Wybierz stronę

Twój przyjaciel Ananta. Rafał Gadomski

Twój przyjaciel Ananta. Rafał Gadomski

Chociaż Jogasutry Patańdżalego zawierają 196 (a zdaniem niektórych nawet 197) aforyzmów, tylko dwa z nich dotyczą bezpośrednio ćwiczenia asan hatha jogi. Jest to niezwykle istotne z dwóch względów: po pierwsze, co chyba najważniejsze, dowodzi to, że Patańdżalemu znana była hatha joga; po drugie – fakt, że nie zamieścił bardziej szczegółowego opisu technicznego wykonywania asan oznaczać może, że prawdopodobnie uważał, że to wystarczy. Chodzi mi tutaj o dwie sutry z księgi „Sadhana pada” II.46 i II.47. Pierwsza z nich (II.46 „sthira sukham āsanam” – „W pozycji – bezruch, komfort”) jest dość dobrze znana, często cytowana i zasadniczo nie ma większych wątpliwości co do jej interpretacji. Każdy wie, że w asanie nie należy się ruszać i że trzeba w niej czuć się wygodnie (choć oczywiście na temat tego, jak to osiągnąć i co to dokładnie oznacza, można również pisać w nieskończoność). Ja chciałbym powiedzieć parę słów o drugiej z dwóch, trochę rzadziej cytowanej i trochę trudniejszej w odbiorze (przynajmniej z pozoru) sutrze. Oczywiście to, co wam opowiem, jest tylko moją osobistą interpretacją, być może wy będziecie to widzieć inaczej. To nie ma jednak znaczenia, ponieważ ostatecznie uważam, że każdy ma swoje własne Jogasutry Patańdżalego, a im więcej różnych punktów widzenia, tym lepiej – każdy z nich wnosi coś więcej do naszego rozumienia tego magicznego i ponadczasowego tekstu i wzbogaca nas o nowe perspektywy pojmowania.

Chociaż interpretacje wielu innych sutr różnią się od siebie często w zależności od tego, jaką dominantę autor przyjął w swojej interpretacji, w tym przypadku interpretacje różnych autorów są do siebie zasadniczo dość podobne. Słowa sutry II.47 („prayatna śaithilyā ananta samāpattibhyām”) różni autorzy interpretują następująco:

– L. Cyboran: „Wraz z rozluźnieniem napięcia, połączeniem się z nieskończonym”.

– B.K.S. Iyengar: „Perfection in an asana is achieved when the effort to perform it becomes effortless and the infinite being within is reached” (Doskonałość w asanie osiąga się wtedy, gdy ustaje wysiłek związany z jej wykonywaniem i nawiązuje się kontakt z nieskończonym bytem wewnętrznym).

– R. Ravindra: „This is attained when there is complete relaxation and samapatti (fusion, union) with the Infinite” (To osiąga się dzięki doskonałej relaksacji oraz stanu samapatti [zespoleniu, zjednoczeniu] z Nieskończonym).

Co więc można by tutaj zmienić, mogłoby zabrzmieć logiczne pytanie? Otóż to – nic. Ale można inaczej, a przynajmniej trochę inaczej przeczytać to, co jest ewidentnie napisane, i ja to właśnie chciałem dla was zrobić. Zacznę od rozbioru sutry po kolei na części składowe, aby po nitce dotrzeć do kłębka, do sedna i samej esencji tej sutry, a może… i wszystkich sutr? Kto wie!

Tak więc: „prayatna” można przetłumaczyć jako „wysiłek”, lecz również jako „stopniowe, konsekwentne dążenie” czy „nieprzerwane działanie”; „saithilya” zazwyczaj tłumaczy się jako „rozluźnienie”, „relaksację” czy „odpuszczanie napięć” – jak dotychczas wszystko jest zrozumiałe. Ostatni wyraz z sutry: „samapattibhyam” dotyczy określenia technicznego, czyli szerzej opisanego w księdze I stanu samapatti, który ja tłumaczę jako „zespolenie” – można się spierać, co do tego, jaki dokładnie jest to stan w psychice, ale jeśli chodzi o jego treść merytoryczną nie powinno być większych wątpliwości – chodzi o rodzaj wysiłku wewnętrznego mającego na celu trwałe połączenie (na czas wykonywania ćwiczenia) cech umysłowych z jakąś wartością wewnętrzną. Dochodzimy więc do wyrazu, przy którym chciałem zatrzymać się na dłużej, gdyż to jego właśnie specjalna interpretacja ma kluczowe znaczenie dla tej koncepcji, którą chciałem wam tutaj wyłożyć.

