Przygotowanie do praktyki medytacji. Hazrat Inayat Khan
Życie wewnętrzne jest podróżą i przed jej podjęciem konieczne jest swego rodzaju przygotowanie. Jeśli nie jesteś do niej gotów, zawsze będzie ci towarzyszyła groźba wymuszonego powrotu przed dotarciem twego celu. Kiedy człowiek wybiera się na wyprawę i ma do wykonania zadanie, musi wiedzieć, co będzie niezbędne w drodze, co powinien zabrać, tak aby podróż stała się łatwa i by mógł dopełnić to, co rozpoczął. Wyprawa, którą podejmuje się w życiu wewnętrznym,
jest tak długa, jak długi jest dystans pomiędzy początkiem życia a śmiercią, jest także najdłuższą podróżą, w którą można wyruszyć; trzeba więc być przygotowanym, by po przebrnięciu pewnej odległości powrót nie okazał się konieczny.
Pierwszą kwestią, którą należy się zająć, jest spłacenie swoich długów. Każda dusza ma za życia pewne kredyty do spłacenia; może to być dług wobec matki czy ojca, brata lub siostry, męża, żony, przyjaciela czy dziecka, może społeczności lub ludzkości w ogóle; a jeśli wymagane długi nie zostaną spłacone, działają one niczym sznurki, które wewnętrznie wiążą i nie pozwalają iść naprzód. Życie w świecie jest równowagą powiązań – gdyby tylko można było to zrozumieć, gdyby pojawiła się świadomość tego, jak wiele jest na tym świecie dusz, z którymi jest się w jakiś sposób powiązanym lub które poznaje się na nowo każdego dnia. Każdy ma coś zadane i jeśli nie spełni się tych wymagań, w efekcie następnie trzeba będzie zapłacić swoją uwagą.
Poza sprawiedliwością na świecie istnieje także sprawiedliwość wewnętrzna; jeśli człowiek nie jest w stanie zaobserwować tej wewnętrznej zasady sprawiedliwości, to dzieje się tak, ponieważ jest on w tym czasie odurzony, jego oczy pozostają zamknięte, a on sam tak naprawdę nie zna prawa życia. Ale ów stan odurzenia nie trwa wiecznie i nadejdzie dzień, w którym oczy każdej z dusz otworzą się i szkoda by było, żeby stało się to, gdy będzie już zbyt późno. Lepiej by oczy zostały otwarte, kiedy portmonetka jest pełna; byłoby bardzo trudno oddać dług, nie mając czym go spłacić. Niektórym możemy być winni trochę troski i uwagi, innym – szacunek lub służbę, innym jeszcze tolerancję, przebaczenie czy pomoc. W pewien sposób w każdym związku, w każdej relacji jest coś do spłacenia – przed wyruszeniem w podróż należy sobie uświadomić, że zostało to dopełnione oraz być pewnym, że dokonało się tego w pełni, tak aby nie pozostało już nic do spłacenia. Poza tym konieczne jest, żeby człowiek jeszcze przed wyprawą zdał sobie sprawę, że wypełnił swoje obowiązki – te wobec osób jego lub ją otaczających oraz te względem Boga. Ale ten, kto rozważa swe zadania wobec tych wokół niego, święcie wypełnia obowiązki wobec Boga.
Przed podróżą osoba musi także przemyśleć, czy dowiedziała się o wszystkim, czego pragnęła się nauczyć na tym świecie. Jeśli jest coś, czego się nie nauczyła, musi tego dokonać przed wyruszeniem w drogę. Jeśli ktoś myśli: Rozpocznę podróż, choć pragnąłbym przedtem nauczyć się pewnych rzeczy, w tym przypadku nie osiągnie celu, od którego odwodzić będzie pragnienie wiedzy. Każda chęć, każda ambicja, każda aspiracja, którą posiada, musi zostać zaspokojona. Co więcej, nie można mieć również żadnych wyrzutów sumienia w trakcie podejmowania ścieżki, po jej podjęciu – żalu. Jeśli trwają żal czy wyrzuty sumienia, należy je zakończyć przed wyruszeniem. Nie wolno nosić w sobie urazy wobec nikogo ani skargi za wyrządzoną przez kogoś krzywdę, ponieważ wszystkie sprawy, które przynależą do tego świata, gdy zostaną zabrane w drogę, staną się ciężarem, który musimy dźwigać ze sobą. Jeśli człowiek nosi brzemię niezadowolenia, braku satysfakcji czy niewygody, trudne staje się udźwignięcie go na ścieżce. To droga do wolności – aby ją podjąć, należy się oswobodzić – żadne zobowiązanie nie powinno nas powstrzymywać ani żadna przyjemność wabić z powrotem.
