Czym jest joga? Maciej Borys
Joga jest drogą samopoznania i samodoskonalenia. A nade wszystko jest drogą żywotności (życia). Joga jest żywa wtedy, gdy i my żyjemy, gdy pojawia się w naszym wnętrzu żar. Martwa jest z kolei wtedy, gdy i my wewnętrznie obumieramy. Praca z ciałem jest kluczowym elementem. Choć finalnie joga wiedzie ku integralności w jedności, to początkowo wydaje się wprowadzać w dwoistość, swoisty dualizm rzeczywistość zewnętrznej i wewnętrznej. Ciało jest tu łącznikiem, znajduje się gdzieś na przecięciu tych dwóch sfer. Należąc do każdej z nich, w rzeczywistości nie należy do żadnej, jest swoista. Na tym polega jego wyjątkowość i ona jest punktem wyjścia dla jogi. Chodzi zatem o to, aby w sposób spokojny oraz uważny dokonać zmiany percepcji. Percypujemy bowiem ciało i poprzez ciało na rozmaite sposoby.
Dostrzeżona początkowo dwoistość z czasem przestaje być przez nas interpretowana jako przeciwstawna, w jakiś sposób wewnętrznie sprzeczna („dwusubstancjalna”). Dostrzegamy zatem jedność naszej rzeczywistości (rzeczywistości nas samych), a zarazem możliwość płynnej zmiany percepcji. Jesteśmy jednym: odczuwającym i odczuwanym z możliwością swobodnego „przemieszczania się” naszą uwagą. Wszystko odbywa się jednak w pełnym skupieniu. Skupienie jest nieodzowne, jest synonimem jogi. Uważność ma z kolei pomóc w jego osiągnięciu.
Praca z ciałem jest w gruncie rzeczy pracą odbywającą się w kilku przestrzeniach jednocześnie. Zdumiewające jest to harmonijne połączenie czystej fizyczności z wyciszonymi procesami psychicznych oraz duchowym spokojem. Podczas praktyki nie dostrzega się tej wielości obecnej w naszej jedności. Jest tylko jedność obecności, teraźniejszość praktykującego. Doskonalenie ciała w jodze polega w gruncie rzeczy na doskonaleniu percepcji. Aspekt czystej fizyczności, choć zewnętrznie tak widoczny, nie jest jednak najważniejszy. Na tym polega zasadnicza różnica między jogą a uprawianiem sportu. To, co dla sportu jest bowiem kluczowe, to dla jogi jest co najwyżej drugorzędne i odbywa się w zasadzie „przy okazji”. Skupianie się jedynie na „osiągach ciała” jest w jodze ślepą uliczką. Wynika to z faktu, iż w praktyce jogi nie obowiązuje zewnętrzna miara, dopasowywanie się do zewnętrznego wzorca, poprawienie wyniku przez kogoś ustalonego. Jedynym mierzącym jestem ja, a wzorzec jest ukryty we mnie, nie jest mi dany, jest dopiero zadany. Zaczynając praktykę nie wiem, jaki będzie jej finał, jest ona bowiem jednoczesnym odkrywaniem i doskonaleniem. Stąd tak ważne jest skupienie i uwaga, nie pozwalają one przegapić tego, co najistotniejsze.
Może się to wydać dziwne, ale instrukcje, które płyną do nas z zewnątrz (włącznie ze wzorami asan), pozwalające nam doskonalić technikę, pełnią jedynie funkcję pomocniczą. Pokazują kierunek, w jakim należy się udać, jednakże drogę trzeba przebyć samemu na odkrywanych przez siebie i w sobie zasadach.
Momentem zwrotnym w praktyce jogi jest osiągnięcie takiego stanu, w którym sami stajemy się sobie przewodnikami, kiedy odkrywamy harmonię pozycji jedynie za pomocą wewnętrznej percepcji. Jest to etap, w którym dane płynące ze zmysłów zewnętrznych przestają być kluczowe, a są jedynie niezobowiązującą pomocą. Dalsza droga odbywa się już we wnętrzu. Ciało przestaje być przeszkodą, staje się przeźroczyste, znika z pola naszego widzenia jak we śnie. Pojawia się stan harmonijnej błogości będący efektem długotrwałych wysiłków.
Maciej Borys – filozofujący praktyk, praktykujący filozof. Lubi również posłuchać dobrej muzyki i obejrzeć intrygujący film.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.
Najnowsze komentarze