Ten wyraz to „Ananta”.

Prawie wszyscy interpretatorzy Jogasutr tłumaczą ten wyraz po prostu jako Nieskończony, w kontekście Wielkiego Ducha, Boga czy Absolutu. Jak najbardziej słuszne jest to tłumaczenie i w zasadzie oddaje całą istotę znaczeniową tego fragmentu. Ja jednak sutrę ową tłumaczę trochę inaczej. Mianowicie:

„Stopniowo rozluźniając się w zespoleniu z Anantą.”

Na czym polega różnica? W zasadzie, formalnie taka interpretacja niczego nie zmienia. Ja jednak chciałbym was natchnąć do tego, abyście chociaż na chwilę rzucili okiem na ten tekst z trochę innej perspektywy. Otóż, zastanawiałem się, dlaczego w zasadzie Patańdżali użył w kontekście tej sutry właśnie wyrazu „Ananta”? Mógł użyć bardzo wielu innych określeń. Mógł chociażby użyć słowa Iśwara (wyraz do którego odwołuje się często we fragmentach wcześniejszych, a który w jego tekście symbolizuje właśnie Boga, jak choćby w I.24: „kleśa karma vipākā āśayaih aparāmrstah purusa viśesah Iśvarah” czyli „Wolnym od uciążliwości, czynów, ich owoców i złoża, doskonałym bytem jest Pan”). Prawdopodobnie mógł użyć również wielu innych wyrazów na określenie Absolutu, Nieskończoności czy Bytu Kosmicznego, itd. Dlaczego więc Ananta? I w zasadzie co to znaczy Ananta? Otóż tłumaczenie słowa Ananta jako Nieskończony jest w tym kontekście jak najbardziej zasadne, jednak wyraz ten sam w sobie jest… imieniem! Ananta to jedno z imion węża Adiseszy, który służył bogowi Wisznu za „wierzchowca”. Otóż legenda dotycząca narodzin Patańdżalego mówi, że jest on właśnie bezpośrednią inkarnacją węża Adiseszy, który „spadł z nieba” (takie jest etymologicznie znaczenie słowa Patańdżali) i przybrał formę cielesną w odpowiedzi na modlitwy i medytację swojej matki – Goniki.

Tak więc jak najbardziej Ananta znaczy Nieskończony. Można się jednak tutaj pokusić, i ja to waśnie zrobiłem, o interpretację bardziej szczegółową, dosłowną. Jeśli bowiem założymy, że w takim tekście jak ten (co oczywiście należy założyć obowiązkowo) każdy wyraz posiada więcej niż jedno znaczenie i może wyrażać wiele różnych treści, a właściwie – otwierać obszary kontekstowo-interpretcyjne, to być może Patańdżali chciał nam powiedzieć coś więcej, używając w tak ważnej sutrze tego właśnie a nie innego wyrazu?

Otóż moja interpretacja jest następująca: zakładając, że Patańdżali był nie tylko wielkim joginem, ale również wspaniałym poetą, a więc człowiekiem nie tylko absolutnie oświeconym, ale też obdarzonym swego rodzaju poczuciem humoru i spontanicznością, mógł chcieć powiedzieć nam tutaj coś, czego moglibyśmy się nie spodziewać po tego rodzaju tekście – jako, że traktujemy go zawsze bardzo poważnie, formalnie i z wielkim namaszczeniem, niekiedy nawet jakby bojąc się, że moglibyśmy sprowadzić na swoją głowę jakieś przekleństwo z „zaświatów”, jeśli tylko nie przeczytamy go jak wyroczni. Patańdżali mógł chcieć się tutaj… podpisać! Zdaję sobie sprawę, że brzmi to może cokolwiek dziwnie, dlatego wyjaśniam, w jakim kontekście użyłem tutaj słowa „podpis”. Nie mam tutaj bynajmniej na myśli tego, że Patańdżali chciał odbić w tekście swoje ID, żeby go zapamiętali potomni.

