Wybierz stronę

O fundamentach pracy z osobami chorymi. Magdalena Karciarz

O fundamentach pracy z osobami chorymi. Magdalena Karciarz

RozoweLekarz wypowiedział magiczną formułę. Diagnoza. Świat drgnął i zatrzymał się nie w tym punkcie, w którym miał.

Uczucie, jakby śnieżna kula, do tej pory ustawiona na półce, traciła swoją przejrzystość. Ktoś i Coś, nie pytając o zdanie, ją porusza. Nagle wirujące drobinki zmieniają wewnętrzny obraz. I jak zza szyby dociera rzeczywistość, która nic nie  sobie z zamieszania, w swoim tempie przesuwa kolejne minuty życia. A w kuli drobinki rzeczywistości opadają w rytm słów lekarza. Rak. Rak. Rak.

Znajome odczucia czy może zupełnie obce? Trudne do wyobrażenia? Czy związane są tylko z rakiem? Nie sądzę. Niezależnie od tego, jakiego typu diagnozę się słyszy, czy wokół chorób czy zmian życiowych, to emocje takie jak strach, bezradność, cierpienie, które się pojawiają, mogą być tak samo obezwładniające. Ich intensywność może się różnić w zależności od poziomu sił życiowych czy stabilności rodzinno-społecznej danej osoby.

To co nazwane – w tym przypadku jednostka chorobowa – wyzwala konieczność zmiany tego, co do tej pory działało lepiej lub gorzej, stanowiło codzienność. Zaburza naszą wewnętrzną równowagę, która do tej pory pozwalała działać określonym rytmem. O zmianach, podejmowaniu walki, akceptacji – wszystkich tych procesach, które zachodzą przy chorobie, można pisać wiele. Bo ile osób, tyle doświadczeń. Są jednak etapy, które dotykają każdego z nas. Których doświadczanie jest immanentną częścią istnienia człowieka.

Czy jest jednak coś, co pomoże oswoić cierpienie? Czy można choć na chwilę „zapomnieć” o „wyroku”? Jak pomóc sobie i osobom, których dotyka „naznaczona” rzeczywistość?

Temat ten wypełnia szereg książek. Od autobiograficznych wspomnień dotyczących zmagań z chorobą, poprzez poradniki, do fachowej literatury z zakresu medycyny, socjologii czy psychologii. Popularność blogów, forów, stron internetowych, kursów oczyszczających, metod uzdrawiających wskazuje na silną potrzebę odnalezienia sposobu, magicznej formuły, która odmieni niezdrowy stan. Zaczaruje choć na chwilę nieznośność bytu, szczególnie przy chorobach, które sprawiają, że życie wpisane jest w przedział czasowy „od-do” badań, leczenia, wizyt kontrolnych.

Jak sobie radzić, gdy dotykamy bezpośrednio lub pośrednio sytuacji związanych z procesem leczenia, zdrowienia czy umierania? Co robić, gdy medycyna konwencjonalna pozostawia nas z bezradnością codziennych zmagań? Gdzie się udać, jeśli nie chcemy obciążać bliskich lub nie możemy liczyć na ich pomoc? Jak przekroczyć swoje wyobrażenia, pozwolić sobie na cierpienie i pomimo tego wyjść do ludzi? Nie twierdzę, że jest to łatwe. Bo splot czynników społeczno-kulturowych, kształtujących psychikę, wcale tego nie ułatwia.

Jednym ze sposobów jest uczestnictwo w seminariach, zajęciach czy warsztatach przeznaczonych dla osób zagłębiających się w „odmiennej codzienności”, prowadzonych w fundacjach czy stowarzyszeniach. W ofercie można znaleźć różne formy terapii psychosomatycznej.

Jedną z form wspomagających, którą miałam okazję współtworzyć w ramach współpracy w Stowarzyszeniu Różowe Okulary we Wrocławiu, stanowią zajęcia relaksacyjne z elementami jogi. Regularne zajęcia są przeznaczone głównie dla członków Stowarzyszenia oraz otwarte dla zainteresowanych taką formą pomocy sobie lub innym. Odbywają się raz w tygodniu i trwają godzinę. Z perspektywy osoby zdrowej wydawać się to może niewiele i zbyt rzadko. Jednak przy zmaganiu się z wieloma przeciwnościami, które niesie ze sobą choroba onkologiczna, regularne uczestnictwo raz w tygodniu może być nie lada wyzwaniem. Daje jednak możliwość bezpośredniego kontaktu z innymi osobami, uczy dyscypliny. Ich celem jest również poznawanie form relaksu, które mogą być stosowane w różnych okolicznościach życiowych.

