Relacja z seminarium i warsztatu z Maciejem Wielobobem. Izabela Raczkowska
21 maja w pracowni Macieja Wieloboba w Krakowie odbyło IX seminarium jogi Tirumalai Krishnamacharyi obejmujące sekwencje vajrasany. W modelu nauczania Krishnamacharyi dwie ostatnie sekwencje to sekwencje siadów, przygotowujące ciało do praktyk pranajamy i medytacji. Ich zadaniem jest oswojenie ciała z przebywaniem przez dłuższy czas w nieruchomym siadzie.
Na początek – jako wstęp do późniejszej praktyki – Maciek przedstawił nam zagadnienia rozróżniania dwóch podejść do jogi: jogę klasyczną Patańdżalego i hatha vidyę (hatha jogę) – nurt postklasyczny (oparty o ezoteryczną koncepcję ciała), którego znaczenie bardzo spłyca się współcześnie.
Potem rozpoczęliśmy praktykę sekwencji vajrasany. Podobnie jak w pozostałych sekwencjach pozycji jogi Tirumalai Krishnamacharyi, był to ciąg kolejnych układów asan w vajrasanie i virasanie. Zrównoważona dynamika sekwencji pozwalała nam przechodzić płynnie w kolejne, pogłębione warianty asan. Poprzez różne układy vajrasany, urdhva i adho mukha vajrasany dotarliśmy do sekwencji pozycji skupionych wokół ustrasany, a później langhu vajrasany, kapotasany i w końcu virasany. Muszę przyznać, że praktyka okazała się trudniejsza niż się spodziewałam. Nie same asany stanowiły dla mnie problem, a raczej kumulacja dużej ilości siadów o podobnej podstawie:) Sekwencja ta mocno pracuje z udami, uelastycznia kolana i stopy oraz kręgosłup. Jest także wspaniałym wstępem do kolejnej X sekwencji jogi Krishnamacharyi – sekwencji padmasany. Przygotowuje ciało do praktyk koncentracyjno-medytacyjnych, z którymi mieliśmy okazję zetknąć się dzień później.
Tematem niedzielnych warsztatów prowadzonych przez Maćka było „Wycofanie zmysłów w praktyce asan, pranajamy i medytacji”. Były to dla mnie szczególne warsztaty. Pokazały mi, a raczej pozwoliły mi doświadczyć, dobrze znany świat od innej strony. Na początku zajęć Maciek rozdał wszystkim bandaże i kazał szczelnie owinąć je wkoło głowy. Praktyka z zawiązanymi oczami była dla mnie czymś całkowicie nowym. Nie umiałam się odnaleźć na macie – czułam się zupełnie bezradna i niepewna. Przeskoki między pozycjami były dla mnie spadaniem w nicość. Dobrze znane i zwykle bezwysiłkowe pozycje stały się nagle potwornie trudne i obce. Czułam, że bardzo spinam całe ciało zupełnie bezwiednie – aby nie tracić równowagi. Bolały mnie łydki i stopy, bo chcąc osiągnąć stabilność bardzo je napinałam. Niemniej po jakimś czasie, zarówno moje ciało jak i moje zmysły, trochę przywykły do nowej sytuacji. Skupiłam się na czuciu i doświadczaniu, a moja praktyka zyskała zupełnie nowy wymiar. Odcięcie zmysłu wzroku pozwoliło mi zwrócić się do wewnątrz. Mimo zmęczenia bardzo się wyciszyłam i skupiłam co zaowocowało niezwykłym spokojem…
Po praktyce asan przeszliśmy do pranajamy i dłuższej – około godzinnej – medytacji. Wszyscy byliśmy bardziej wyciszeni i skupieni niż zwykle.
Te warsztaty uświadomiły mi dwie ważne rzeczy. Po pierwsze zrozumiałam celowość procesu oduczania. Zasadność podążania w stronę prostoty. Zasadność metody Patańdżalego. Po drugie – co ważniejsze – poczułam, że po raz pierwszy odnalazłam swoją drogę w medytacji. Zasmakowałam w uczuciu spokoju i odnalazłam się w nim.
Było to dla mnie bardzo ważne doświadczenie. Nie wszystko jeszcze zrozumiałam i nie wszystko jeszcze do mnie dotarło, ale coś zakiełkowało, coś się zmieniło. To bardzo cenne mieć możliwość doświadczać, uczyć się i próbować – czego i Wam życzę 🙂
– –
Studio Jogi Izabeli Raczkowskiej w Gliwicach: http://joga-gliwice.eu
Warsztaty i seminaria z Maciejem Wielobobem: http://maciejwielobob.pl
Najnowsze komentarze