Mógł jednak, kierowany miłością do ludzi, przekazać nam jakąś treść bardziej osobistą. I takie jest właśnie moje zdanie. Pisząc Ananta, Patańdżali faktycznie mógł mieć na myśli samego siebie, ale nie w znaczeniu „tego gościa, który napisał Jogasutry”, ale w znaczeniu Uniwersalnego Ducha Jogi, którego najgłębsza myśl wyzwalająca człowieka od cierpienia zawarta została w aforyzmach tego traktatu. Dlatego, uprawiając w asanie „zespolenie z Anantą” jako Duchem osobowym, możemy odnaleźć w swoim wnętrzu właśnie Anantę – ponadczasowego, duchowego przyjaciela. Kogoś, kto zawsze tam jest, kto zawsze na nas czeka i kto nigdy nikomu nie odmawia swojej przyjaźni. Ten wspaniały duchowy przyjaciel – Ananta – przyjaciel wszystkich joginów i joginek obdarza nas nieskończoną radością zawsze, kiedy znajdziemy chwilę czasu, by z nim poobcować, a nasza własna radość jest odbiciem jego radości – nieskazitelnej, czystej i nieskończonej; nigdy się nie obraża i nigdy na nikogo nie złości, ani nie gniewa. Ćwicząc asanę w tym Duchu, kształtujemy swoje ciało w postawie bezinteresownej przyjaźni i miłości do wszelkich żywych stworzeń, dzięki czemu z każdym dniem nasze życie jest coraz bliższe Anancie i jego ideałowi.

Czy może być coś wspanialszego, niż mieć takiego przyjaciela?

– –

Rafał Gadomski naucza jogi w Warszawie, pisze blog o jodze, jak również tłumaczy książki związane z tą tematyką (“Anatomia hatha-jogi”, “Joga i psychoterapia”).
Szkoła Rafała: http://www.hatha.pl
Blog Rafała: http://blog.hatha.pl

O autorze

12 komentarzy

  1. Piotr Marcinów

    Artykuł bardzo mi się podoba. Mam zastrzeżenia jedynie do jednego stwierdzenia, które nie umniejsza wartości artykułowi a komentarz piszę jedynie w celu rozjaśnienia różnicy pomiędzy radża jogą a hathajogą oraz wskazania, że praktyka asan nie koniecznie jest praktyką hatha jogi. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że “Patańdźalemu znana była hatha joga”. To że Patańdźali pisał o asanach, wcale, nie znaczy, że znał hatha-jogę. Patańdźali mówiąc o asanach odnosi się jedynie do kilku siedzących pozycji medytacyjnych, których jedynym celem jest stabilna pozycja, umożliwiająca intensywną praktykę medytacyjną. Joga sutry Patańdźalego są esencją radża jogi i jako takie nie koncentrują się na pracy z ciałem.
    Patańdźali w Joga sutrach nie tylko nie odnosi się do hatha jogi, on nawet nie mógł znać hatha jogi. Patańdźali napisał swoje dzieło gdzieś pomiędzy II wiekiem p.n.e. a II wiekiem n.e. Natomiast powstanie hatha jogi związane jest z takimi potarciami jak Matsjendra (IX-X w.) i Goraksz (X w.), adeptami tantrycznego nurtu kładącego nacisk na pracę z ciałem.
    Pomiędzy Joga sutrami a hatha jogą jest nie tylko przepaść historyczna ale i intelektualna. Joga sutry koncentrują się na pracy z umysłem, hatha joga na pracy z ciałem i to nie tyle fizycznym co energetycznym. Tak wiec w hatha jodze mamy do czynienia z czakrami, energią kundalini i całą fizjologią mistyczną. Celem hatha jogi jest osiągnięcie boskiego ciała (divya-deha) wolnego od ograniczeń zwykłych śmiertelników, cel zupełnie obcy Joga sutrom.
    W radża jodze i hatha jodze praktykuje się asany jednak kontekst, zakres i sposób ich praktyki są różne. Nawet cel praktykowania asan w tych dwóch szkołach jest różny, w radża jodze chodzi o bezproblemową medytację, w hatha jodze o przemianę ciała. Praktyka asan niekoniecznie jest praktyką hatha jogi!