Zajęcia opierają się na praktyce technik relaksacyjnych i jogi (głównie według metody vinyasa krama joga). Ponieważ ciało w czasie choroby bardzo się zmienia, istotą zajęć jest nauka słuchania potrzeb i możliwości w danej chwili. Stąd sięganie po różne formy relaksacji, nastawienie na obserwację oddechu, synchronizacja ruchu z oddechem. Ponad połowę czasu sesji zajmuje praktyka technik dobieranych w zależności od potrzeb grupy i indywidualnego zakresu ruchu, pozostała część poświęcona jest rozmowie. Nie ma sztywnego planu.

Drżenie ciała, napięcie na twarzy, nieobecny wzrok to sygnały możliwe do obserwacji, które pojawiają się przy wykonywaniu poleconych ćwiczeń i są wskazówką do zmiany (czy to ilości powtórzeń, czy sposobu wykonywania). Odpoczynek wplatany jest w zależności od potrzeb. Istotę stanowi wsłuchanie się w to, co dzieje się na sali. Dlatego małe grupy 4-8 osobowe wydają się być optymalne. Niewielkie zakresy ruchów wymagają dostosowywania form pracy z ciałem do konkretnej osoby. Stąd liczne modyfikacje i niewielka liczba ćwiczeń. Przykładowy zestaw asan został zaprezentowany w poradniku dla osób po chorobach onkologicznych, który dostępny jest w wersji elektronicznej tutaj: Joga a nowotwory.

Przygotowana sesja obejmuje pozycje (savasana, tadasana, balasana), które mają na celu stopniowe rozluźnianie napięć i uwrażliwienie na bodźce płynące z ciała.

Informacja zwrotna, otrzymywana od uczestników, dotyczy najczęściej uwolnienia od napięcia psycho- i somatycznego dzięki koncentracji na odczuciach pracy z oddechem oraz łagodnej praktyki ruchowej. Uczucie lekkości i wypoczynku to najczęściej wskazywane efekty. Praca z oddechem została wprowadzona na wyraźną potrzebę grupy, jako element pomagający w radzeniu sobie z lokalizacją i rozluźnianiem wewnętrznych napięć oraz wspomagająca koncentrację umysłu. Kładąc nacisk na tworzenie przestrzeni do odczuwania siebie, a nie kreowania wyobrażeń, w trakcie zajęć nie uciekam od trudnych słów jak ból, cierpienie, przemijanie, dotykania uwagą miejsc, które się zmieniają. Jednak główny nacisk kładę na budowanie połączeń z tym, co dodaje sił, przywołuje uczucie radości, sprawczości. Stąd istotny jest czas poświęcony na to, by osoby uczestniczące mogły wymienić się doświadczeniem, zadać pytania czy po prostu pobyć razem.

Przygotowując się do zajęć z osobami chorymi warto pamiętać, że ich intensywność pod kątem fizycznym nie jest tak istotna jak ich zróżnicowanie w zależności od zakresu ruchu oraz ulokowanie ich uwagi na rozluźnieniu napięć i wzmacnianiu poczucia ciała. Nie bez znaczenia jest również empatia oraz siła psychiczna osoby prowadzącej. Należy się również liczyć z dużą zmiennością liczby osób, które przychodzą na zajęcia. Jest to cenna lekcja życia, wychodzenia poza swoje troski i zmartwienia oraz patrzenia się na siebie i wartości, które są istotne. A dla każdego będzie to coś innego. Może warto przejrzeć się w tym lustrze.

O autorze

1 komentarz

  1. kama

    Bardzo dobrze ujęty temat – joga to wspaniała metoda pracy nie tylko z ciałem ale także emocjami pacjentów onkologicznych. Prowadzę w Łodzi cotygodniowe zajęcia dla pań po zabiegu mastektomii i dosłownie serce rośnie kiedy widzę odprężenie, zadowolenie i spokój na twarzach po sesji. Joga powinna być częścią terapii nawet w czasie leczenia
    Kama

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.