Bądź uważny jak kobra! Ola Ziarnik
Uważność, obecność, koncentracja, trzeźwość myślenia, być tu i teraz, świadomość… Idee poszukiwane przez współczesnego człowieka, wypełniają wiele tytułów w prasie, książkach, stanowią przewodni temat warsztatów rozwojowych , kursów, a nawet wielkich konferencji.
Czym jest UWAŻNOŚĆ i dlaczego tak bardzo nam jej brakuje? Po pierwsze zdaje się być czymś pierwotnym, naturalnym, niestety z wiekiem i związaną z nim zadaniowością zapomniane. Po drugie tęsknota za stanem świadomego bycia jest reakcją na cierpienie jakie wywołuje w nas pośpiech, powierzchowność i chaos związany z wyzwaniami codzienności.
Kobra, symbolizująca w tradycji indyjskiej nieśmiertelność, jest stworzeniem posiadającym niesamowitą zdolność kontroli oddechu, koncentracji. I tu pojawia się pytanie, jak zdobyć taką umiejętność, jak się jej nauczyć, a raczej jak ją sobie przypomnieć? Można zapytać po co? Między innymi na to oraz wiele innych pytań odpowiada joga, która jest filozofią o charakterze soteriologicznym, co oznacza, że realnie ma nieść pomoc w wyzwoleniu z cierpienia, w przeciwieństwie do myśli zachodniej mającej głównie charakter spekulatywny. Jak wyzwolić się z cierpienia? W chaosie naszych doświadczeń musimy opracować pewnego rodzaju umiejętność oduczania się pewnych rzeczy, własnych uwarunkowań, jakie zbudowało w nas wychowanie i dotychczasowe doświadczenie. Filozofia sankhji, na której opiera się joga klasyczna, mówi o trzech rodzajach cierpienia, jakie musimy przezwyciężyć i którym joga ma przyjść z pomocą. Są to: adhjatma- cierpienie mające żródło w nas samých, adhibhanta- cierpienie pochodzące od innych istot żywych, lub przyrody nieożywionej i adhidaiva- cierpienie spowdowane przez czynniki boskie, kosmiczne.
Szczególnie adhjatma wymaga dużej uważności i gotowości do stawienia czoła samemu sobie. Do przezwyciężenia własnej niewiedzy, odcięcia się od własnego ego. Jesteśmy złożeni z różnych doświadczeń, mamy różne uwarunkowania, sprowadzanie się do jednej określanej prawdy o nas samych, ogranicza nasz rozwój, nasze wyzwolenie, dlatego tak ważny jest wgląd w samego siebie, obserwacja własnych myśli i zachowań. Praktyka jogi, to uważne poszukiwanie sposobu usunięcia cierpienia. Prowadzi do rozumienia tego czym NIE jesteśmy, pomaga zdemaskować dominujące, uciążliwe ego, odpowiedzialne za przywiązanie i namiętności. Istotą jogi jest wyrwanie się w tego błędnego koła, uchwycenie tego co wzmacnia nasze uciążliwości, kleśie i odnalezienie przedmiotów koncentracji, które pozwolą nam odczuć wrażenie spokoju umysłowego.
Zatrzymanie poruszeń umysłu, pozwala odkryć naszą prawdziwą, wolną od emocji, myśli „naturę kobry“ . Koncepcja „tu i teraz“, uważność, ma nam iść z pomocą, ma być pierwszym krokiem do odcięcia nas od aktywności toczącej się w umyśle, potencjalnego cierpienia, kleśi, które Patańdżali dokładnie wyszczególnia w „Jogasutrach“. Uwaga, skupienie, pozwoli nam rozpoznać co rozprasza naszą uwagę, co odciąga nas od poznania prawdy o sobie, od naszej natury umysłu.
Jak zawsze teoria jest dopiero wstępem do praktyki, którą musimy unieść sami, oczywiście dużo pomocy dostaniemy od nauczyciela, przewodnika który wraz z gotowością ucznia „popycha“ go do kolejnych stopni jogi. Proces oduczania zaczyna się od rzeczy ogólnych, dyscypliny indywidualnej, społecznej, cielesnej (poprzez asany jogi). Jak w każdej dyscyplinie, od rzeczy łatwych przechodzimy w trudniejsze, bardziej, złożone, wymagajace indywidualnego doświadczenia, rozumowania, dedukcji, obserwacji, nawet stawianiu hipotez, dedukcji, przeprowadzania eksperymentów. Niestety często hipotezy okazują się błędne, ale w przeciwieństwie do nauki akademickiej tu często błędy wiążą się z progresem.
Uważność jest tak samo ważna na każdym etapie praktyki. Nie jest bowiem powiedziane, że raz zlikwidowane uciążliwości, nie wrócą ze zdwojoną siłą.
„Działaj, ale bądż obojetny na rezultaty swoich działań“
Bhagawaghita
Nastawienie na gratyfikacje, roszczenia i oczekiwania nie wspomogą naszego rozwoju. Praktyka musi być skierowana na cel, pod warunkiem, że “wisienka na torcie nie przysłoni nam całego tortu, cukiernika, ani towarzystwa, z którym go jemy”.
Jesteśmy często niewolnikami własnego automatyzmu i może nas od tego uwolnić tylko nieprzerwana praktyka. Samo podjęcie decyzji jest już czynnikiem transformujacym , później trzeba tylko dążyć do celu, pamiętając o tym, że czasami lepsza będzie dla nas zmiana wybranego kierunku. I jak już będziemy siedzieć w lotosie, zajadać się ekojabłkami z własnego ogrodu, nie zapomnijmy o przeciętnym Kowalskim 😉
Najnowsze komentarze