    Odpowiedz
  2. - Rafał

    E tam. Ja myślę, że asany jednak były znane wcześniej i dalej będę twierdził, że Patańdżali był również mistrzem hatha jogi. Ostatecznie bowiem największym mistrzem jogi był Śiwa, a on był przed Patańdżalim. A poza tym, po co tak rozgraniczać – w tej jodze ćwiczy się asany po to, w tamtej po tamto… Cierpliwości! Pewnego dnia znikną wszystkie zasłony i wątpliwości odpłyną jak odpływa z pamięci zły sen w łagodnym świetle wiosennego poranka 😉 . Ale dzięki za serdeczną krytykę – nie ma jak z kimś zetrzeć kopie :-)))

    Odpowiedz
  3. Maciek Wielobób

    Rafał, trzeba postawić jedną kwestię jasno: asany to nie to samo co hatha joga. To chciał przekazać Piotrek swoim komentarzem. Asana to asana. Hatha joga, inaczej hatha vidya, to system jogi postklasycznej opisany między innymi w Hatha joga pradipice. Ten system nie składał się tylko z asan, a miał sześć stopni: asana, pranajama, pratyahara, dharana, dhyana i samadhi. Czasem uzupełnia się jeszcze te stopnie o sześć technik oczyszczających i mudry (szczególnie mudry całego ciała, tzw. kaya mudry – w jodze postklasycznej za taką mudrę uważano np. stanie na głowie). Co więcej w postklasycznej hatha jodze najważniejszą techniką nie były asany, tylko pranajama. Dlatego, choć można spierać czy Patańdżali był znawcą asan czy nie, nie można mówić, że zajmował się hatha jogą, bo to zupełnie inny system. To, co teraz określamy hatha jogą, należałoby określić jak pseudo-hatha-joga, bo nie ma za wiele wspólnego z tym, co rozumie się jako hatha joga w tradycji indyjskiej. Mamy z Piotrkiem zamiar w najbliższym czasie, jak pozwolą warunki czasowe, umieścić jakiś tekst przedstawiający kontekst hatha vidyi. Pozdrowienia!

    Odpowiedz
  4. Leszek R.

    Termin hatha joga można rozpatrywać w kontekście formy , oraz w kontekście działania. O ile pamiętam termin hatha ma oznaczać słońce i księżyc , co jest symboliką zjednoczenia aspektu męskiego i żeńskiego. Może też oznaczać księżyc w umyśle i słońce w sercu , co jest wyrazem doskonałej kondycji ludzkiej.

    O ile mamy na uwadze samą formę , co powiecie na masaż Tajski ? Czytałem , że w tym masażu terapeuta układa ciało klienta w pozycjach jogi. Historia tego masażu jest dość odległa , a same pozycje musiały być praktykowane wcześniej w osobistej praktyce:-)

    Piotrek napisał , że Patańdżali nie znał hatha jogi , co nie oznacza , że nie był hatha joginem. Co było pierwsze hatha joga , czy hatha jogini ?
    Nie żartuję wcale , jestem pewien , że hatha jogini byli pierwsi 🙂

    Wychodząc od koncepcji energii męskiej i żeńskiej , która łącząc się w procesie kundalini , tworzy nową jakość człowieka postrzegającego rzeczywistość z centrum , dochodzimy do koncepcji umysłu.

    Prowadząc rozważania od koncepcji umysłu , dochodzimy do kundalini i hatha jogi na płaszczyźnie cielesnej.

    Nie wierzę , aby celem urzeczywistnionej ścieżki było budowanie ciała , o jakichś szczególnych właściwościach. Dopóki ktoś tak myśli używa ciała jako pojazdu i jest to w porządku , ale po dojściu do centrum , taki pojazd jest tak samo dobry ,jak każdy inny.

    Jeśli chodzi o zespolenie z Anantą , to wierzę w istnienie strumieni świadomości , które pomagają w samorealizacji.

