Jogasutry Patańdźalego.Techniki medytacji i metafizyczne aspekty jogi – fragment trzeci. Chip Hartranft
Oto trzeci fragment książki „Jogasutry Patańdźalego. Techniki medytacji i metafizyczne aspekty jogi”, której medialnie patronujemy. Pochodzi z rozdziału drugiego, zatytułowanego “Ścieżka do uświadomienia”.
Nie ma wątpliwości, iż dla Patańdźalego świat jest czymś prawdziwym, a nie wytworem wyobraźni — jak postrzegali go niektórzy jemu współcześni. Nawet jeśli w oczach kogoś oświeconego oblicze natury zmienia swój wygląd, reszta z nas widzi rzeczywistość tak samo jak wcześniej — dopóki również i my nie wykorzystamy jogi, by pokonać awidję, a więc podstawową niezdolność do dostrzegania prawdziwej natury rzeczy (sutra 2.4).
Patańdźali przypisuje ową niezdolność ciekawemu pokrewieństwu pomiędzy naturą (prakriti) a czystym widzem. Chociaż uświadomienie ukazuje ich wzajemną rozdzielność, poprzez świadomość natura i widz utrzymują związek, który Patańdźali nazywa niepodzielnością lub sanjogą (sanskr. saṁyoga). W obrębie tej zależności widz pozostaje całkowicie niewidoczny, przesłonięty przez intensywne widowisko świata zmysłów formujące się w świadomości. Patańdźali podkreśla jednak w sutrze 4.19, iż świadomość jest wyłącznie lustrem — tak naprawdę nie potrafi dostrzec samej siebie, a jej zawartość jest widoczna jedynie dla widza. Możliwość bezpośredniego dostrzeżenia tego faktu to cenna umiejętność jogiczna, zwana też rozróżnieniem lub wiweką (sanskr. viveka). Rozwijanie wiweki wymaga zarówno pełnej wysiłku praktyki (abhjasy), przybierającej postać jogicznego skupienia na różnicy pomiędzy świadomością a widzem, jak i niereagowania (wairagji), pozwalającego osiągnąć głęboki spokój poprzez odrzucenie reakcji na jakąkolwiek aktywność świadomości, taką jak wrażenia, myśli czy uczucia. Tylko w obliczu całkowitego braku zewnętrznej i wewnętrznej aktywności ciała oraz umysłu można spostrzec obecność czystego widza. Wiweka to postępujące niewielkimi kroczkami uświadomienie, które wyrasta z niereagowania oraz skupienia na wnętrzu. Kiedy staje się jasnym, iż to, co widzimy, nie jest obiektem samym w sobie, a jedynie jego obrazem w naszej świadomości, ów przedmiot przestaje wywoływać znajome reakcje. Znikają również pozory posiadania przez taki obiekt własnej jaźni, dzięki czemu może on być widziany jako coś pozbawionego własnego widza. Wiweka sączy się przez szczeliny w monolitycznej konstrukcji procesu myślenia. Podobnie jak muzykę, także rozróżnienie można ująć za pomocą idei czy słów — prawdziwe jest jednak tylko wtedy, kiedy doświadczamy go bezpośrednio. Z tego też powodu kluczową kwestią jest, by nie próbować osiągnąć wiweki wysiłkiem umysłowym. Świadomość „jestem” (asmita, sanskr. asmitā) towarzyszy nam niemal bez przerwy, trudno ją jednak wykryć ze względu na to, iż rości sobie prawo do przeżyć i uważa się za „właściciela” wszystkiego, nawet przeniknięć pozbawionych myśli. Jedynym sposobem osiągnięcia wiweki jest uspokojenie rozgardiaszu myśli. Kiedy umysł rozpatruje samą ideę rozróżnienia, ma tendencje do przedstawiania jej pod postacią porównania dwóch namacalnych bytów, tak jakby ktoś trzymał w jednej ręce jabłko, a w drugiej pomarańczę. Wiweka jest jednak rozróżnieniem pomiędzy całkowicie nieuchwytnym widzem a wszystkim, co można odczuć. Dlatego też owo rozróżnienie początkowo może być doświadczone jedynie w stosunku do rzeczy namacalnych. Czystego widza jako takiego nie można wyczuć, ciężko go rozpoznać, dopóki świadomość nie osiągnie tak głębokiej przejrzystości i refleksyjności, że jej cechy zaczną przypominać właściwości czystego widza. Taki stan może się pojawić tylko wtedy, kiedy utajone wrażenia nie są już ani uwalniane, ani wytwarzane (nirbija-samadhi, sutry 1.51 oraz 3.8). Wiweka nie jest zjawiskiem należącym do kategorii „wszystko albo nic”. Rozwija się stopniowo, podobnie jak umiejętność czytania. Dla przykładu: nie trzeba być uczonym, by zrozumieć, że ciąg znaków widniejących na kartce papieru może mieć jakieś znaczenie. Nawet małe dzieci są w stanie rozpoznać pojedyncze litery, być może odczytać kilka prostych słów. W podobny sposób w miarę rozwijania się umiejętności rozróżnienia zauważamy, iż konkretne myśli, wrażenia lub uczucia są po prostu sobą i niczym więcej, nie posiadają więc własnego czystego widza i nie są czymś trwałym. W tym czasie większość pozostałych myśli, wrażeń i uczuć wciąż zdaje się być tożsama z naszym ego. Kiedy rozróżnienie staje się głębsze, coraz więcej elementów naszego doświadczenia jest widzianych takimi, jakimi naprawdę są — narasta też poczucie, iż widz związany z
takimi zjawiskami jest od nich niezależny. Patańdźali nie jest pierwszym autorem, który wychwala zasadę jogicznego rozróżnienia lub opisuje ją w taki sposób. Już w czternastym wieku przed naszą erą opisywany w Upaniszadach mędrzec Jadźńawalkja 3 opisywał brahmana za pomocą neti neti (w dosłownym tłumaczeniu „nie to, nie to”), a więc wyliczenia, czym ów absolut nie jest. Wiweka nawiązuje też do opisywanego przez Siddharthę Gautamę (sanskr. Siddhārtha Gautama), czyli Buddę, poczucia pustki (śunjaty, sanskr. śūnyatā), kiedy to myśl, wrażenie oraz uczucie zdają się być jednakowo pozbawione własnej jaźni. Zarówno dla Patańdźalego, jak i Buddy wszelkie doświadczenie jest całkowicie pozbawione własnego „ja” i chwilowe.
Najnowsze komentarze