Pytasz czym jest joga? cz. I. Piotr Marcinów pyta dr Marka Dyczkowskiego
Nauczyciel, tekst, tradycja
Przedstawiamy wam pierwszą część fascynującej rozmowy z dr. Markiem Dyczkowskim na temat jogi i (prawie) wszystkiego, co się z nią wiąże. Rozmowa odbyła się w styczniu 2011 roku w Waranasi (Indie).
Piotr Marcinów: Na początku chciałbym powiedzieć, że wraz z moim przyjacielem Maćkiem Wielobobem, stworzyliśmy portal internetowy jogasutry.pl poświęcony tradycji jogi. Chcemy pokazać, że joga jest czymś niekoniecznie innym, ale na pewno czymś więcej niż asanami, rekreacją i fitness….
Mark Dyczkowski: Wiele osób chce to teraz zrobić. Wiele osób, które chcą to zrobić przychodzi do mnie i prosi o pomoc, poradę. Jeden z uczniów Iyengara, John Friend i generalnie anusara joga, mocno skierowała się w tym kierunku.
John Friend, który był uczniem Iyengara, i zna ten styl jogi bardzo dobrze, dokonał w nim pewnych modyfikacji. Zrobił go trochę bardziej miękkim, ponieważ joga Iyengara skupia się na wchodzeniu i utrzymaniu pozycji. Natomiast anusara joga jest trochę bardziej dynamiczna.
Nie wiem wiele na temat asan, ale zobacz – pytać „czym jest joga?” jest jak pytać czym jest hinduizm. Na hinduizm składa się wiele, różnych szkół, tradycji, jest nawet ciężko znaleźć odpowiednie słowo, żeby go zdefiniować.
Ludzie na zachodzie nie są zainteresowani rytuałem (puja), ale jeśli zgłębisz rytuał i ludzie zaczną się ciebie pytać „czym jest puja?”, będziesz miał ten sam problem. Wiele różnego rodzaju rytuałów, ludzie wykonują na różne sposoby, mają różnego rodzaju idee, czym one są i jak powinny być wykonywane.
Hinduizm i indyjskie religie, jak dżinizm i buddyzm generalnie opierają się na tym samym systemie, który składa się nauczycieli i uczniów. Hinduizm, mówiąc bardzo ogólnie, to tysiące nauczycieli wraz z uczniami. Każdy nauczyciel jest mniej lub bardziej niezależny. Nauczyciele ci są w różnym stopniu powiązani, niektórzy mocno, inni trochę, a niektórzy wcale. Czasem uczeń może mieć 2-3 nauczycieli. Nauczyciel uczy tego, co nauczył się od swojego nauczyciela, ale może również dodać lub porzucić pewne nauki.
W takim wypadku najsensowniejsze jest mówienie o ludziach. Jeśli się spytasz „kto jest twoim nauczycielem” i ktoś ci odpowie: „moim guru jest Satyananda”, to znając nauki Satyanady i jego szkoły, możesz mieć pewne wyobrażenie tego, w co ta osoba wierzy i co praktykuje. Moim nauczycielem jest swami Lakshmanjoo.
Niektórzy nauczyciele są bardzo sławni i mają miliony zwolenników, natomiast inni tylko kilku. Każdy z tych nauczycieli jest połączony ze swoim nauczycielem, od którego otrzymuje nauki. Jest to zwane parampara – sukcesją nauczycieli. Paramara oznacza „serię”, natomiast param znaczy „następny”. Niezależnie jak daleko wstecz sięgamy, w indyjskich religiach zawsze napotykamy ten system.
Równolegle z sukcesją nauczycieli istnieje także kilka innych zjawisk. Mamy postać nauczyciela i mamy także pisma. Pisma oznaczają teksty objawione . Mówi się, że nauki istnieją same z siebie , tak jak jest to w przypadku Wed lub są przekazane przez boga lub bogini . Podobnie Biblia jest uważana za tekst objawiony, nie jest stworzona przez ludzi, nie jest powieścią, jest objawieniem.
Każdy guru pewne teksty będzie uważał za autorytatywne , natomiast inne za mniej lub wcale. Obecnie panuje przekonanie, że dla każdego hinduisty Wedy są najważniejszymi księgami. Natomiast okazuję się, że dopiero współcześnie podkreśla się znacznie Wed. W przypadku śiwaity, według tego, co jest napisane w śiwaickich tantrach i agamach, istnieją teksty wyjawione przez Śiwę. Pomiędzy tymi tekstami istnieje hierarchia. Najważniejszymi tekstami są teksty twojej własnej tradycji, tzn. teksty tradycji twojego guru, do których guru udziela ci dostępu poprzez inicjację.
