O tym jak odczuwamy miłość. Anna Haracz
Wszystko, a raczej większość, robimy wg jakichś wzorców zewnętrznych. Kochamy, tworzymy, niszczymy, chodzimy, tańczymy, itd…
Odkąd zaczęłam rozmyślać/medytować o miłości, zaczęłam tez myśleć o własnym pojęciu/odczuwaniu własnej miłości. I nie chodzi mi o miłość do samego siebie, co tez jest wartościowe i potrzebne. Chodzi mi raczej o odczuwanie i realizowanie miłości na swój własny, wewnętrznie odczuwalny sposób. Instynktownie czuję, że każdy z nas ma takie swoje własne poczucie miłości. I pewnie jest ono w pewnym stopniu wspólne dla wszystkich. I stąd wzięły się wspólne zasady i jakości.
Jeśli najpierw poznamy lub wpojone nam zostaną owe zasady z zewnątrz, co w naszym świecie jest „naturalne”, niechcący możemy zbudować w sobie sztuczny, czyli nam obcy obraz czegoś/kogoś.
Ale jeśli najpierw poznam wewnętrzny obraz, swój wewnętrzny obraz np. miłości, moja praca będzie polegała na wydobywaniu go, niejako na stworzeniu jego zewnętrznej formy. Wówczas moje działania są spójne z moim wewnętrznym światem. I mam wrażenie, że gdzieś tam głęboko we mnie ten oraz jest czysty, nieszkodliwy i nieocenialny. Wychodzi poza role, opinie, osądy. Jest zabarwiony potrzebą jedności, spotkania, bycia z sobą, kimś, światem, tym we mnie i poza mną.
13 sierpnia 2014, godz. 8.14, Otomin
Najnowsze komentarze