Kawa pod lupą
„One more cup of coffee for the road”… czyli kawa pod lupą.
Zapach, smak i ten cudowny ,szybki skok energetyczny, który chodź szybko przemija, to jednak nie da się ukryć, ciężko było by z niego zrezygnować. Do tego dochodzi symbol kawy jako „przerwy w pracy”, wyjścia z przyjaciółką „na kawę” lub też zwyczajnie nasz mały, codzienny rytuał bycia z samym sobą przy filiżance aromatycznego napoju. Niezaprzeczalne są także badania dowodzące, iż kofeina wyostrza umysł ( jak podaje czasopismo naukowe „Nature Neuroscience” ) oraz powoduje zwiększenie aktywności komórek nerwowych w części hipokampu, co oznacza szybsze uczenie się oraz lepszą pamięć. Ponadto picie kawy znalazło się wśród „28 sposobów poprawy inteligencji” opublikowanego przez magazyn Neewsweek. Kuszące, ale…
Niestety, większość z nas pewnie się zgodzi, że negatywnych skutków picia kawy jest co najmniej tyle, ile pozytywnych. Oprócz szybkiego wzrostu ciśnienia, problemów z bezsennością oraz wypłukiwania wapnia naszego organizmu – kofeina wpływa również na kręgosłup.
Wszystkie środki pobudzające powodują szybki i bardzo wysoki wzrost energetyczny. Skąd zatem bierze się owa cudownie wykrzesana energia? ”Z rezerw naszego organizmu, za którą prędzej czy później trzeba będzie zapłacić” – tłumaczy dr. Arthur H. Brownstein. Kofeinowa stymulacja Ośrodkowego Układu Nerwowego powoduje pobudzenie mięśni przykręgosłupowych, które kurczą się i rozkurczają. Dodatkowo pobudzenie kofeinowe wywołuje często reakcje w postaci stresu na sytuacje, które przy wyciszonym układzie nerwowym nie miały by miejsca.
Kofeina pełni również funkcje „wyciszacza” sygnałów naszego organizmu. Gdy jesteśmy zmęczeni nasz organizm szybko i skutecznie nas o tym informuje. Chce odpocząć i podładować nieco nadwyrężone rezerwy energii. Jednak my zamiast zareagować na informację od ciała (np. pójść spać, zrobić serię pranajam, pomedytować czy po prostu położyć się w relaksie wyciszając ciało i umysł) sięgamy po kolejną filiżankę energetycznego napoju. Nasz organizm oraz jego reakcje obronne zostały oszukane – czujemy się świetnie, jesteśmy przyjemnie pobudzeni, świat się jakoś tak wyostrzył i spokojnie możemy znowu zasiąść przy biurku i kontynuować pracę. Zapominamy jednak, że po pierwsze dodatkowa energia nie wzięła się znikąd indziej, tylko z naszych własnych rezerw, które z każdą kolejna filiżanką stają się coraz mniejsze. Po drugie, wraz z każdym kolejnym łykiem, nasze mięśnie czują się coraz bardziej zmęczone ciągłym pobudzaniem, co po pewnym czasie owocuje bólem.
Oczywiście większość z nas zapewne nie zrezygnuje z picia kawy, ale może trochę je ograniczy. Zatem o poranku może zostawimy „one more cup of coffee for the road” – jak śpiewał Bob Dylan – za to popołudniu spróbujmy przekonwertować te słowa na „ one more Kapalabhati ‘fore I go:)
Najnowsze komentarze