Spacer po linie: relacja nauczyciel – uczeń w jodze. David Garrigues
Joy: Miewaliśmy ciężkie chwile w czasie praktyki Mysore. Nie było to 12 lat usłanych różami. Jak myślisz, czemu niektóre relacje uczeń – nauczyciel się sprawdzają, a inne nie? I nie chodzi mi o uczeniu się u wielu nauczycieli. Mówię o pozostaniu u jednego nauczyciela. Co leży u podstaw bazującej na wsparciu i edukacji relacji nauczyciel – uczeń?
David: Według mnie są dwie różne ważne kwestie. 1) To stały wzajemny szacunek. Bez szacunku na dłuższą metę nie możesz takiej osoby nazwać nawet sprzymierzeńcem w swojej duchowej podróży. 2) Obie strony musi łączyć nieprzerwane zamiłowanie do tematu. Tak więc, jeśli nauczyciel straci pasję albo student straci pasję, bardzo trudno będzie iść naprzód.
Joy: Myślisz, że ten związek mógłby obejść się bez napięć? Krótka odpowiedź. Tak czy nie?
David: Nie. Czasem relacja z nauczycielem przypomina walkę i po części dzieje się tak, bo tylko zbuntowana dusza, osoba z silnym poczuciem indywidualizmu, poszukująca swojej własnej drogi, będzie uprawiała Jogę.
Joy: Kiedy mówisz „uprawiać Jogę”, co masz na myśli?
David: Samotne poszukiwania trwające całe twoje życie. Z zaznaczeniem, że jednocześnie wszechświat uknuł to tak, że nie obejdziesz się bez przewodnika. Nawet najbardziej niezależna osoba potrzebuje pomocy, sprzymierzeńca. A dobry nauczyciel posiada silną wolę. Ma pomysły, jak uczeń powinien praktykować. I proszę bardzo… tak oto oboje wkraczacie na ring bokserski.
Joy: Runda 212!
David: Runda 212? Raczej runda 212000000! Nie możesz sie jednak boksować samemu. Potrzebujecie się nawzajem. Uczeń uważa, że wie, dokąd iść, jednak to nauczyciel kształtuje jego marszrutę. Raz przy spotkaniach sam na sam proces będzie szedł płynnie. Konflikty będą sporadyczne, a innym razem spotkania sam na sam będą dużo większym wyzwaniem. To trudny okres.
I tu dochodzimy do czegoś naprawdę interesującego w praktyce, co wydaje się mi prawdziwym wyzwaniem dla ludzi. A jest nim aspekt poddania w praktyce. Owocna relacja uczeń – nauczyciel zawiera w sobie poddanie. Uczeń poddaje się nauczycielowi. Nawet sam dźwięk tego słowa prowokuje. Częściowo ze względu na możliwość nadużyć. Oddanie nauczycielowi władzy poprzez poddanie się oznacza potencjalnie otwarcie się na jego wady i słabości.
Om saha navavatu, saha nau bhunaktu
Saha veeryam karvaavahai
Tejasvi naa vadhita mastu
maa vid vishaa va hai
om shanti, shanti, shantiOm, chroń nas oboje, nauczyciela i ucznia.
Aby tak samo móc cieszyć się Błogością Wyzwolenia,
Obyśmy odnaleźli prawdziwe znaczenie Pism Świętych,
Oby nasza nauka była doskonała,
Obyśmy nigdy się nie spierali.
Om, Pokój, Pokój, Pokój
Tu właśnie objawia się geniusz znanej modlitwy ucznia i nauczyciela (Saha Navavatu). Nie tylko modlitwa spaja w „My” nauczyciela i ucznia, którzy odkrywają jogę razem, ale również świadomie tworzy przestrzeń dla niedoskonałości i wad. Przyznaje, że nauczyciel nie jest idealny. Jakkolwiek, na wiele sposobów, żadna ze stron nie będzie pełniła swojej roli w sposób idealny. Tak więc, w pewnym sensie, to cud, jeśli proces nauczania ma miejsce. Dlatego nauka jest największym darem i tym samym łatwo ją zabić, zdusić, odwrócić się od niej czy negować, jednakowo więc, i nauczyciel, i uczeń, powinni być gotowi na wielki wysiłek, aby chronić swój związek we wspólnej nauce. Każdy z nich musi traktować proces uczenia jako kruchy i cenny. Tak więc poddajesz się procesowi, a dzięki bezwarunkowemu zaufaniu nawet wady nie przeszkodzą procesowi. Prawidłowa edukacja pojawi się i w jakiś magiczny sposób faktycznie się pojawia, naprawdę.
Może wydawać się dziwne, ale w tym związku nawzajem się poznaje swoje wady. Oczywistym jest, że nauczyciel obserwujący każdego dnia praktykę ucznia dostrzeże jego słabości, ale uczeń, tkwiący w nieustannie rozwijającym się procesie uczenia przez nauczyciela, także odkryje jego defekty i niedociągnięcia. Obie strony muszą się wzbić ponad negatywne obserwacje, oprzeć na akceptacji, cierpliwości, zaufaniu i tolerancji dla wad, a co ważniejsze zauważyć i celebrować powolny, miarowy rozwój duchowy, który ma miejsce u obojga dzięki oddaniu się praktyce. Aspekt „wspólnej nauki” ma rzeczywiste znaczenie dla całego procesu, dlatego też modlitwa Saha Navavatu jest tak ważna i jej znaczenie nie zmienia się z pokolenia na pokolenie.
