ciekawe rzeczy podczas przerw na odpoczynek między zróżnicowaną praktyką asan i sekwencji. Pewnego razu powiedział, że jogin powinien dbać o szczupłą sylwetkę, wystrzegając się nadwagi, która jest szkodliwa. W interesie jogina leży niedopuszczenie do przerośniętego brzucha lub bicepsów. Słowa te przypadły mi wtedy bardzo do gustu, w związku z brakiem możliwości przybrania na wadze przez młodego mężczyznę, jakim wtedy byłem. Później jako dojrzały dorosły oczywiście zacząłem przybierać co nieco na wadze.
Krishnamacharya kładł też nacisk na indywidualną praktykę w domu. Praktykowanie jedynie z nauczycielem może być niewystarczające. Za konieczną uważał regularną, wszechstronną praktykę. Często cytował następującą ślokę:
anabhyase visa ham vidya
ajirne bhojanam visham
visham sabha daridrasya
vridhddhasys taruni visham
“Wiedza bez praktyki jest toksyczna. Jedzenie podczas niestrawności jest trucizną. Przyjęcia są rujnujące dla biedoty, podczas gdy dla starca młoda małżonka ze swej natury jest nieszczęściem.”
W tamtym czasie posiadałem kopię Yoga Makaranda w tamilskiej wersji. Na szczęście ta książka , będąc skarbnicą informacji i instrukcji dla każdego, kto chciałby poznać system nauczania Krishnamacharyi, jest teraz dla każdego na wyciągnięcie ręki. Wystarczy kliknąć tutaj i ukaże się cały tekst wiernie przetłumaczony na angielski . Obecnie praktyka asan w jodze podąża dwoma różnymi prądami. Są stare szkoły, które nauczają różnych asan i wymagają od praktykujących stania w pozycjach przez długi czas bez wykonywania znacznych ruchów lub specjalnego oddychania. Kładziony jest tu nacisk na stabilność, pomimo faktu, że wiele osób boleśnie odczuwa długie trwanie w pozycjach, a dla niektórych jest to nudne. Nie ma w tym “sukhi” (w sanskrycie szczęście, przyjemność). Następnie mamy drugi strumień, bardziej nowoczesny, w którym praktyka asan jest ciągłym przepływem ruchu niczym pociąg pędzący z ogromną prędkością, bez zatrzymania i spojrzenia na którąkolwiek z pięknych stacji i miejsc zwanych asanami. Zestaw asan według ściśle ustalonego porządku i określonej skali trudności jest wykonywany w szybkim tempie bez koordynacji z wolnym oddychaniem ciągle, aż do znudzenia. W Yoga Makaranda napisanej przez Krishnamacharyę asany opisane są z dwóch perspektyw. Książka zawiera zdjęcia wielu pozycji. Krishnamacharya w większości przypadków wspomina, że osoba powinna stać w tych pozycjach przez długi czas: ćaturanga dandasana (10minut), adhomukhasvanasana (15minut), urdhwamukhaswanasana (15 minut), mahamudra (15 minut), sarvangasana (niralamba; 10minut). Jasne jest to, że wiele ze statycznych pozycji wymaga przebywania w dłuższym czasie, żeby uzyskać określoną korzyść dla praktykującego. Wyjaśnił również korzyści, płynące z trwania w tych klasycznych pozycjach.
Można również zauważyć, że Krishnamacharya opisał w swoim traktacie sporo vinyas przygotowujących do wykonania danej asany, jak również sekwencję wyprowadzającą/równoważącą. Nie są one zilustrowane. Oko cieszy angielska wersja Yoga Makaranda wydana przez organizację Yoga Mandiram. Zawiera ona szkice ilustrujące większość z vinyas razem z pięknymi fotografiami wykonanymi przez Krishnamacharyę, które razem tworzą bardzo użyteczne źródło zrozumienia systemu asan Krishnamacharyi. W utworze opisany jest również wymagany sposób oddychania, informujący czy dany ruch powinien zostać wykonany z wdechem, wydechem lub na oddechu wstrzymanym.
Jednakże książka nie zawiera poszczególnych sekwencji, które można wykonać jako warianty danej asany, głównie dlatego, że jest ona niewielka, przez co jej treść – ograniczona. Chociaż Krishnamacharya wspomina, że wiele z asan takich jak sarvangasana, sirsasana, padmasana itd. posiada zróżnicowane sekwencje rozpoczynające się z podstawowych pozycji.