    Koncepcja rozluźniania się jest bliska mojemu sercu , nic innego bardziej mnie nie zajmuje. 🙂

    Odpowiedz
  5. Piotr Marcinów

    @Leszek bardzo dziękuję za ciekawy post.
    Jest taka książka wydana w latach 70, nosi ona tytuł ‘Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej’. O ile sobie przypominam ze studiów, to jest to dość dobra pozycja, jednak z jej tytułem jest jeden problem. W epoce przedsokratejskiej nie mogli istnieć materialiści, a wiesz dlaczego? Bo nie istniało pojęcie materializmu, a ci filozofowie nawet nie posługiwali się pojęciem materii! Niemniej w czasach ateistycznego i materialistycznego komunizmu to był dobry tytuł, na fali, chwytliwy. Pewno można było łatwiej przejść przez cenzurę, albo i nawet dostać jakieś dofinansowanie? To, że pierwsi filozofowie nie odwoływali się do bogów czy ducha, naprawdę nie znaczy, że byli materialistami. Kto tak uważa popełnia poważny błąd, przenosi swoją siatkę pojęciową, poglądy, na starożytnych i doszukuje się czegoś czego nie ma i nie może być. Oni po prostu nie posługiwali się tymi kategoriami.
    Ponieważ Patańdźali nie posługuje się siatką pojęciową, typową dla hatha jogi nie jest hatha joginem. To, że wspomina o asanach, jako pozycjach medytacyjnych, nie czyni go hatha joginem. A jeśli myślisz, że tak, to w takim razie hatha joginem musi być Buddha, ojcowie kościoła i wszyscy inni, którzy przyjmują specyficzną pozycję ciała w celu medytacji. A może ktokolwiek kto przyjmuje pozycje podobne do asan, czy używa słowa asana też jest hatha joginem, akrobaci, sportowcy, dzieci w przedszkolu, asceci, tantrycy itp. W takim wypadku pojęcie hatha jogi rozmywa się, jest wyrwane zarówno z kontekstu pojęciowego jak i historycznego.
    Z pewnością jednak hatha joga wyrasta z jogi Patańdźalego, ale to już inna historia.

    Odpowiedz
  6. Leszek

    @Piotrze bardzo się cieszę , że mogę uczestniczyć w tej wymianie zdań. Pokazujesz mi rzeczy , które porządkują obraz rzeczywistości. Nie zmienia to faktu , że rzeczywistość wypływa z określonego , predysponowanego możliwością działania porządku.

    Czy istnieją ludzie , którzy żyją bardziej niż inni ?

    Tak , to są ludzie którzy pod siatką pojęciową dostrzegają życie i element nieznanego. Możliwość działania zawsze wypływa z nieznanego 🙂

    Moje rozumienie hatha jogi wypływa z nieznajomości systemu , a proponowana teza brzmi Patańdźali jest hatha joginem. To w jaki pojęciowy sposób on opisuje swój stan , nie określa jego stanu w kategoriach żywego organizmu.

    Wszystkie rzeczy które opisuje system , on uzyskał w inny sposób , ale je posiada i to nie jedynie potencjalnie ,ale on je zrealizował.

    Odpowiedz
  7. Leszek

    Wszystkie rzeczy które opisuje system Hatha Jogi , Patańdżali uzyskał w inny sposób , ale je posiada i to nie jedynie potencjalnie ,ale on je zrealizował.

    Odpowiedz
  8. leszek

    Piotrze , mam potwierdzenie swojej tezy.

    Proszę przeczytaj artykuł http://www.blog.hatha.pl/?p=137

    W hatha jodze również chodzi o usunięcie przeszkód , a diamentowe-boskie ciało pojawia się jako efekt , każdej niezafałszowanej ścieżki jogi.

    Sama koncepcja kundalini jako blokady prany , czyli przeszkody do usunięcia , podoba mi się.

    Na płaszczyźnie cielesnej i w umyśle coś się dzieje z joginem , niezależnie od tego jak to nazywamy i czy wogóle to nazywamy.

    Inna sprawa jak potem przekazać innym swoje doświadczenia. Jaki rodzaj siatki pojęciowej będzie użyty dla przekazu. Wychodząc z takiej perspektywy , mamy różne systemy i pewien porządek , który dostrzegasz.

    Bardzo się z tego cieszę 🙂

    Odpowiedz
  9. Piotr Marcinów

    @Leszek,
    Ja w tym tekście nie widzę potwierdzenia twojej tezy, a jedynie przestawienie osobliwej koncepcji kundalini. I naprawdę nie wiem, czy Patańdźali uzyskał wszystkie rzeczy, które opisuje hatha-joga bo się tym nie chwali. Patańdźali już jest na półmityczną postacią, nie zamazujmy jego obrazu jeszcze bardziej.
    Poza tym potencjalnie to każdy z nas jest doskonały! 🙂

    Odpowiedz
  10. Leszek

    Tak , jesteśmy ludźmi , czyli mamy pewne predyspozycje , talenty.