Poza tym przygotowaniem potrzebny jest pojazd – pojazd, w którym się podróżuje. Ma on dwa koła, zrównoważone pod każdym względem. Człowiek jednostronny, jakkolwiek wielką posiadałby moc jasnowidzenia czy jakąkolwiek miałby wiedzę, mimo tego pozostaje ograniczony; nie może udać się daleko, ponieważ to wymaga dobrze osadzonych dwóch kół w wozie. Musi być zachowana harmonia, harmonia rozumu i serca, harmonia mocy i mądrości, harmonia aktywności i spoczynku. Ta równowaga umożliwia zniesienie obciążenia podróżą i pozwala dążyć dalej, czyniąc ścieżkę łatwiejszą. Niewyobrażalne jest, aby choć przez chwilę ten, kto wykazuje brak równowagi, posuwał się naprzód w tej duchowej podróży, jakkolwiek wydawałby się duchowo usposobiony. Tylko ci, którzy są harmonijni, są w stanie doświadczać świata zewnętrznego tak pełnie, jak wewnętrznego; radować się się myślami równie, co emocjami, odpoczywać tak dobrze, jak działać. Esencją życia jest rytm, a rytm wywołuje harmonię.
W tej wyprawie wymagane są również pewne monety do wydania po drodze. Czym są te monety? Są nimi kierowane rozwagą, pełne wyrazu słowa i czyny. W tej podróży musi być zapewnione pożywienie i napoje, a tym zaopatrzeniem są życie i światło. Na drogę należy zabrać też ubranie, które ochroni przed wiatrem, burzą, przed ciepłem i zimnem; tym okryciem jest zobowiązanie tajemnicy, skłonność do milczenia. Na początku tej drogi trzeba pożegnać innych – to pożegnanie jest pełnym miłości oddzieleniem; wraz z przyjaciółmi należy porzucić także szczęśliwe wspomnienia z przeszłości.
Wszyscy jesteśmy w trakcie podróży; samo życie jest nią. Nikt tutaj nie może osiąść na stałe, wszyscy nieodwołalnie przemijamy, a w związku z tym to nieprawda, że aby podjąć duchową ścieżkę trzeba zniszczyć swój osiadły byt; nikt nie żyje tu na stałe, wszyscy są niestali, wszyscy są w drodze. Tyle że podejmując duchową podróż, wybiera się inną drogę – taką, która jest łatwiejsza, lepsza i bardziej zadowalająca. Ci, którzy jej nie wybiorą, także dobrną do końca: różnicą tu jest rodzaj ścieżki. Jedna jest łatwiejsza, gładsza, lepsza, a inna pełna trudności; a ponieważ w życiu nie ma końca problemom od czasu, gdy otworzy się oczy, można równie dobrze wybrać przyjemniejszą drogę dla dotarcia do celu, który osiągają czasem niektóre dusze.
Przez życie wewnętrzne rozumie się tu życie ukierunkowane na doskonałość, która może zostać nazwana doskonałością miłości, harmonii i piękna, a w słowach osoby ortodoksyjnej – życie ukierunkowane na Boga.
Życie wewnętrzne niekoniecznie jest przeciwieństwem życia ziemskiego, lecz jest jego pełniejszym aspektem. Ziemskie życie determinuje życie wśród ograniczeń, a życie wewnętrzne – kompletny, całościowy byt. Asceci, którzy wybrali całkiem opozycyjny kierunek do ziemskiego życia, uczynili to dla łatwości badania głębin życia. Ale udanie się w jednym tylko kierunku nie czyni życia pełnym. Dlatego życie wewnętrzne oznacza pełnię życia.