Zostajesz uczniem swojego guru i zostajesz członkiem konkretnej tradycji (sampradaya). Słowo oznaczające „tradycję” w Indiach zawsze odnosi się do linii nauczycieli. W języku polskim słowo „tradycja” ma znaczenie abstrakcyjnie i niekoniecznie odnosi się do konkretnej osoby, ale te słowa w hindi i sanskrycie, które przetłumaczylibyśmy jako “tradycja” zawsze odnoszą się do linii nauczycieli. Można powiedzieć „w naszej sapradayi” i zostanie to przetłumaczone „w naszej tradycji”. Sapradaya oznacza nauki przykazywane przez linię nauczycieli .
Czego oni uczą? Jedną z rzeczy, które oni uczą są teksty, które uważają najbardziej autorytatywne.
Zapomnij o bogach i boginiach . Zazwyczaj myślimy o hinduizmie w ten sposób, że śiwaici podążają za Śiwą, wisznuici – Wisznu, a w siaktyzmie za różnymi boginiami. Teraz skupmy się na postaci guru. Spójrzmy na hinduizm z perspektywy ludzi podążających za różnymi guru. Guru mają swoje własne preferencje. Współcześnie niektórzy guru nie przejmują się wcale tekstami. Janglidas prawdopodobnie z trudnością pisze i czyta, może potrafi, ale nie wykorzystuje tej zdolności wcale. To nie ma dla niego znaczenia. Siedzi pogrążony w błogości, głodny większą część czasu albo pości i to wszystko. Jego zwolennicy siedzą wokół niego i nic nie robią.To jest bardzo popularnie obecnie. Amma jest też taka, ale siedzenie z nią jest bardziej błogie, Janglidas ma sporo zwolenników, ale nie tyle co Amma. Sai Baba – czytałem to co mówił, ale nie było tego wiele. Siedzisz z nim, to wszystko. Wysyłasz mu list dostajesz dobrą radę i błogosławieństwo.
To brzmi jakbym naśmiewał się z nich, ale dla wielu milionów ludzi, jest to bardzo poważna sprawa, jest sednem ich wiary. Mam przyjaciół, których bardzo szanuję, są całkiem inteligentni, nie głupi. Oni czują korzyści z tego. Siedzą, śpiewają dewocyjne pieśni ( bhajan ) i doświadczają na jakiś czas wewnętrznego spokoju, który płynie z obecności guru. To jest ścieżka. Nawet w naszej tradycji (śiwaizm kaszmirski – P. M.) jest bardzo ważna. Uważamy ją za najwyższą praktykę. Jeśli możesz po prostu siedzieć w obecności oświeconej istoty sam stajesz się oświecony, jeśli jesteś na to gotowy – wystarczająco czysty.
Chrześcijaństwo jest takie. Chrześcijanie siedzą w obecności swojego guru, którym jest Jezus. Opuścił on swoje ciało dwa tysiące lat temu, taka potężna jest jego obecność dla chrześcijan. Oczywiście chrześcijanie nie siedzą tylko w jego obecności. Mają teksty. Jezus powiedział wiele rzeczy. Nie tylko w milczeniu emanował. Kiedy uczeń jest gotowy, wystarczy, że nauczyciel spojrzy na niego. Są tego ślady nawet w ewangeliach, Jezus tylko spojrzał na kogoś, ktoś tylko dotknął go. Tak jak kobieta, która dotknęła Jezusa i została uzdrowiona.
Koniec części pierwszej.
~~~~~~
Dr Mark S.G. Dyczkowski – jeden z największych autorytetów w dziedzinie tantry i kultury indyjskiej. Autor “Doctrine of Vibration” i tłumacz takich dzieł, jak Śiwa Sutry czy Spanda Karika. Mark Dyczkowski jest również znawcą klasycznej muzyki indyjskiej, gra na sitarze. Strona Marka Dyczkowskiego.
Bardzo dziękuję za ten wywiad i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo bardzo interesuje mnie śiwaicka tantra 🙂
Dodam, że my również mamy wybitną i niedocenioną specjalistkę od tantry i śiwaizmu kaszmirskiego, dr Małgorzatę Sachę, pracującą i wykładającą na UJ.
Oto informacje na jej temat: http://www.religioznawstwo.uj.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=418&Itemid=90
Gorąco polecam jej osobę i publikacje.
Marcinie, tak akurat się składa, że znam panią doktor, a o tantrze śiwaickiej napisałem pracę magisterską 🙂
Ciekawe spojrzenie, którego brakuje wśród nauczycieli jogi: świadomość, że uczy się sobą, istotność relacji nauczyciel-uczeń czy różnorodność praktyki.
Z ciekawością czekam na dalszą część rozmowy.
Tradycja jogi jest przebogata a my jedynie poznaliśmy czubek góry lodowej.
Dalsze części już w przyszłym tygodniu.