Joga skrojona na miarę
Pojawia się coraz więcej informacji na temat jogi i to w różnym kontekście – tym pozytywnym, gdzie mowa jest o zaletach jogi oraz w negatywnym znaczeniu – że np. joga to dzieło szatana, a wszyscy praktykujący powinni zgłosić się do egzorcysty. Ale jakby na to nie spojrzeć i to reklama, i to reklama. No właśnie o reklamie chciałam… Wiadomo reklama dźwignią handlu, ale czy o sprzedaż jogi chodzi? Patrząc na te wszystkie reklamy odnoszę wrażenie, że joga ma być panaceum na wszystko. Jeśli chcesz długo i szczęśliwie żyć, w zdrowiu, w harmonii duszy, ciała i umysłu, jeśli chcesz odnieść życiowy sukces, pozbyć się wielu dolegliwości, być pełen optymizmu i pozytywnej energii – wystarczy ćwiczyć jogę. No niestety, nie wystarczy. Początkowo przeglądając reklamy dotyczące jogi odczuwałam pewien niesmak – stroje do jogi, odpowiednie maty, przyrządy do ćwiczeń , prześciganie się szkół w oferowaniu usług i nowych odmian jogi. Prawdziwa komercjalizacja. A ja chciałam tak prosto, zwyczajnie – mata do ćwiczeń, luźny strój, spokój i cisza, i ja dla mnie. Ale pomyślałam też, że może w tym szaleństwie jest metoda, bo dzięki temu joga właśnie się rozwija i dzięki temu dociera do różnych odbiorców. I jedno co mnie w tym wszystkim ucieszyło to fakt, że nasze społeczeństwo zaczyna się zmieniać, zaczyna poszukiwać czegoś innego, że mamy dość szaleńczego tempa, dość materializmu i rozpychania się łokciami. Potrzebujemy zatrzymania się, pobycia ze sobą i oddechu od codzienności. Poszukujemy też rozwoju, szczególnie tego duchowego, bo utknęliśmy gdzieś między ziemią a niebem, między racjonalizmem a emocjami i chociaż przez wiele pokoleń próbowano wmówić nam, że liczy się tylko logiczne myślenie, że „myślę, więc jestem” a potrzeby serca spychane były na dalszy plan, to zgodnie z ostatnimi badaniami naukowymi, nie da się tych rzeczy oddzielić od siebie. Joga może być sposobem, na połączenie ze sobą serca i umysłu. Ale którą jogę wybrać? Tylko tę, która pozwala nam na rozwój, w której czujemy się dobrze. Można eksperymentować, doświadczać na sobie, która jest ta najodpowiedniejsza, a można też korzystać z wielu szkół i wybrać dla siebie to, co nam osobiście odpowiada i stworzyć swoją własną jogę, skrojoną na miarę własnych potrzeb i możliwości.
Jednakże trzeba pamiętać, że joga to bardzo subtelna forma pracy nad sobą i że mimo tego, że próbujemy ją dostosować do pędzącego społeczeństwa, nastawionego na szybki sukces, które chce „już i teraz”, jest to jednak długotrwały proces. Po pierwszych wzlotach i zachłyśnięciu się jogą, gdzie wydaje nam się, że zrobiliśmy siedmiomilowy krok do przodu tak naprawdę to tylko niewielki kroczek do przodu. Bo znów pojawiają się wątpliwości, rozczarowania, bo często ciało zmęczone asanami odmawia posłuszeństwa, a nasz organizm próbuje się buntować przeciwko zmianom, jakie w nim zachodzą. I co wtedy? I co dalej? Najważniejsze nie poddawać się, iść do przodu na przekór pojawiającym się przeciwnościom. Być uważnym obserwatorem samego siebie i procesów zachodzących wewnątrz organizmu. I akceptować wszystko, co się pojawia, wiedząc, że to również się zmienia. Bo życie to ciągła i nieustająca zmiana. I my też podlegamy tej zmianie.
Najnowsze komentarze