Pomiędzy pustką a przestrzenią. Anna Haracz
Jest taki czas, gdy nic już więcej nie trzeba robić tylko trwać, gdy już nic się dzieje bo nie musi. Stare odeszło, a nowe nie przyszło.
Pustka po przeszłości i przestrzeń dla przyszłości.
Pojawia się panika, czasem smutek, rodzaj żałoby po stracie, tęsknota za i melancholia… Dla tancerza jest to bezruch, dla jogina bezdech po wydechu, dla pracoholika – bezczynność. Kimkolwiek jesteśmy, dobrze znamy te uczucia, choć nie zawsze jesteśmy ich świadomi, nie zawsze pozwalamy im wybrzmieć. Trudno jest zachować spokój i trwać w tym stanie. Podskórnie czujemy, że szykuje się zmiana.
Każda zmiana bez względu na to czy na lepsze, czy gorsze dla naszej misternie tworzonej homeostazy jest stresem. Stare, choć niewygodne dobrze znamy więc kusi nas złudnym poczuciem bezpieczeństwa. Nowe też jest pociągające, ale ryzykowne – nie wiemy co się zamanifestuje (a nuż się nam nie spodoba). I tak to odbywa się walka postu z karnawałem.
Najprostsze rozwiązanie, czyli spokojna obserwacja tego procesu (bo jest to proces bardzo dynamiczny wbrew pozorom) okazuje się najtrudniejszą rzeczą do wykonania. Wydaje się nam, że medytacja w tym czasie jest bez sensu bo przecież trzeba coś robić. Nosi nas, “rozkminiamy”, obmyślamy, produkujemy jakieś działania, czyli tracimy energię.
Jednak, gdy pokona się ten strach, zaufa i usiądzie do medytacji (choćby na 10 min) okazuje się, że nie dusimy się tą pustką, a dzięki niej pojawia się spokój i inspiracja do wykonania kolejnego ruchu, głęboki ożywczy wdech, twórcze pomysły i radość, że i tym razem świat się nie zawalił, a jedynie trochę odnowił.
– –
Anna Haracz jest nauczycielką jogi i tancerką. Naucza jogi w Gdańsku oraz prowadzi Teatr Tańca i Muzyki Kino Variatino.
Strona o zajęciach jogi Ani Haracz: http://www.anahajoga.pl/
Teatr Tańca i Muzyki Kino Variatino: http://www.kinovariatino.pl/
bardzo, ale to bardzo fajna refleksja Aniu, bardzo mi bliska.
Pozdrawiam ciepło
Cudowny, prosty, ale inspirujący tekst. Mało słów, dużo prawdy, mnie również niezmiernie bliskiej, więc zachęcam do dalszego pisania.
Podpisuję się pod słowami mojego imiennika. Faktycznie Ania, czekamy na dalsze teksty 🙂 Pozdrawiam!
Dziekuję 🙂
Aniu prawde napisałaś 🙂 i fakt, usiąść nawet na 10 – 15 minut codziennie daje taką przestrzeń, równowagę i dystans, nawet kiedy krzywe czy brzydkie myśli raczej biegną natrętnie – to nic – ten czas jest zawsze po jasnej stronie mocy 🙂
i w zen i w zanim-zen 🙂
buziaki, pisz
Zgadzam się z tym tekstem , z jednym wyjątkiem ,,Podskórnie czujemy, że szykuje się zmiana.,, . Podskórnie nic nie czujemy, jakbyśmy byli w ciemnym punkcie, nie ma przeszłości i przyszłości , a wszystko straciło sens.