Jak praktykować jogę w czasie tych przypadających na koniec roku świąt? Nawet jeżeli nie chcemy (nieważne, z jakich powodów) kultywować związanych z tym okresem tradycji, prędzej czy później może się okazać, że mamy jakieś „Christmas party” w pracy, w sklepie, w którym na co dzień kupujemy chleb, nagle jest dziesięciometrowa kolejka, a nasza rodzina lub współlokator prędzej czy później organizuje nasze życie domowe w sposób „obrzędowy”. Objawiać może się to różnie – zostajemy zwerbowani do lepienia uszek albo ubierania choinki, mycia okien (bo przecież wszyscy myją), etc…
Do czego zmierzam? Nawet jeżeli okres świąteczny odbierze nam trochę miejsca i przestrzeni na „podręcznikową” praktykę jogi, możemy wykorzystać go w sposób sprzyjający i owocny na wiele nowych sposobów.
Z pewnością warto poszukać w atmosferze i zwyczajach świątecznych czegoś, co jest nam bliskie. Na przykład ta harmonia między ludźmi – w końcu wiemy, o co komu chodzi i dokąd zmierza, nagle mamy wspólne cele! Wszechogarniająca życzliwość sprawia, że i „my” i „oni” traktujemy się nawzajem… po prostu lepiej 🙂
Dla wielu problemem jest też znalezienie czasu na pracę z ciałem. Jeśli podejdziemy do tego lekko, odsłoni się przed nami cały wachlarz możliwości! Zacznijcie od balansów na lodzie i samashiti w kolejkach, a potem przejdźcie do skłonów przy choince (po prezenty oczywiście). W noc sylwestrową za to proponuję jakąś dynamiczną sekwencję asan 🙂
Jeśli chodzi o wewnętrzne poszukiwania, na pewno nie polecam wam słuchania zremiksowanych przez polskich (i zagranicznych) celebrytów kolęd, możecie za to powdychać zapachy unoszące się na klatce schodowej, będące plątaniną nowoczesnego, egzotycznego aromatu pomarańczy i cynamonu bądż tradycyjnego, rodzimego kompotu ze śliwek z zupą grzybową i kutią.
Nim zabłyśnie pierwsza gwiazdka, wykorzystaj chwilę ciszy na medytację 🙂
Do wszystkich sceptyków świątecznej praktyki jogi: ważne są wrażenia, nie ich ideologiczne wytwory – jeżeli nie jesteście w stanie wyjechać na ten „magiczny” okres do Indii, wykorzystajcie sprzyjające wam na miejscu możliwości 🙂 Czy rzeczywiście byłoby nie do przyjęcia, gdyby zamiast KARpia na stole wigilijnym pojawił się na przykład KARpiel albo coś z KARdamonem…? 🙂
Serdeczne i ciepłe życzenia śle redakcja! 🙂
Najnowsze komentarze