Lipcowy edytorial o dążeniu do jedności. Agata Mrowińska
Pięknie wprowadzeni w temat natury przez początek lata, wakacje, urlopy bądź choć myślenie o nich, a także przez czerwcowy edytorial, podążmy jeszcze chwilę jego tropem.
Podczas spaceru w lesie myśli błądziły mi w różnych kierunkach nad wilgotną ścieżką, lawirowały wśród liści. Być częścią natury. Częścią. Gdzie jest całość, do której chciałoby się należeć, czy natura jest jednością? Wydawać by się mogło to pewnikiem, małą, bezpiczeną utopią, w której można zatopić na chwilę umysł.
Przyroda jednak jest sobą, jest całością tylko w naszym systemie myślenia – i tylko w opozycji do świata, który stwarzamy. Skoro potrzebuję mocnych fundamentów i solidnych ścian, żeby czuć się bezpiecznie, to nie stanę się z nią jednym, choćby mi i przez okno zaglądała. Tak funkcjonuje myślenie, tak działają słowa. W swoim systemie języka używamy pojęć dla nazywania wybranych przez nas zjawisk; pojęcie ogranicza część rzeczywistości, wyróżnia i zestawia z innym fragmentem rzeczywistości, objętym innym pojęciem. Myślimy opozycjami: natura nigdy nie jest dla mnie tak osobowa, tak silna i niedostępna jednocześnie, jak wówczas gdy wracam do niej z miasta, z tłumu. Albo gdy poznaję ją w nowym dla mnie miejscu.
To myślenie różnicujące jest pułapką. Prowadzi wprost w kategorie dobra i zła. Ich podstawowa opozycja, która nieodłącznie towarzyszy procesom tłumaczenia sobie i przerabiania w umyśle rzeczywistości, wyznacza nieustanne ocenianie. To z kolei wiąże się z odczuwaniem szczęścia/smutku. Nieprzypadkowo poza te własnie funkcje naszego umysłu powinniśmy wykraczać dzięki pratyaharze.
Czyżby zatem stan emocjonalny zależał od charakteru naszego myślenia? Od sposobu nazywania rzeczywistości?
Kiedy Nauczyciel jako pierwszy wytłumaczył mi, że jamy i nijamy nie mają wymiaru etycznego, zabrakło mi w jodze prostej moralności. Trudno bez niej orientować się w możliwych wyborach, decydować o potencjale podejmowanych decyzji. A może nie tak trudno. Może wystarczy wyjść poza binarne kategorie naszego umysłu, porzucić opozycję dobra i zła. Skupić się na postrzeganiu świata tak, jak proponują to jamy i nijamy – i za nimi obserwować, doświadczać i dostrzegać skutki zmian. To w nich wybierać. Podstawą byłoby pogodzenie się z efektami decyzji jeszcze przed jej podjęciem.
Jeśliby pomyśleć o skutkach – mogłoby być pięknie. Wszak wyjście poza pojęcia przeciwstawiające się sobie umożliwia powrót, wielki powrót do jedności. A czyż nie to jest celem?
Natura jest jednością, kiedy jest wszystkim.
Czasem burzliwe myśli mogą się wygładzić, jeśli im nadać własciwy tor, pozwolić wybrzmieć, czego również Wam, drodzy Czytelnicy portalu JogaSutry.pl, Redakcja serdecznie życzy.
z lipcowym entuzjazmem
Agata Mrowińska
zastępczyni redaktora naczelnego
Najnowsze komentarze