“Mała księga spokoju. Odstresownik” Joanny Nogaj – recenzja Macieja Wieloboba
W lutym bieżącego roku na rynku pojawiła się “Mała księga spokoju. Odstresownik” Joanny Nogaj, którą to książkę odbieram jako swoiste wprowadzenie do uważności dla osób, które jeszcze nie miały okazji zetknąć się z jakąś formą medytacji.
Książka jest bardzo przyjemnie wydana, trochę przywodzi mi na myśl ładny kalendarz z miękką okładką, może ze względu na bardzo przydatną materiałową zakładkę. Wnętrze książki jest kolorowe, pełne ilustracji, przemyślane edytorsko. Co zasługuje na uwagę, książka nie jest klejona, a szyta! Jedyne zastrzeżenie, które mógłbym mieć do części edytorskiej to brak spisu treści.
Treść książki jest pogrupowana na kilka rodziałów, które dotyczą różnych sfer praktykowania uważności: Ja, Relacje, Dom, Jedzenie, Praca, Sport, Sztuka, Natura, Podróże. Całość poprzedzona jest wstępem od autorki, która pokrótce wprowadza do zagadnienia uważności (mindfulness). Myślę, że warto używać tej książki czytając ją krok po kroku i starając się wykonywać opisane na poszczególnych stronach ćwiczenia, odpowiadać na zadawane tam pytania. Być może nie wszystkie propozycje autorki będą Wam odpowiadać i wówczas można przejść do kolejnego ćwiczenia czy zagadnienia, ale czasem w takim wypadku warto również oddać się refleksji dlaczego coś nam nie pasuje. Czasami odpowiedź na takie pytanie może nas wiele nauczyć.
Moim zdaniem na pewno warto się w książce pochylić nad ćwiczeniem w nazywaniu swoich emocji. Z mojego doświadczenia w nauczaniu jogi i medytacji oraz prowadzeniu mentoringu wynika, że wiele osób rozróżnia złość strach i smutek, a np. nie rozróżnia zaskoczenia czy kilku innych przeżyć. Niektórzy w ogóle nie rozróżniają emocji, a jedynie zauważają stan obniżonego nastroju i stan nadmiernego pobudzenia układu nerwowego, myśląc, że życie polega na sztuce wyboru pomiędzy jednym a drugim. Kto wie, może właśnie pochylenie się nad nazwaniem swoich emocji, pomoże je bliżej poznać i nauczy je również skuteczniej komunikować innym. Jest oczywiście jeszcze wiele innych przydatnych ćwiczeń. To co warto podkreślić to fakt, że choć ćwiczenia są naprawdę proste i zrozumiałe, autorka nie ucieka w prymitywizm przesadnych uproszczeń. To duża sztuka, wymaga naprawdę dobrej znajomości tematu i sprawności pisarskiej lub nauczycielskiej.
W książce – tu zarzut zapewne bardziej do wydawcy – brakuje mi zdecydowanie informacji o autorce. Nie wiem jak czytający te słowa, ale ja kontakt z książką odbieram jako coś osobistego, jako pewną – nie tak doskonałą jak spotkanie twarzą w twarz, ale jednak – formę kontaktu z autorem. Dlatego bardzo lubię zobaczyć zdjęcie autora i przeczytać kilka słów o nim. Nie zarzutem, a pewną moją wątpliwością, jest to czy tak bogata i różnorodna forma graficzna sprzyja uczeniu się uważności. Dla mnie jednak uważność, choć niekoniecznie oznacza wycofanie się z głównego nurtu życia, jest pewnego rodzaju byciem z ciszą. I dosłowną ciszą i ciszą w sensie przefiltrowania nadmiaru wrażeń.
Podsumowując, “Mała księga spokoju. Odstresownik” Joanny Nogaj to autentycznie ciekawa pozycja. Zapewne nie dla osób, które medytują już od jakiegoś czasu, choć i oni tu mogą odnaleźć odświeżenie lub w niektórych wypadkach uzupełnienie, szczególnie w nieformalnej praktyce. Na pewno skorzystają osoby, które oczekiwałyby bezpretensjonalnego i zrozumiałego wprowadzenia w temat uważności w sposób praktyczny. Nie ma w tej książce za dużo teorii, za to mnóstwo pytań i ćwiczeń. Przy tym książka jest niedroga, szczególnie jak na tak atrakcyjne wydanie. Polecam!
Najnowsze komentarze