Oko w oko z Mordorem lub ahimsa w praktyce. Piotr Marcinów
Pamiętacie kinową trylogię „Władcy Pierścieni”? Po pierwszej części cały rok czekałem na premierę drugiej części pt. „Dwie Wieże”. Sala kinowa pełna. W powietrzu czuć wyczekiwanie i entuzjazm. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu. Czekam. Tuż przed seansem dwa ostatnie miejsca obok mnie zajmują kolesie rodem z Mordoru a może Nowej Huty? Tego nie jestem pewny. Pewny natomiast jestem, że zadziorne chłopaki przyszli się zabawić. W rękach mają świeżo otwarte piwka. Ich oczy szukają zaczepki. Głośno komentują. Zbyt głośno. Cała przyjemność z oglądania ginie w głupawym rechocie moich sąsiadów. Aż chciałoby się wstać i dać im w pysk, uciszyć i wywalić z kina.
No nie, nie wytrzymałem!
Odwróciłem się do nich i spokojnie powiedziałem:
– Ciiii chłopcy.
Tak, jakby byłby to magicznie słowa, dokonał się cud przemiany. „Chłopcy”, nie przywykli do takiego języka, zbaranieli, a potem uspokoili się i zaczęli oglądać film w ciszy.
Gdybym zareagował agresywnie pewno sam bym dostał w pysk i musiał opuścić kino.
Nienawiści w tym świecie nigdy nie uspokoi się nienawiścią; jedynie przez nie-nienawiść nienawiść się uspakaja. To jest Odwieczne Prawo. Dhammapada 5
Oparcie się na nie krzywdzeniu (ahiṃsā) stwarza atmosferę, w której inni mogą zrezygnować ze swojej wrogości. Jogasutry 2.35
Tekst pierwotnie został opublikowany w 7 numerze Joga Magazynu .
Najnowsze komentarze