Wybierz stronę

Joga w podróży – Ala Jędras

Joga w podróży – Ala Jędras

Co prawda majówka już minęła, ale pogoda wciąż sprzyja wszelkiego rodzaju wyjazdom. Ponadto wielkimi krokami zbliżają się wakacje, czyli najgorętszy sezon urlopowy. Z tego właśnie względu postanowiłam stworzyć coś, co przyda się każdemu joginowi – kompleksowy poradnik jogi w podróży! Gdzie ćwiczyć, jak ćwiczyć i co zabrać ze sobą? Zostańcie do końca.

Po pierwsze – mata! Wiele osób zastanawia się nad zakupem specjalnej, podróżnej maty do jogi. Taka mata wyróżnia się trwałością – musi być przecież odporna na wszelkiego rodzaju zginanie, niską wagą, a jej grubość to zwykle 1-2mm. Czy faktycznie warto inwestować w taką matę? Przede wszystkim nie zachęca nas do tego cena. Za dobrą matę podróżną trzeba zapłacić średnio 200zł. Trzeba pamiętać również o tym, że cienka mata = twarde podłoże, co może stanowić problem przy wszelkiego rodzaju asanach, w których opieramy się np. na kolanach. Cierpieć mogą szczególnie osoby posiadające wystające kości, dla których taka praktyka nie będzie się różniła od ćwiczeń na gołej podłodze. Jedyną więc zaletą jest dobra przyczepność, która pomaga w wykonaniu wielu pozycji, ale czy do tego konieczna jest aż tak poważna inwestycja? Dobrą alternatywą wydaje się być antypoślizgowy ręcznik do jogi, który zwykle jest o połowę tańszy niż mata (oraz jeszcze lżejszy i również świetnie się składa). Taki ręcznik możemy zabrać ze sobą i rozłożyć dosłownie wszędzie. No właśnie, a gdzie najlepiej ćwiczyć jogę w podróży?

W hotelowych pokojach często napotkać można opór w postaci niewielkiej ilości miejsca. Jeśli mamy do dyspozycji kawałek podłogi, nawet nie mając maty możemy sprezentować sobie całkiem niezłą praktykę, np. w formie vinyasy, w którą wpleść można wiele pozycji stojących (jeśli siady i asany w leżeniu sprawiają spory dyskomfort). Kiedy ograniczona przestrzeń funduje nam za plecami ścianę, warto skorzystać z niej np. przy virabhadrasanie II, parsvakonasanie czy ardha chandrasanie. Czasami w pokoju do dyspozycji mamy dywan lub wykładzinę – kładąc na nich podróżną matę czy ręcznik do jogi możemy cieszyć się już nie tylko z pozycji stojących, ale z pełnowymiarowej, całkiem komfortowej praktyki. Wartym wykorzystania, a często zapominanym miejscem jest również łóżko. Oczywiście narzuca ono pewne ograniczenia i raczej nie pozwala na stabilne wykonanie asan stojących, balansów czy psa z głową w dół, ale warto wziąć je pod uwagę jako miejsce na relaksującą, wyciszającą praktykę na koniec dnia pełnego aktywności turystycznych. W końcu co może być lepszego od rozpłynięcia się w savasanie na miękkim materacu.

Praktyka przynosi ukojenie nie tylko dla ciała, ale też dla ducha – pozwala lepiej odnaleźć się w nowym miejscu, redukuje stres związany z podróżą i nadmiarem bodźców.

Kiedy pogoda za oknem dopisuje nie należy zapominać o praktyce na świeżym powietrzu. Rozłożenie własnej maty i praktyka w parku, to wspaniały pomysł, a w większych miastach w sezonie letnim można śmiało rozglądać się za darmowymi sesjami jogi i przyłączyć się do grupy praktykującej. To świetna okazja, by poznać lokalnych nauczycieli i ich sposoby prowadzenia zajęć – przecież podróże kształcą wielowymiarowo! Swoich zwolenników ma praktyk nie tylko na macie, ale również na trawie czy piasku – może czas na nowe doznania?

Kolejną świetną, choć nieco droższą opcją jest po prostu odnalezienie studia jogi w okolicy i wykupienie kilku lekcji. Zwykle takie studia oferują sprzęt, w tym również maty, z których można skorzystać podczas zajęć, nie musimy więc przynosić własnej maty. To opcja szczególnie wygodna dla osób, które mają mocno ograniczone miejsce w bagażu, niewielką przestrzeń w pokoju hotelowym, a do tego pogoda za oknem nie jest w fazie rozpieszczania. Z tej opcji warto skorzystać również z czystej ciekawości – zobaczenie innych niż dotąd szkół jogi oraz rozmowa z nauczycielami i uczniami może być niezwykle wartościowym doświadczeniem, które warto uwzględnić w swoim planie podróży, jeśli joga jest czymś, co nas interesuje.
Na pytanie czy na urlop zabierać ze sobą pomoce takie jak pasek, kostki czy wałek nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od potrzeb, a także od ograniczeń jakie mamy nałożone chociażby przez limit bagażu. Warto się również zastanowić, czy tak naprawdę będą nam one potrzebne. Z pewnością nie są one rzeczą niezbędną i wiele z nich da się zastąpić przedmiotami, które znajdziemy w hotelu – np. poduszką czy ręcznikiem.

Joga w podróży może okazać się wybawieniem, zwłaszcza, kiedy nasz program urlopowy wnosi większą (lub wręcz przeciwnie – mniejszą) aktywność, niż ta, do której jesteśmy na co dzień przyzwyczajeni lub też zmiana strefy czasowej daję się we znaki. Praktyka przynosi ukojenie nie tylko dla ciała, ale też dla ducha – pozwala lepiej odnaleźć się w nowym miejscu, redukuje stres związany z podróżą i nadmiarem bodźców. Nawet krótka, dziesięciominutowa praktyka jest w stanie wprowadzić balans, myślę więc, że nie warto z niej całkowicie rezygnować. Mam nadzieję, że po dzisiejszym artykule żadna wymówka nie będzie już dla Was wystarczająca, żeby odpuścić praktykę w podróży. Zapewniam – nie będziecie żałować!

O autorze

Ala Jędras

Certyfikowana przez Yoga Alliance nauczycielka hatha jogi, absolwentka fizjoterapii. Na co dzień pracuje w Rzeszowie prowadząc grupowe zajęcia jogi, a także indywidualnie, z osobami o szczególnych potrzebach – kobietami w okresie okołoporodowym, osobami starszymi, po przebytych chorobach czy urazach, łącząc wiedzę z zakresu jogi i fizjoterapii. Uważa i udowadnia, że joga jest dla każdego, kto chce praktykować. Swoje pierwsze kroki na macie stawiała w wieku 16-stu lat, a obecnie najlepiej odnajduje się w nurtach vinyasa oraz yin. Strona na Fb: .www.facebook.com/joga.ala.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.