W skrócie można ująć to tak, że życie wewnętrzne składa się z dwóch elementów: działania z wiedzą oraz odpoczynku z pasywnym umysłem. Poprzez dopełnienie tych dwóch przeciwstawnych czynów oraz dzięki utrzymywaniu harmonii między nimi dochodzi się do pełni życia. Osoba, która żyje życiem wewnętrznym, jest tak niewinna jak dziecko, być może nawet bardziej; równocześnie ma większą wiedzę od wielu mądrych ludzi razem wziętych. To obrazuje rozwój w dwóch przeciwnych kierunkach. Od wieków znana jest niewinność Jezusa. On w każdym momencie, poprzez każdy swój czyn, wydawał się być niczym dziecko. Wszyscy wielcy święci i mędrcy, wielcy, którzy oswabadzali ludzkość, byli tak niewinni jak dzieci, a jednocześnie znacznie mądrzejsi niż ci mądrzy życiowo. Co ich takimi uczyniło? Co zapewniło im tę równowagę? To pasywne poddanie się. Kiedy stają oni przed Bogiem, stają z sercem pustym jak naczynie; kiedy stają przed Bogiem, by się uczyć, oduczają się wszystkich rzeczy, które zaoferował im świat; kiedy stają przed Bogiem, ich ego, osobowość, życie, nie jest dla nich niczym więcej. Nie postrzegają się w tej chwili przez jakiekolwiek wyrażenie samych siebie, tylko niczym puste naczynia, które Bóg może napełniać ich życiem, tak aby mogli odrzucić fałszywą osobowość.
Dlatego ta sama kwestia pomaga im w życiu codziennym przejawiać mgnienia krótkich momentów spoczynku razem z Bogiem. Wydają się niewinni, jednak bez ignorancji, wiedzą o wielu rzeczach, ale jakby ich nie wiedzieli. Spostrzegają, gdy ktoś kłamie – czy jednak oskarżają taką osobę? Czy mówią jej: “Kłamiesz”? Są ponad tym. Znają wszystkie zagrywki tego świata i patrzą pasywnie na nie wszystkie; wzrastają ponad rzeczami tego świata, które nie wywierają na nich żadnego wrażenia. Traktują ludzi w prosty sposób. Niektórzy mogą postrzegać ich jako ignorantów w swoim ziemskim życiu, skoro nie interesują się nieistotnymi rzeczami. Aktywność wraz z mądrością czyni ich jeszcze mądrzejszymi, ponieważ nie każdy na tym świecie kieruje wszystkimi swoimi krokami z rozwagą. Jest wielu tych, którzy nigdy nie konfrontują swojej działalności z wiedzą i bardzo często w tych przypadkach jest już zbyt późno. Lecz ci, którzy przeżywają swoje wewnętrzne życie, kierują swoimi czynami z mądrością; każda chwila, każde działanie, każde słowo jest wcześniej przemyślane, wyważone i zmierzone, zanalizowane przed wyrażeniem. W ten sposób wszystko, co czynią, jest mądrością.
Człowiek często popełnia błędy, tak podejmując tę czy inną drogę, dlatego traci równowagę i nie może dotrzeć do doskonałości. Na przykład, gdy wybiera ścieżkę aktywności w drodze do Boga, życzy sobie używać na niej również swojej wiedzy; na drodze do Boga chciałby także być aktywny, gdy żadne działanie nie jest potrzebne. To jak pływanie zamiast ukrycia – jeśli używasz swojej wiedzy wtedy, gdy należy być niewinnym, jest to największy błąd. Są też inni, którzy przywykli do pasywności jako zasady obcowania z Bogiem w swojej niewinności i chcieliby stosować tę samą zasadę we wszystkich sferach w życiu, co także nie jest właściwe.
– –
Powyższy artykuł jest pierwszym rozdziałem z książki Hazrat Inayata Khana pt. “Życie wewnętrzne” (“Inner Life”). Pierwotnie został przetłumaczony dla portalu Sufizm.edu.pl
Przekład: Agata Mrowińska
Najnowsze komentarze