Refleksje po seminarium medytacji z Maciejem Wielobobem. Agnieszka Robakiewicz
Czy można określić wagę spokoju, szczęścia, opanowania, spełnienia w życiu? Co powoduje nasze rozterki, depresję, lęki, stres, smutek, a także choroby? Czy w ogóle jest możliwe uwolnienie się od „przytłaczającej rzeczywistości” i czy właściwie trzeba się od niej „uwalniać”?
Zaburzone stosunki międzyludzkie, brak wsparcia społecznego, przewlekły stres, nieporozumienia, konflikty z partnerem, dziećmi lub rodzicami. Zbyt duże wymagania, mobbing, brak uznania, opuszczenie… Jednostronne nastawienie na wynik. Wielu z nas odczuwa ciągły stres z powodu stawianych nam zadań, wymagań. Sięgnijmy choćby do czasów szkoły… od samego początku uczymy się tego, że liczy się ocena. Tym samym za regułę uznajemy fakt, że jedyną miarą rzeczy jest wynik. Nie zauważany jest sam proces i ignorowane są wartości samego działania. Ważny jest rezultat, plan „musi” zostać zrealizowany, cel osiągnięty, ważne jest tempo… Pracujemy pod presją czasu, gonią nas terminy, przez co tracimy chwilę teraźniejszą. Ciągle gonimy swoją przeszłość (pogrążając się we wspomnieniach, rozterkach) lub oddajemy się najodleglejszym planom, jednak w żaden sposób niesprecyzowanym.
Właśnie o tym, jak „nie odtwarzać filmów z przeszłości” i „nie powielać automatycznego działania”, jak również o tym, jak to może zmienić jakość naszego życia, pisze Maciej Wielobób w swojej najnowszej książce Medytacja w życiu codziennym, jednak dopełnieniem czyli procesem doświadczenia jest seminarium medytacji sufickiej, w którym miałam okazję uczestniczyć. Medytacja i praca z odczuciami nie jest mi obca, jednak podczas seminarium pierwszy raz w praktyce zastosowałam niektóre z technik używanych w sufizmie uniwersalnym.
Podczas tego spotkania zapoznaliśmy się z wieloma symbolami, stanowiącymi nieodłączny element praktyki koncentracyjno-medytacyjnyjnej. Tak na przykład jedną ze skuteczniejszych w moim odczuciu metod była praca z żywiołami – oddech pięciu żywiołów, szczegółowo przedstawiona także w książce. Techniki medytacji zostały dobrane przez Maćka do potrzeb grupy, dzięki czemu otrzymaliśmy pakiet nowej wiedzy w postaci konkretnych praktyk. Jeśli zdarzył się ktoś, kto sądził, że koncentracja, wyciszenie to tylko nudne, poważne siedzenie nieruchomo w jednej pozycji, to i dla niego seminarium mogło okazać się miłym zaskoczeniem. Ruch, śpiew, poruszenie energii, jednocześnie cisza i zatrzymanie chwili… Takie odczucia towarzyszyły mi podczas dwóch dni spotkania z Maćkiem.
Proces, którego doświadczamy podczas medytacji, nie zmienia życia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Gdy otwieramy oczy, świat jest nadal taki jak wcześniej, a jednak coś się poruszyło, zmieniło kierunek… Nie zawsze czuć to od razu, bywa, że „etykiety”, które nadaliśmy sobie i innym, wspomniane odtwarzanie filmów – po prostu potrzebuje czasu na „odczarowanie”… Jednak gdy ziarno zostanie zasiane, pozostaje czekać na plony. Stąd samo przeczytanie czy posłuchanie o sposobach medytacji nie wystarczy, na nic nie będzie lekarstwem, jeśli nie wyrazimy chęci i nie zaczniemy działać. Jeśli już wiemy po co, a nie wiemy, jak przejść do praktyki medytacji w życiu codziennym, to seminarium medytacji prowadzone przez Macieja staje się niezbędnym krokiem do odnalezienia, uświadomienia sobie chwili obecnej. Ponieważ w życiu istnieją dwa dni, w których nie możemy zrobić absolutnie nic… To wczoraj i jutro! Dlatego najlepszym momentem na zmianę jest dziś i teraz. Dziękuję Maćkowi za kolejne i z pewnością nie ostatnie spotkanie.
Najnowsze komentarze