Hatha joga – czym jest? Refleksje po warsztatach Maćka Wieloboba. Karolina Tarkowska
Na ścieżkę jogi weszłam stosunkowo niedawno. Będąc na rozstaju dróg i poszukując nauczyciela, który poprowadzi mnie w rozwoju jogicznym zgodnie z moimi odczuciami, trafiłam do Maćka Wieloboba. Od kilku miesięcy przyjeżdżam regularnie na warsztaty do Krakowa. W miniony weekend z towarzyszącą mi, jak zawsze przy tej okazji, radością pojechałam na kolejny z nich.
Maciek tym razem skupił naszą pracę na równoważeniu trzech sił hatha jogi: Ha- oznaczającej słońce, siłę, kreatywność, Tha- reprezentującej księżyc, łagodność, piękno i wrażliwość oraz Hatha, która jest stanem medytacyjnym, w którym obie te siły są zrównoważone. Szukaliśmy tych sił przed odpowiednią pracę w asanach, pranajamie oraz medytacji (trochę więcej na ten temat można przeczytać na blogu Maćka we wpisie o hatha jodze).
Poprzez praktykę mogliśmy zaobserwować, czy i jak wpływają na nas różne sekwencje, asany i jakie emocje wyzwalają. Jako osoba uwielbiająca obserwowanie innych ludzi z zaciekawieniem obserwowałam jak wśród innych uczestników warsztatu emocje, które się pojawiały, ewoluują i jak praktyka zaczyna je równoważyć. Wydawało mi się jednak, że nie będę w stanie odczuć tej pracy w sobie, choćby z powodu kontuzji, która uniemożliwiła mi wykonywanie sekwencji asan w takie sam sposób jak inni uczestnicy. Jakże się myliłam. Warsztat kończyłam parę minut wcześniej niż pozostali uczestnicy z racji dość wczesnego pociągu do Warszawy. Ostatnią moją pracą była śanmukhi mudra, z uwagą skupioną na oddechu. Była to dla mnie bardzo silna praktyka. Po dwóch oddechach zaczęłam odczuwać ogromny dyskomfort związany z hałasem, jaki mi się pojawił. Pomimo zamkniętych uszu docierały do mnie krzyki, które ulokowałam na sali. Mój oddech i tętno również słyszałam jakby nazbyt głośno. Jednak nie pojawiły się we mnie myśli, by przerwać, raczej ciekawość, kiedy ucichnie i co za tym idzie… Pomimo tych odczuć starałam się skupić na oddechu i wykonać ich 30. Po skończeniu praktyki jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałam panującą na sali ciszę i szept Maćka. Jednocześnie pojawiło się pytanie: co to za krzyki, czemu słyszałam taki hałas?
Dzisiaj czuję, jak ogromną pracą była praktyka równoważąca siły Ha, Tha i Hatha. Od dawna nie czułam się taka spokojna wewnętrznie, pełna akceptacji tego co zachodzi we mnie, w moim otoczeniu. Pełna radości, miłości… i harmonii, obecna tu i teraz. Dziękuję Maćkowi za uważność i jogę, którą się z nami dzieli.
– –
Karolina Tarkowska jest nauczycielką jogi, prowadzi zajęcia w Warszawie i Ząbkach.
Najnowsze komentarze