W pewien sposób nowością jest zrozumieć, że i nauczyciel, i uczeń odkrywają jogę razem. W pewnym stopniu dlatego, że joga może tak naprawdę być odkrywana jedynie tu i teraz. Ktokolwiek i każdy, kto podejmuje się próby nauczenia się czy doświadczenia jogi, musi być zwinny, szybki w nogach i umyśle, żeby wyłapać nawet najmniejsze mrugnięcie „ulotnego”, „niepoznawalnego” Źródła, trafnie nazwanego przez poetę Kabira „Sekretną Jednością”. Joga to nie martwy, szczelnie zamknięty temat, który nauczyciel przedstawia uczniowi. Kluczowym jest pamiętać, że: nikt nie posiada zestawu gotowych odpowiedzi, nikt nie posiada doskonałej mapy, która nieomylnie doprowadzi do upragnionego celu. Joga musi być odkrywana na nowo w każdej nowej sytuacji. Trzeba by więc ponownie przemyśleć, co rozumiemy pod pojęciami uczeń i nauczyciel.
Joy: Masz całkiem sporo uczniów, którzy uczą się z tobą i są jednocześnie nauczycielami. Według ciebie, co sprawia, że nauczyciel jest doskonały?
David: 1) Nauczyciel posiada zdolność eksperymentowania w praktyce, co owocuje nowymi doświadczeniami w jodze. Ma nosa jak pies gończy, wyczuwa jak zapachy sposobności na nowe podejście do pozycji, oddechu czy innych technik.
2) Nauczyciel inspiruje i tworzy zdrową, naładowaną nauczaniem atmosferę.
3) Nauczyciel jest również przesiąknięty zamiłowaniem do tradycji na tyle, żeby wiedzieć (w wyniku swoich dociekań), jak stworzyć odpowiednie warunki dla pojawienia się ducha dziedzictwa hatha jogi. Bo wiedza nie jest czymś niezmiennym czy stałym, nie jest przekazywana z góry ludziom takim, jak Mojżeszowi na górze Synaj, który otrzymał przykazania wyryte na kamiennych tablicach. Wiedza nie ma być dyktowana czy narzucana odgórnie. Dobry nauczyciel nie wchodzi na salę z prawdą czy sposobem w ręku. On/ona wchodzi na salę ze zdolnością i umiejętnością spontanicznych i kreatywnych reakcji na warunki, które się pojawią. W tym świetle nauczyciel nie jest nieomylnym mistrzem, czy absolutnym mędrcem, który wie wszystko. Nauczyciel będzie musiał nieco poszukać po omacku, żeby znaleźć tą iskrę w danej chwili, która zamieni się w jasny ogień wiedzy. A dostępna wówczas wiedza będzie dostępna tylko dla tego przypadku. Następnego dnia drzwi, które otworzyły dostęp do tej wiedzy, będą zamknięte, na zawsze. Następnego dnia trzeba będzie odnaleźć nowe drzwi. Skoro więc na salę wkracza nauczyciel bez kompletu odpowiedzi, będą miały miejsce eksperymenty, nie zawsze udane. Uczeń i nauczyciel razem stawią czoła przeszkodom, ślepym zaułkom, trudnym wyzwaniom, na które odpowiedzi i/lub rozwiązania nie pojawiają się ot tak. Tak więc brak gotowych odpowiedzi na trudne do pokonania przeszkody to automatycznie nie powód, aby oceniać nauczyciela czy w niego wątpić.
4) Chęć poświęcania uwagi
5) Nieustająca chęć podejmowania prób.
6) Odwaga sięgania po prawdę.
7) Pełna pokory otwartość na naukę, która stworzy innym nowe możliwości.
To cechy wprawnego nauczyciela.
Taki nauczyciel nie jest wolny od wad i mankamentów, jednak w kontakcie z uczniem, kiedy ma miejsce poszukiwanie i nauka, potrafi odłożyć wszystko na bok. Romantyczne czy wyidealizowane wizje o tym, kim, czym ma lub mógłby być nauczyciel, są szkodliwe i blokują możliwości płynące z kreatywności i spontaniczności, niezbędnych dla procesu uczenia. Im wyższy piedestał, na którym uczeń stawia nauczyciela, tym większa wysokość, z której ten nauczyciel spadnie.
Joy: To było super! (Davidowi zabrało trochę czasu spisanie tego wszystkiego.)
David: Nie sądzisz, że to wspaniała rzecz, Joy? Uczniowie, którzy trzymają się blisko i nadal dzielą jogę ze mną, to ci, którzy cenią ponad wszystko rozwój towarzyszący każdemu wspólnemu spotkaniu. I oczywiście owi długoletni uczniowie czynią tak, ponieważ cały czas doświadczają pozytywnych skutków naszych wspólnych poszukiwań i badań. Ci uczniowie również dochodzą do momentu, w którym muszą zaakceptować mnie, zaufać, że zobowiązuję się do rozwoju. Tak nasze wspólne zaangażowanie w jogę powoli zmienia nas oboje!
Joy: Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób.
David: Tak i to właśnie jest takie super – żeby uczyć się, rosnąć, zmieniać się, pozostawać zaangażowanym i oddanym procesowi trzeba tkwić cały czas w pozbawionym ochrony miejscu – bez przerwy akceptować fakt, że bycie w tak eksponowanym miejscu to konieczność dla obojga, ucznia i nauczyciela.
Link do oryginału: http://davidgarrigues.com/blog/?p=2664
Tłumaczenie: Monika Kowalska
Najnowsze komentarze