    Na gruncie tego co nazywam żywym organizmem , realizacja wynika z inteligencji predysponowanej dla gatunku i to odbywa się na polu różnic kulturowych , czy systemowych.

    Istnieje takie pojęcie jak nieoczekiwane oświecenie , gdzie ludzie stają się joginami , chociaż o jodze nie mają zielonego pojęcia.

    Wiem , że tutaj zajmujemy się procesem dochodzenia do stanu jogi i bardzo dobrze 🙂

    Czy taka koncepcja kundalini jest do przyjęcia , dla mnie tak.
    Zasadniczo nie widzę różnicy w działaniu. Budzenie energii mentalnej wyższego rzędu , polega na usuwaniu przeszkód w postaci energii niższego rzędu. Proces kundalini działa identycznie , bez względu na to czy będziemy twierdzić , że biały kolor ekranu , umożliwia widzieć czarne literki , czy czarne literki widać na białym ekranie.

    Patańdżali nie znał systemu Hatha jogi , ale…..:-)

    Odpowiedz
  11. Maciej Wielobób

    Leszku, rozmywasz ważne pojęcia w jodze. Diamentowe ciało to koncepcja hatha vidyi, w jodze klasycznej u Patańdżalego mówimy o zatrzymaniu poruszeń umysłu. O ile u Patańdżalego będziemy mówić o pracy ze świadomością, w hatha vidyi (a co za tym w koncepcji diamentowego ciała) będziemy mówić o kundalini. Patańdżali nie wspomina o kundalini, bo jest ona niepotrzebna w jego koncepcji, ponieważ nie wychodzi od ezoterycznej koncepcji ciała. Artykuł z bloga Rafała, który podlinkowałeś jest tłumaczeniem fragmentu książki Desikachara. O ile sama książka jest raczej godna polecenia, ten fragment jest chyba (moim zdaniem) najbardziej bzdurnym fragmentem tej książki i zupełnie nie znajduje pokrycia w tradycyjnym nauczaniu. Oczywiście możemy stworzyć zupełnie nową koncepcję, ale musimy dla niej też stworzyć nowe pojęcia. Uważam, że dyskutowanie tutaj i podważanie argumentu Piotra wymaga jednak przynajmniej pobieżnej znajomości takich tekstów jak: Sankhja karika autorstwa Iśwarakriszny, Jogasutry Patańdżalego i Hatha joga pradipika. Teksty te definiują pojęcia, którymi operujemy w tej dyskusji. Jeśli mamy dyskutować musimy się posługiwać konkretem, a nie poetyckim bełkotem. Dlatego Leszku, z całym szacunkiem i sympatią do Twojej miłej osoby, zanim będziesz się wypowiadał o kundalini, pranie i odnosił to do jogi klasycznej Patańdżalego, najpierw dobrze zbadaj co oznaczają te pojęcia i jaki mają ciężar znaczeniowy w tradycji indyjskiej. Oczywiście możemy sobie wzajemnie bełkotać tutaj, ale ten portal stworzyliśmy z Piotrem po to, by była tu prezentowana bardzo merytoryczna wiedza na temat szeroko-pojętej tradycji jogi. W związku z tym, żeby nie rozmyć tej merytoryki dyskusja powinna również być merytoryczna i oparta o konkrety.

    Odpowiedz
  12. Leszek

    Maćku , nie czytałem tego wpisu wcześniej , rozumiem Twoje stanowisko.

    Poprawię się na przyszłość.

    Dziękuję , że stworzyliście ten wspaniały portal i rozumiem , że wpisy takie jak moje , nadają również portalowi określonego charakteru.

    Argumenty Piotra są prawidłowe i nie miałem zamiaru ich podważać.

    Dokonałem wybiegu naprzód i połączyłem wszystkie ścieżki w jednym punkcie .

    Z tego miejsca można powiedzieć , że Patańdżali i tak dalej.

    Nie jest możliwe , aby ścieżka Hatha jogi prowadziła do innego miejsca niż to miejsce do którego dotarł Patańdżali. Nie wspomina On o kundalini , bo w jego praktyce nie było to istotne.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź Piotr Marcinów Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.