Wszystkie te sekwencje powinny być praktykowane w tak zróżnicowany sposób, jak tylko to możliwe. Tworzą one z systemu jogi sarvanga sadhanę – jak wspomina mój guru w Yoga Makaranda. W mojej książce Complete book of vinyasa yoga spróbowałem zawrzeć praktycznie cały zakres vinyas ze wszystkich głównych asan, których nauczyłem się od mojego guru.
Pracując dogłębnie z ciałem poprzez vinyasy, praktykujący jest w stanie przecisnąć poprzez tkanki ciała i układ żylny jak najwięcej krwi, co uwydatnia tak zwany efekt pompy mięśniowej. Głęboko połączone oddychanie w systemie Krishnamacharyi pomaga wzmocnić działanie pompy ssącej układu oddechowego, co oddziałując bezpośrednio na serce, skutkuje usprawnieniem cyrkulacji krwi (rakta sanchara), szczególnie na krew w obiegu żył, wracającą do serca. Praktykowanie vinyas bardo pomaga w rozciągnięciu naczyń krwionośnych, rozwijając przy tym ich elastyczność.
Muszę przyznać, że mój guru stworzył bardzo ciekawą praktykę vinyas samą w sobie. Każda z sekwencji, w której następuje otwieranie ciała, powinna być wykonana wraz z wolnym wdechem (miękki ujjayi), a każdy ruch, w którym ciało się kurczy, wykonany wraz z miękkim, wolnym wydechem. Jaka powinna być długość wdechu i wydechu, porównując ją do naszego normalnego oddychania, które trwa około dwie sekundy na wdechu i dwie sekundy na wydechu? Krishnamacharya poprosiłby nas o wzięcie wolnego wdechu, powiedzmy około pięciu sekund i następnie o pięciosekundowy wydech. To jest minimalny czas. Praktykujący może powoli zwiększać czas wdechu z pięciu do sześciu sekund, a w miarę możliwości pogłębiać do dziesięciu lub nawet dwunastu. Vinyasy nigdy nie były praktykowane z tak kosmiczną prędkością, jak to się zdarza w naszych czasach. Więcej korzyści płynie z wolnej praktyki. Chodzi o uzyskanie tempa od 5 do 6 oddechów na minutę. Takie jest założenie praktyki vinyasa kramy. Praktykując jogę Krishnamacharyi, każdy może stwierdzić, jak ogromnie różni się ta praktyka jogi od aerobiku czy wszelkich sportów.
Więc system praktyki asan stworzony przez Krishnamacharyę, jak to ewidentnie widać na podstawie książki Yoga Makaranda, a także z tego, w jaki sposób z nim studiowałem, jest rozsądną kombinacją dynamicznych sekwencji i klasycznych statycznych asan. Sekwencje pomagają także w osiągnięciu perfekcji w pozycjach. Kilka lat temu, kiedy przeprowadzałem kurs nauczycielski z vinyasa krama jogi, przechodziliśmy przez całą gamę vinyas skupionych wokół padmasany (lotosu). Kontynuowaliśmy praktykę przez wiele dni stopniowo dodając więcej i więcej vinyas. Następnie wykonaliśmy wiele sekwencji będąc w padmasanie. Na końcu, jeden z uczestników podszedł do mnie i powiedział, że był to pierwszy raz, gdy udało mu się wykonać padmasanę, pomimo że praktykował jogę ponad dziesięć lat. Jakość jego przebywania w pozycji wzrastała z dnia na dzień, od momentu gdy zaczął praktykować coraz większą ilość vinyas w padmasanie, co ostatecznie pomogło mu pewniej przebywać w pozycji. Do tego mógł dłużej trwać w lotosie – powiedzmy około 10 – 15 minut- czyli tak długo, jak Krishnamacharya chciałby, żeby praktykujący (abhyasa) był w stanie przebywać.
Jak to jest możliwe, żeby osoba mogła trwać w pozycjach takich jak paścimottanasana, sarvangasana czy sirsasana przez 10, 15 a nawet 30 minut, jak niektórzy z praktykujących? Czy to nie będzie bolesne? Czy członki ciała nie odmówią posłuszeństwa? A co z umysłem – czy nie doświadczy znudzenia? Ciekawe dla was będzie się dowiedzieć, w jaki sposób Sri Krishnamacharya nauczył mnie sarvangasany: Najpierw w wolnym tempie wykonaj pozycje przygotowujące, takie jak pozycja deski, apanasana czy urdwa prasarita pada hastasana. Następnie przejdź to łagodnej wersji viparitakarani (półświecy, może być ze stopami opartymi o ścianę). Utrzymaj nogi zrelaksowane, a nawet nieco bezwładne – przez chwilę nieśpiesznie obserwując oddech. Wyjdź z pozycji. Ćwicz tak przez kilka dni i wejdź do pełnej pozycji viparitakarani- prostując ciało, podpierając tył klatki piersiowej dłońmi umieszczonymi blisko siebie. Zostań w pozycji przez kilka minut, wyjdź z pozycji i wykonaj odpowiednią kontrpozycję. Wykonaj cały ten układ jeszcze kilkakrotnie, tak żeby w całości zajęło Ci to około 10 minut. Odtąd spróbuj zwiększać czas trwania w sarvangasanie – aż uda Ci się wytrwać przez 10 minut za jednym razem. Po kilku dniach, gdy przebywanie w sarvangasanie stanie się już dla Ciebie komfortowe, wydłuż czas do koło 15 minut- co jest idealnym czasem trwania w tej pozycji. Będąc w pozycji skup uwagę na oddechu. Twój wdech może trwac krótko – powiedzmy przez 3 sekundy, dlatego że w klatka piersiowa jest dość mocno skrepowana. Ale za to możesz zastosować bardzo długi wydech. Po kilku dniach praktykowania spróbuj dodać bandhy podczas powolnego rozpoczęcia wydechu. Zacznij z wydechem delikatnie wciągać krocze, kończąc wydech z mula bandhą. Wstrzymując oddech, wprowadź też uddiyana bandhę i utrzymaj bandhy przez około 5 sekund. Następnie rozluźnij bandhy i zrób ponownie wolny wdech. Po kilku dniach praktyki policz ilość oddechów wykonanych przez 15 minut trwania w sarvangasanie. Następnie w tym samym czasie próbuj zmniejszać ich ilość. Ostatecznym celem jest zmniejszenie ilości oddechów do momentu uzyskania pewnej stałej ich liczby. Są ludzie, którzy są w stanie utrzymać tempo oddechu na poziomie 4,3,2 a nawet jednego oddechu na minutę, trwając w statycznej asanie takiej jak sarvangasana. Najlepiej jest się nauczyć dokładnie całej tej procedury od nauczyciela. Wiele lat temu nauczałem przez kilka tygodni w Houston. W tamtych czasach sarvangasana i pranayama stanowiły temat tabu, a padmasana budziła przerażenie. Próbowałem zachęcić grupę do wejścia w sarvangasanę, nauczajac tego w uporządkowany sposób przez przygotowawcze vinyasy prowadzące do pozycji. Zabrało nam to trochę czasu, żeby uczestnicy się odważyli spróbować wytrwać w asanie jakiś czas wykonując wolne, spokojne oddechy. Grupie udało się stopniowo wydłużać czas trwania, tak że pod koniec nauczania ponad połowa z uczestników mogła wykonać sarvangasanę przez 15 minut przy tempie oddechowym dochodzącym w najlepszych przypadkach między trzema a czterema oddechami na minutę. W moim programie treningowym dla nauczycieli jogi uczestnicy są zachęcani do rozwijania wytrzymałości w niektórych ważnych asanach, jak pozycje odwrócone, paścimotanasana, mahamudra, itd, równolegle do nauki ogromnej ilości sekwencji podczas kursu. Mimo że asany są niezbędną praktyką dla jogina, to samo w sobie jest niewystarczające. Szczegółowa praktyka jogi powinna zawierać także inne angi (człony) – jak pranajama, ponieważ one, pomiędzy praktyką asan pomagają zredukować ogólnoustrojowy nadmiar radżasu i tamasu. Codzienna praktyka jogi powinna składać się z odpowiednio dobranej kombinacji dynamicznych sekwencji i statycznych asan. Nie żałując też sobie pranajamy, medytacji i recytacji mantr, mamy całościowy system codziennej praktyki jogi.
Tłumaczenie tekstu: Tomasz Barczak
– –
Śrivatsa Ramaswami (ur. 1939) jest jednym z najwybitniejszych żyjących nauczycieli jogi. Był bliskim uczniem Śri T. Krishnamacharyi, ojca współczesnej jogi, przez 33 lata.
Strona Śrivatsy Ramaswamiego: http://vinyasakrama.com/
Polska strona www na temat podejścia vinyasa krama: http://www.vinyasakramajoga.pl/
Najnowsze komentarze